J@god@
IV-V 2005, X 2009
- Dołączył(a)
- 30 Październik 2005
- Postów
- 35 911
Rysica fajnie, że masz blisko tego Słonika, bo on jest chyba tańszy od innych klubików. Ja słyszałam od jednej mamy na placu zabaw, że tam można się dogadać co do ceny i ona płaciła mniej mimo, że jej dziecko nie miało 2,5 roku.
Ja rozważałam, tylko dla nas to zupełnie nie po drodze. A ja jestem nie zmotoryzowana.
Mój młodszy chodził od września do listopada do klubiku przy Brzozowej i my płaciliśmy bardzo dużo, samej opłaty stałej 850zł (choć tak naprawdę to chodził przez wrzesień i pół października bo potem zaczął non stop chorować). I jak przyszło nam płacić opłatę stałą i jeszcze kombinować opiekę dla chorego dziecka to zrezygnowaliśmy z klubiku, bo po prostu nie wyrabialiśmy finansowo. I przez kilka miesięcy mieszkaliśmy w 2 pokojowym mieszkaniu z tym, kto akurat był w stanie opiekować się małym. Pół rodziny zaangażowaliśmy w opiekę, a że rodzina relatywnie daleko, to łatwo nie było.
Jak nam obie babcie nawaliły a siostrzeniec miał jakieś kolokwia w akcie desperacji młody został na tydzień wysłany do rodziny na wieś.
I wybłagaliśmy dyrektorkę, żeby go przyjęła do przedszkola wcześniej.
Łatwo nie było, ale jak jej szczerze naświetliliśmy sytuację to w końcu się zgodziła.
I teraz obydwaj chodzą do przedszkola.
Zdecydowanie łatwiej jest.
Ja rozważałam, tylko dla nas to zupełnie nie po drodze. A ja jestem nie zmotoryzowana.
Mój młodszy chodził od września do listopada do klubiku przy Brzozowej i my płaciliśmy bardzo dużo, samej opłaty stałej 850zł (choć tak naprawdę to chodził przez wrzesień i pół października bo potem zaczął non stop chorować). I jak przyszło nam płacić opłatę stałą i jeszcze kombinować opiekę dla chorego dziecka to zrezygnowaliśmy z klubiku, bo po prostu nie wyrabialiśmy finansowo. I przez kilka miesięcy mieszkaliśmy w 2 pokojowym mieszkaniu z tym, kto akurat był w stanie opiekować się małym. Pół rodziny zaangażowaliśmy w opiekę, a że rodzina relatywnie daleko, to łatwo nie było.
Jak nam obie babcie nawaliły a siostrzeniec miał jakieś kolokwia w akcie desperacji młody został na tydzień wysłany do rodziny na wieś.
I wybłagaliśmy dyrektorkę, żeby go przyjęła do przedszkola wcześniej.
Łatwo nie było, ale jak jej szczerze naświetliliśmy sytuację to w końcu się zgodziła.
I teraz obydwaj chodzą do przedszkola.
Zdecydowanie łatwiej jest.
Ostatnia edycja: