J@god@
IV-V 2005, X 2009
- Dołączył(a)
- 30 Październik 2005
- Postów
- 36 235
dziubasek u mnie to już w obie strony działa
. Zgodnie się bawią, wielka sztama a za chwilę III wojna światowa. Trzeba przetrwać i tłumaczyć, tłumaczyć, tłumaczyć.
Choć to często jak grochem o ścianę - chłopaki - wojowniki - walczą o swoje. Taka ich natura.
Ja to czasami się zastanawiam jak Ignaś przetrwał w jednym nienaruszonym kawałku do dziś ;-).
Ale teraz to jest taki agent, że czasami specjalnie zaczepia Krystiana - chyba mu za nudno jest jak starszy brat mu nie dokucza
.
Jak widzę, że mogą sobie nawzajem zrobić krzywdę to interweniuję.
Właśnie się zaczęłam zastanawiać ile ja razy wypowiedziałam: nie wolno bić, nie bijemy nikogo, nie gryziemy, szczypiemy itp.
Sama jakiś miesiąc temu ściągnęłam z pleców Krystiana Ignaśka jak właśnie zatapiał w tych plecach zęby.
Tak więc jak jeden tylko dokucza to jeszcze nic jak młodszy zacznie się bronić to jest dopiero zabawa
.
Dziewczynki szybciej mówią i na ogół frustrację łatwiej im wypowiedzieć, wykrzyczeć. Chłopakom jakoś trudniej jest wydobyć czucia w sposób werbalny, za to łatwiej im działać.
Nie jestem psychologiem, więc się nie znam.
Wydaje mi się, że chłopcu właśnie jak czuje złość na brata albo boi się o własną zabawkę jest przywalić niż powiedzieć, co go dręczy.
Krystian tak naprawdę dopiero niedawno zaczął werbalnie sygnalizować zamiast reagować złością. I bardzo trudno było nam go tego nauczyć. I czasami mimo wszystko się zapomni i przyłoży Ignaśkowi zamiast powiedzieć mu co mu się nie podoba.
Ignaś jest zdecydowanie spokojniejszy ale za to bardziej kombinator i jeszcze nie mówi na tyle sprawnie, żeby sobie poradzić w różnych sytuacjach. Do tego ma bunt dwulatka w pełni. I on jak sobie nie może poradzić z daną sytuacją to używa wszystkich dla niego dostępnych argumentów łącznie z płaczem, okładaniem rączkami, gryzieniem itp.

Choć to często jak grochem o ścianę - chłopaki - wojowniki - walczą o swoje. Taka ich natura.
Ja to czasami się zastanawiam jak Ignaś przetrwał w jednym nienaruszonym kawałku do dziś ;-).
Ale teraz to jest taki agent, że czasami specjalnie zaczepia Krystiana - chyba mu za nudno jest jak starszy brat mu nie dokucza

Jak widzę, że mogą sobie nawzajem zrobić krzywdę to interweniuję.
Właśnie się zaczęłam zastanawiać ile ja razy wypowiedziałam: nie wolno bić, nie bijemy nikogo, nie gryziemy, szczypiemy itp.
Sama jakiś miesiąc temu ściągnęłam z pleców Krystiana Ignaśka jak właśnie zatapiał w tych plecach zęby.
Tak więc jak jeden tylko dokucza to jeszcze nic jak młodszy zacznie się bronić to jest dopiero zabawa

Dziewczynki szybciej mówią i na ogół frustrację łatwiej im wypowiedzieć, wykrzyczeć. Chłopakom jakoś trudniej jest wydobyć czucia w sposób werbalny, za to łatwiej im działać.
Nie jestem psychologiem, więc się nie znam.
Wydaje mi się, że chłopcu właśnie jak czuje złość na brata albo boi się o własną zabawkę jest przywalić niż powiedzieć, co go dręczy.
Krystian tak naprawdę dopiero niedawno zaczął werbalnie sygnalizować zamiast reagować złością. I bardzo trudno było nam go tego nauczyć. I czasami mimo wszystko się zapomni i przyłoży Ignaśkowi zamiast powiedzieć mu co mu się nie podoba.
Ignaś jest zdecydowanie spokojniejszy ale za to bardziej kombinator i jeszcze nie mówi na tyle sprawnie, żeby sobie poradzić w różnych sytuacjach. Do tego ma bunt dwulatka w pełni. I on jak sobie nie może poradzić z daną sytuacją to używa wszystkich dla niego dostępnych argumentów łącznie z płaczem, okładaniem rączkami, gryzieniem itp.
Ostatnia edycja: