reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

MAMY Z WARSZAWY i OKOLIC :)))

Wlasnie jakie macie pomysly na drugie sniadania?

Do mnie jutro przychodzi dziewczyna,ktora ma corke mniej wiecej w wielu Mai. Będzie przychodzic na pare godzin,aby odciazyc moja mame,ktora ostatnio podupadla na zdrowi i bycie z Maja na calu etat to juz troche ponad jej sily.

To co ze spotkaniem?
 
reklama
Gaja zwykle nie je drugiego śniadania, ponieważ pierwsze śniadanie (zwykle micha kaszy mannej na mleku z kartonu) je o 8.30-9, a zupę ma o 13. Gdybym wyjechała z jedzeniem pomiędzy, to nie zjadłaby mi zupy, a dla mnie warzywa są najcenniejsze :-) potem o 16-17 zjada obiad z nami, czyli też warzywa i mięso i jakieś owoce na deser zwykle, a potem ok 21 kolacja - kanapki i owoce, ale czasem serek rolmlecz, który uwielbia. Po południu często dostępne są ciastka jakieś, albo coś czekoladowego..

dziubasek - ja się bardzo interesuję naturalnym trybem życia, i szukam powrotu do czasów, kiedy rak nie był tak powszechny jak dziś. Moja nieudowodniona opinia jest taka, że to "cywilizowana" dieta jest odpowiedzialna za najgorsze plagi - otyłość, cukrzycę, raka, alergie czyli zaburenia układu odpornościowego..

lolkak - Maja w towarzystwie koleżanki pewnie mocno pójdzie do przodu z rozwojem!!
proponuje czwartek na spotkanie :-)

Gaja za to gada już bardzo zaawansowanie. Nawet umie ytłumaczyć świat - ostatnio wszędzie chodzi z Tygryskiem w dziecięcym pouchu i opowiada mu świat w stylu " ciekaj, to ulica. uwaziaj, bjum jedzie" albo "ciekaj, tejaz Gaja zjeździa, Tygjysek zjobi ziuuu, siadaj i jedź powoli" :-D a dziś na placu zarządziła " mamo mamo! noć juś, komajy. Idziemy do domu sibko".
oraz śpiewa STo lat :/ nie cicho :/

a w ogóle to jestem w szoku, że Ignacy zaraz skońćzy dwa lata!!! :szok::rofl2:. Boże, jak czas szybko mija :-(
 
Ostatnia edycja:
Iza spotkanko to w Wawie czy w Pruszku?

Mleko z kartonu to modyfikowane czy krowie?;-)
Majka mi je generalnie tylko to co mleczne;-) Zupek prawie wcale:dry: Jak są jakieś małe kawałeczki to pluje,albo magazynuje a następnie jak już ma za dużo za chomikowane z buzi wylatuje jedna wielka kulka jedzenia.

Maria jak uczulenie zeszło małemu?

Majka dostała krost na pupie:dry:
 
Ignaś w tygodniu je drugiego śniadanie w klubiku, bo oni w klubiku mają śniadanie o 9 i obiad dwudaniowy o 12.30. A potem podwieczorek o 15. A on codziennie musi coś przekąsić zaraz po wstaniu.
Zupełne przeciwieństwo Krystiana, bo Krystianowski to najchętniej pierwszy posiłek by jadł o 10-tej dopiero i nigdy rano nie jest głodny a Ignacy tylko oczy otworzy od razu biegnie do kuchni.

Co do jedzenia, to płatków na mleku nie jedzą. Igi nie je mleka krowiego nadal, tylko kozie.
Z mlek "nie krowich" to jemu tylko sojowe smakowało ale też mi lekarze go odradzili.
Na śniadanie to głównie kanapeczki mięsne albo inne, kozi jogurcik, banany, czasami miksuję kozi jogurt z owocami, kakao na kozim mleku (kakao i naleśniki to jedyne postacie pod którymi przechodzi kozie mleko) . Dziś jadł z kremem sezamowym kanapkę.
Żałuję, że nie chce jajek jeść, bo to świetne źródło żelaza, a na kozim mleku może mieć niedobory.
Krystian często je jajka, ja też lubię i m. tylko Ignacy wybrzydza.
Za to bardzo się ciągnie do mlecznych serków i jogurtów, normalnie musimy zjadać jak nie patrzy, bo awantura jest, że on też chce. Szkoda mi go, ale ewidentnie mu szkodzą.
 
Ostatnia edycja:
Gajka normalnie na krowim jest chociaż ja uważam, że .... to tzw. krowie w kartonie nie ma z krowim nic wspólnego.
Jak byliśmy na wakacjach mieliśmy zapewnione krowie od krowy. Myślałam że śmietanę trzydziestkę piję ;-) brzuch mnie potem bolał, a Gaja jadłą niechętnie, a potem dostała lekkiej biegunki.
 
IzaBK to prawda, że to kartonowe mleko ma niewiele z prawdziwego, ale niestety białko tam jest. Za to tłuszczu i większości mikroelementów nie ma. No i prawdziwe mleko ma jeszcze szczepy bakterii, których to w kartonie już nie ma.
Może dlatego Gaia dostała biegunki, nie przyzwyczajona do tych szczepów bakterii.

Ja pochodzę ze wsi, mieliśmy krowy jak byłam mała i szczerze nienawidzę mleka prosto od krowy, schłodzone, z odebraną śmietaną już przechodzi ale zdecydowanie wolę "miejskie" mleko (choć wiem, że ma się nijak do tego wiejskiego).

Za to uwielbiałam takie prawdziwe masło, robione ręcznie w drewnianej masielnicy. Ten smak i zapach świeżego masła na wypieczonym przez mamę chlebie czasami mi się przypomina i taki realny się wydaje jakbym właśnie jadła. Taki smak dzieciństwa, nie do odtworzenia.
Jak w sklepach nic nie było, to na wieś nie dojeżdżał nawet samochód z chlebem, wtedy wszystko jedliśmy swoje. Bardzo źle nam nie było :-). Tylko sera żółtego nie jedliśmy.
 
Ostatnia edycja:
Jejku ale ta Gajka gada!!!! Mojemu sie buzia nie zamyka ale to nie slowa tylko pupa i ziiii i siiii i daj i papa :) i tak caly dzien, i czasem spiewa lalala!

Uczulenie nie zeszlo, kup mniej ale dostal dwa paluszki na wieczor i zrobil potym mega zielona kupe - hmmmm moze to gluten jednak a nie mleko! Ale juz tak sie przerazilam ze w sumie nic mu jesc nie dalam. Dostal kanapke z szynka i potem poszlam do pracy wiec nie ugotowalam zupy i dostal makaron z odrobina kurczaka ( ktorego i tak nie tknol) I tyle ( poza 2 paluszkami) - zaraz go cholera zaglodze przez to wszystko:( i juz sie drecze myslami co jutro zrobic na obiad! Ja w ogole nie cierpie gotowac i takie myslenie co dzis na obiad jest dla mnie najgorsza katorga! Nigdy nie wiem co!!!!
 
Maria ja też tak czasami mam, że nie wiem co ugotować ;-).
W tygodniu teraz to nie mam czasu :-(. I mnie to uwiera.
Jeszcze nie do końca się z wychowawczego przestawiłam.
I nadal nie mam zlewu w kuchni (już miesiąc prawie) co zniechęca do gotowania.
Dziś już mąż pojechał kran zareklamować, to miało być ok już i jak zaczął skręcać to okazało się, że małego kolanka mu zabrakło i nadal zlew nie działa.
Jutro może uda mu się dokupić i będzie wreszcie bieżąca woda w kuchni :-).

Ale w weekend się staram coś ugotować, bo w tygodniu chłopaki jedzą w przedszkolach obiady.
Jutro cukiniową zrobię (bo brat mi cukini dowiózł).
I jakieś mięcho muszę wyjąć to uduszę do kaszy (moje chłopaki uwielbiają gryczaną a teściowa mnie zaopatrzyła w cały worek gryczanej nie palonej). Do tego surówkę jakąś zrobię i będzie ok :-).
 
Ostatnia edycja:
Maria - a może warzywa na parze? możesz kupić choćby mieszankę mrożoną, jakiś bukiet - np, marchew + brokuł + kalafior, i zielony groszek. Do garnka woda, do sitka warzywa, sitko na garnek z gotującą wodą, na to pokrywka. 15 minut i jest. Dac na talerz, niech sobie rozgniata rękami, szansa że trochę zje jest duza :-)
albo fasolka szparagowa - Gaja kocha!! najpierw otwiera i wyjada nasionka, a potem zjada łupine. Sama opracowałataki system. Je długo, ale potrafi zjeść 20 - 25 takich fasolek :-)

tarta marchewka i kasza gryczana z olejem, mniaaam
 
reklama
Ignaś też lubi fasolkę :-), brokuły i kalafiory też.

Ale najbardziej zabójczo to je surówkę z kiszonej kapusty, obydwaj ją uwielbiają a Ignaś fajnie wygląda jak te kapuściane nitki wpycha do buzi (palcami oczywiście).
 
Do góry