Hej !
My dzis bulismy na szczepieniach.... ehhhh...ja nie wiem czy dla wszystkich matek te szczepionki sa takie ciezkie do przezycia. ja juz dzien wczesniej sie denerwowalam... a potem plakalam razem z nia...o przychodni nie bede juz pisac bo mnie cholera bierze jak tylko mysle i zdecydowalam ze jak wroce z Polski to zmienie przychodnie
Powiem tylko tyle : dzis stoje w przychodni przy recepcji (i te ku..w tej recepcji sa bezlitosne!!! ) przychodzi starowinka i mowi zeby przyjal ja jakis lekarz bo sie slabo czuje i chcialaby zeby zmierzyli jej cisnienie a ta bolda za okienkiem mowi, ze - musi pani przyjc jutro bo dzis lekarz jest juz zajety i wogole ma opoznienie- wiec staruszka z trzesacymi rekami pyta ze moze jest pielegniarka zeby jej zbadala cisnienie...a ona ze pielegniarka jest juz fully booked na dzis i ze tez nie moze. Stalam i nie wierzylam wlasnym uszom !!!! Juz mnie olewaja z grubej rury ale jestem bardzo wrazliwa na starszych ludzi i sie odezwalalm i spytalam sie tej szanownej krowy za okienkiem czy ona sobie zartuje ???? Wtedy podniosla sie inna recepcjonistka i zaczela tam cos zalatwiac
Buziaczku - my idziemy 12 grudnia i kolezanka mi wlasnie napisala ze tez poszla na umowione spotkanie, wpuscili ja bez problemu gdyz jest do tych ludzi oddzielne okienko ale spedzila tam prawie 3 h - 2,5 h stala w kolejce na zlozenie wniosku a pol godziny w kasie !!! Po co sa te godziny ?? Poprostu baranow z tych ludzi robia.
Ja nie recze za Swojego...
Moja Nastka zachowuje sie podobnie jak Twoja tak ogolnie i przy jedzeniu... .czytalam jakbys pisala o mojej Nastusi. Wogole nauczyla sie piszczec i ten wysoki dzwiek ja zachwyca ...wiec juz nie gaworzy a piszczyyyyy a ja chowam uszy !!!! Wiec mozesz sobie wyobrazic jak u nas wygladaja poranki...