reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Mamy z Radomia :-)

byłam wczoraj w "Ścisle taniej ksiazce" na Focha i widziałam ksiażkę Dukana "Nie moge schudnąć" za 17,5 zł wiec całkiem tanio.Widziałam dwie sztuki więc jak któras ma ochote, czas i w ogóle to ja tu właśnie oficjalnie informuję;-):-):tak:
 
reklama
ehh dlatego czasami żałuję ,że nie zostałam w Warszawce. Dlaczego nikt nie wymyślił takich miejsc dla mam z dziećmi? na innym forum znalazłam warsztaty dla mam z dziećmi ale tam raczej koncentrują się na dzieciach.Mam czasami takie poczucie,że jesteśmy lekko dyskryminowane.Do sklepu i na pocztę -proszę bardzo ale już coś dla siebie to absolutnie nie.Ja nie mam rodziców w Radomiu i nie mam komu tak podrzucić dzieci na chwilkę.Wszędzie musimy się z wózkiem tarabanić.
 
no to czemu nie poćwiczysz w domu... ja nigdy nie chodziłam na żaden aerobik czy cos (jedynie na samoobronę dla kobiet) a uwazam ze mam niexła formę i mięsnia gdzieniegdzie tez sporo.Jogi jest tyle na przeróżnych płytach że sie zdecydowac trudno i mozna to robic wedle potrzeby jak np dziecko spi a mój Marcel np lubił leżec sobie w leżaczku jak był maleńki i patrzec jak mamusia sie wygina przed nim i przy okazji stroi miny :)
 
a tu jescze bonus dla odchudzających sie:-)



monolog kobiecego ŻOŁĄDKA ;-)
>Poniedziałek

>Tak, tak... ubrała się i wyszła do pracy. A śniadanie gdzie? Pytam się,

>gdzie jest moje poranne szamanko? Co się dzieje? Aha, jeszcze
>papierosek! To ja teraz tobą telepnę! Opa! Źle się czujesz, tak? Nie
>należy palić na pusty żołądek. Przypomniałem sobie jeden fakt i wszystko
>zrozumiałem - w sobotę zauważyła u siebie cellulit (czy to ma coś
>wspólnego z filmem "Cellulit Syberyjski"?). Dlatego od poniedziałku
>jesteśmy na diecie. Kuźwa! A mnie ktoś o zdanie pytał? To nie przejdzie!
>Włączam średnie burczenie. Wzmacniam burczenie, dodam trochę efektów
>dźwiękowych. Może ją zawstydzę i coś przekąsi.
>JEŚĆ CHCĘ! CHCĘ J-E-E-E ŚĆ! DAJ JEDZONKA! JA CHCĘ SZNYCELKA Z
>SURÓWECZKĄ! J-E-E-E-E ŚĆ!
>Nie uśniesz tej nocy! Nie zamknę się! Co? Sama jesteś durna. Jeść chcę,
>rozumiesz?! Przestaję cię lubić!



>Wtorek
>Dalej mnie męczysz? Znowu bez śniadania! Kuźwa jego Maniana! Durna babo,
>już mnie wkurzyłaś! Całą noc zazdrościłem żołądkowi tego Francuza, co na TVN gotuje. Kobiety są okrutne. Opadam z sił. Co robić? Rany! Co się
>dzieje! Wlewa we mnie kefir. Nie lubię kefiru!!! Burczę już ostatkiem
>sił - nie zwraca na mnie uwagi, wredna małpa!


roda
>Wpadło ciut, ciut warzywek - nosi ziemia takie draństwo, co? Już
>zapominam jak smakuje kruchutkie mięsko, cieplutki, usmażony kotlecik...
>burrrlll... Zemszczę się na tobie w najmniej oczekiwanym momencie! Jak
>ja cię nienawidzę, pamiętaj, doigrasz się! Oho, coś się dzieje -
>kefirek! Kefirek! Jeszcze chcę, jeszcze... nie zabieraj... a,a,a,a!
>JESZCZE KEFIRU!!! Już nic ze mnie nie zostało! Stałem się wysuszony i
>skurczony. Wnętrzności się ze mnie śmieją. Ledwo przetrawiłem dwie rzodkiewki - tracę kwalifikacje.

>Czwartek
>Nie mam już sił, jestem pusty. Przełyk podrzucił plasterek ogórka, co mu
>się wczoraj przykleił. Starczyło na chwilkę, praktycznie to nic nie
>poczułem. Gdzie jest moje drogocenne jedzenie, gdzie? Rozmawiałem z kiszkami. One także są w szoku, mówią, że zapasy się kończą. Nie można
>ostatnich kalorii zabierać w taki perfidny i wyrafinowany sposób, tak
>się nie godzi! Moment, coś się dzieje - ostrożnie! Jakie wielkie śliwy!
>I wszystko dla mnie! Hurra! Idę pracować... Uff!, tyram już kilka godzin
>i tych cholernych suszonych śliw nijak nie mogę przetrawić, zamęczę się!
>Hej, kiszki! Przejmijcie tęśliweczną makabulę. Teraz jest wasza kolej.
>Musicie sobie jakoś poradzić, w końcu was tam jest 8 metrów, a ja tu sam zasuwałem!

c.d.n.
 
c.d. bonusa...

>Piątek
>Bardzo rano. Siedzimy na kiblu, odprowadzamy śliwy. Chyba zwariuję ze
>szczęścia! Otrzymałem jogurt z owoców leśnych! Zupełnie się tego nie
>spodziewałem, ale siedzimy w restauracji z jakimś facetem i wąchamy
>cudze żarcie. Zamów sobie coś do cholery! Szybciej! Zamów, obojętnie co!
>Pięć dni nic nie jem! Cicho, on coś jej powiedział... że, schudła! Że
>musi się lepiej odżywiać! Że jest atrakcyjna i pięknie wygląda! Facet,
>kocham cię... Kocham! Jeść! Jeść! Ona zrozumiała, wzięła menu - będę
>jadł! Jedzonko! Jedzonko! Jedzonko! Za moment będzie micha! Życie jest
>piękne...
>*Późny wieczór...
>Nareszcie w domu. Coś za bardzo pomieszała-aaaa? Co tutaj jest? Grzyby,
>dużo warzyw, ryżyk, carpaccio, sznycelek i deserek...rewelacja! Z
>alkoholi jest Martini, wódeczka, wódeczka... i jeszcze wódeczka...
>Pomieszała-aaa! Cicho bądź, wątroba! Staram się mieć wszystko pod
>kontrolą. Znowu Martini! Za dużo alkoholu, za mało zakąski, może być problem. Głowa, rozumiem, że tracisz kontrolę, robię co mogę! Dobrze, że
>już się kładziemy, muszę w spokoju to wszystko przetrawić. Gardło,
>sorrki, rozumiem, że ci podchodzi! Robię co mogę, staram się, aby żarcie
>"pozostało na miejscu". Błędnik też alarmował! Będzie dobrze,
będzie
>dobrze, będzie dobrze - płuca, proszę o głębsze oddechy! A ty, serce,
>postaraj się pracować spokojnie i rytmicznie. Jest szansa, że dotrwamy
>do rana... Organy, idźcie spać, ja mam dużo pracy, dzisiaj nie usnę .

>*Noc...
>Co jest do cholery! Kiszki, co tam się dzieje na dole? Przestańcie

wariować, nie trzęście tak, odbiło wam?! Że co? Że to nie wy! Narząd
>mówi, że jakiś łysy wlazł i się panoszy... Rozrabia! To niech mu
"matka" da z liścia i wygoni! Że co? Łysy nie reaguje i coraz bardziej napiera!
>Czy ta łysa pała nie rozumie, że jestem wypełniony "po sam sufit". Łysy,
>nie przyśpieszaj! Zwolnij, bo to sięźle skończy, nie utrzymam! Co?
>"Matka" mówi, że ją opluł... a to łyse chamidło...
>Słyszycie tę "przeciągłą kobiecą syrenę". Bożeeee!!!! Jak
dobrzeeee!!!!
>Kuźwa mać! A nie mówiłem - przełyk, sorrki, łapaj cofkę!
>Oczy mówią, że koleś przyjął wszystko na twarz... cóż, takie jest życie.
>Pamiętasz, kobieto, mówiłem, że zemszczę się w najmniej oczekiwanym
>momencie i oto nadszedł. Lepszego nie mogłem sobie wymarzyć. Facet,
>gdybyś panował nad łysym grubianinem, to nie miałbyś teraz tej maseczki
>na "fejsie"! Ostrzegałem! Nie dałeś pospać! To żebyś się teraz
tym
>wszystkim udławił... Żegnajcie, grzybki! Żegnaj wódeczko i martini! I
>cały pyszny obiadku...
>Tyle dobra przepadło!
>O, mineralka... jak dobrze...
>
 
witam!!!

moj zoladek nie moze narzekac na brak pracy:zawstydzona/y::-D:-D:-D:-D:-D

Donkat objawy to najpierw zwykły kaszelek, taki trochę mokrawy i tak przez tydzień może byc potem katar gorączka, chociaż w naszym przypadku stan podgorączkowy....który na 3 dobę sam ustąpił, ale młody charczał jak mały rozrusznik ;-) u nas w tydzień przeszło z antybiotykiem.

ważna jest szybka reakcja, żeby nie zeszło na płuca u nas już mało brakowało dlatego nas szpitalem postraszył lekarz ... najgorsze ze lekarka siostrze w Radomiu mówiła, że to się odnawia....

tak pytalam z ciekawosci, czy to nie to samo, co miala Julitka?

ehh dlatego czasami żałuję ,że nie zostałam w Warszawce. Dlaczego nikt nie wymyślił takich miejsc dla mam z dziećmi? na innym forum znalazłam warsztaty dla mam z dziećmi ale tam raczej koncentrują się na dzieciach.Mam czasami takie poczucie,że jesteśmy lekko dyskryminowane.Do sklepu i na pocztę -proszę bardzo ale już coś dla siebie to absolutnie nie.Ja nie mam rodziców w Radomiu i nie mam komu tak podrzucić dzieci na chwilkę.Wszędzie musimy się z wózkiem tarabanić.

a w jakim wieku masz dziecko, bo zapomnialam? mozna na jakis czas zostawic w Klubach MLUCHA pod fachowa opieka
 
oleander ja mam tak samo jak Ty z tym, że ja jestem w Warszawie a rodziców mam w Radomiu.... wszędzie z dwójka dzieciaczków.... a szczerze mówiąc nie zostawiła bym z obca osoba maluchy... 4 latek co prawda do przedszkola chodzi , ale to przedszkole....
 
reklama
Dobry wieczór ja cały czas zabiegana! Trochę was poczytałam U nas wszystko po staremu Majunia rośnie zdrowo Już ma 9 miesięcy, ale ten czas leci!!! Pozdrawiam was gorąco :-)
 
Do góry