nie jest latwo Was nadgonic z tymi wszystkimi rzeczami dookola..dopiero nakarmilam Emme, pobawilysmy sie, teraz w wibrujåcym lezaczku szykuje sie do drzemki..jakkolwiek. zostaly mi 4 strony ale cos Wam w miedzyczasie od siebie napisze..
..test zrobilam w niedziele przed wyjazdem do Ulvik zeby juz sie tam (miedzy ludzmi) nie zaskakiwac i wiedziec na czym stoje..i okazalo sie ze to falszywy alarm byl..Emma rodzenstwa a Wy powodu do dysput miec niebecie!
szczerze mowiåc odetchnelam z ulgå, zresztå same wiecie bo pisalam.. zaczelam od razu z pigulkami wiec juz nie powinno byc zbednego stresu nawet jesli @ bedzie sie spozniac..notabene - wciåz nie mam..wiec wychodzi na to ze chyba bedzie tak samo nieregularnie jak sprzed ciåzy, nie liczåc okresu pigulek..a doktor møwil ze podobno sie unormuje, chociaz znam przypadki ze nie..jakkolwiek.
..a propos Ulvik (dotyczy szczegolni dziewczyn z Bergen)..pisalam juz Wam wczesniej Jorgeir sprzedal swoje udzialy w hotelu, teraz obejmuje stanowisko manager ale byl plan ze bedziemy tu nie za dlugo i wracamy do Ulvik..kilka dni temu dostal oferte zeby przejåc (zprywatyzowac) przychotelowå restauracje..ja duzo przez to plakalam, troche sie sprzeczalismy bo choc wiem ze to dla Niego (dla Nas) swietna okazja i szansa na duze pieniåzki to ja jednak tego miejsca nie cierpie!! wczesniej powiedzialam tez wyraznie i glosno ze ja do swojej pracy wracac nie chce, a nawet jesli to tylko na chwile bo inaczej to zalamie sie psychicznie..boje sie tutaj zostawac, ale wiem ze Jorgeir chce sie tym zajåc (choc czekamy jeszcze jakå oferte pracy dostanie z Ulvik). bedzie Panem samemu sobie, zapowiedzial ze ja do pracy nie bede musiala wracac bo Nam wystarczy i bede mogla zajåc sie Emmusiå i moze jeszcze pomyslimy o kolejnym dzidziusiu..obiecal ze nie zostaniemy tu na zawsze.. moze na 2, moze na 5lat ale napewno wyniesiemy sie ståd jeszcze zanim Emma zacznie szkole.. pocieszyl ze moja sytuacja powinna sie przeciez zmienic jak Emma pøjdzie do przedszkola bo poznam inne Mamusie i rozbuduje sie siatka znajomych, pozatym jest przeciez daria..a jak nie bede pracowac to bede miala czas zeby jezdzic po innych miejscach, i obiecal ze nie bedzie tak bardzo pracowal jak do tej pory, ze bedzie mial wolne i mozliwosci wspolnych, rodzinnych wyjazdow.. i ze na ten czas albo postawimy dom na ziemi ktorå juz mamy albo poczekamy i kupimy jakis apatrament bo majå sie budowac..wiec ogølnie swietne zycie..tyle ze ja sie strasznie boje czy wytrzymam..no i mialam nadzieje ze sie spotkam (i to nie raz) z Aniå i Martå.. i pewnie sie spotkam tylko nie wiem kiedy..
nie pisalam Wam tego zeby sie chwalic, tylko dlatego ze pomimo iz fajnie to wszystko brzmi, miejsce jest dla mnie straszne..to pustkowie, zle mi sie koljarzy, czuje sie tu samotna, nie potrafie zorganizowac sobie tutaj hobby, spacery ograniczajå sie dookola rzeki, w zimie czasami drogi dojazdowe odciete, tesknie za wodå i wogole moglabym jeszcze duzo powypisywac..nie ze jestem nastawiona ze wszystko na "nie"..to poprostu nie moje miejsce..nie chce tutaj mieszkac..ale szansy Jorgeirowi nie mam prawa marnowac..bo pøki co On ma wieksze szanse na swoje zycie niz ja..On moze o wiele wiecej..