reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

mamy z norwegii

Kasiu mzoe masz racje..hmm
w koncu zadka ją widze,bo ona w Niemczech mieszka (co mi na reke,bo ja widziec moge raz na pare lat i to tylko na chwile :-p)- zaczelo sie od tego ze to ona sie zemnie wysmiewala,ze jestem gruba (bo ona to laska,a ja nie :-()
no i tylek w calej rodzinie mi rabala ,az wszyscy zaczeli mowic ze ona mi zazdrosci tego iz z Karolem stanowimy normalna rodzine,bo ona jak zaszla w ciaze to ja facet porzucil....no i niby jej niechec do mnei stad sie wziela....ale ja nie wiem jak bym miala przetrwac 2 tygodnie z nia pod jednym dachem :szok::baffled::szok: napewno starcie byloby nie uniknione przez te 2 tygodnie :baffled: a ja nie mam ochoty na stresy bo teraz to zauwazylam ze jakikolwiek stres i strasznie dlugo we mnie on zostaje,jakbym nie umiala sie go wyzbyc....:confused:

Aniu moj tez sie cieszy z e jak w lipcu mama przyleci to ze bedziemy mogli sobie gdzies wyskoczyc :happy: ale ostatnio tez tak mowil i tylko raz wyszlismy do knajpki na piwko :-p

a o Czarka sie nie martw,pewnie juz duzo rozumie w przedszkolu :tak: a przylapalas go ze ci cos powiedzial po norwesku?:happy:
 
reklama
na razie to nic nie mówi ciekawego, od pół roku ten sam repertuał , a tak sie cieszyłam , że tyle mówi a tu zastój:-(
chociaż ostatnio przysłuchał w telewizji i powtarza wkółko KASIA KASIA:-D.
lILKA PRZESTAŃ SIE PRZEJMOWAC , NIECH SE BEDZIE LASKA , TY TEŻ JESTES BARDZO ŁADNA, masz fajne dziewuszki i to jest priorytet;-)
 
wiecie co jak ja sobie tak czytam teraz co piszecie, to mam wrazenie ze niektorzy to nagle sobie przypominaja o naszym istnieniu i maja ochote odwiedzic, bo chca przejechac sie do Norwegii na wakacje - moze to chamsko zabrzmialo i nie chce oczywiscie wszystkich wrzucac do jednej szuflady, ale to tak z doswiadczenia i z osluchania.

Mi tez juz sie odzywa rodzinka z ktora nie utrzymujemy jakos bardzo kontaktu, nie mowia po agnielsku, wiec meza wogole nie znaja tak zeby sobie pogadac i juz mi wspominaja ze wybieraja sie z dzieckiem do nas na wakacje w przyszlym roku. Nawet nie zapytali czy mam gdzie ich polozyc:wściekła/y:

Nie mowiac o wszystkich ludziach ktorzy zaczeli nazywac sie moimi znajomymi po tylu latach i ciagle tylko chca sie wybierac w odwiedziny:crazy:

No nic, moze taka moja wypowiedz dlatego ze wstalam rano i jak zobaczylam jaki syf mamy po weekendzie, bo ciagle nas nie bylo, to sie az wkurzylam i zaczlam sprzatac. Ale nienawidze takiego sprzatania jak gary stoja z piatku:angry:
 
..a jesli chodzi o przygody znad fiordow oto jedna z opowiesci prawdziwych.. wydarzylo sie w lecie2003 tuz po moim 1-szym przyjezdzie do Norwegii..

"LØDKÅ......BOLS"

pewnego dnia norweski znajomy zaproponowal wyprawe po fjordzie swojå lødkå - takå dosc fajnå, bo wiekszå z kabinå i nawet miejscem do spania..w 4 osoby wybralismy sie do pobliskiego Eidfjordu - na pifko na tarasach tamtejszego hotelu.. juz po drodze piekne przezycia - siedzenie na dziobie, morski wiatr w nozdrzach.. oczywiscie z drinkiem w dloni.. okrzyknieto mnie kapitanem!! Z DUMÅ SIEDZIALAM PRZY STERACH..!!! w drodze powrotnej tance i wiecej drinkow oczywiscie.. jakies 7km od domu nagle silnik przestal dzialac.. ledwo,lewdo choc wciåz trzezwy na umysle Pål (organizator calej wyprawy) skierowal lødz w kierunku brzegu i przez kolejne minuty skupeni obserwowalismy czy resztkami sil nasza lodka zdola dobic.. zdolala - prawie.. i tutaj zaczela sie cala zabawa!! ja jako kapitan statku okrzyknelam ze nie zostawie nikogo ani rowniez lodki na pastwe losu.. niewiele myslåc (rowniez z powodu wypitego alkoholu) wyskoczylam tak jak stalam za burte - od brzegu dzielily juz nas tylko metry wiec glownie chodzilo o to zeby lodz podciågnåc i zacumowac.. tak tez sie stalo.. no ale jako kapitan nie moglam zostawic swoich ludzi i lødki na pastwe losu.. kazdy przeciez wie ze kapitan opuszcza statek jako ostatni.. tak tez zakrzyknelam. wdrapalam sie z powrotem na poklad i jak juz wszyscy bezpiecznie znalezli sie na lådzie wyskoczylam jeszcze raz swå odwage przyplacajåc utratå buta, oraz zalaniem komørki a takze byciem mokrå (dodoam ze bylo juz ok pølnocy..) cali w skowronkach ze ocaleni - z rowniez ocalonå butelkå w dloni zaczelismy maszerowac drogå pozostale kilometry do domu..po drodze jechal kolega, w wielkim zdziwieniu na zastaly widok wpakowal nas do samochodu i odstawil pod restauracje-pub Påla ktory jak sie okazalo zapomnial wziåc z lødki klucze.. pojechali wiec jeszcze raz - m.in zeby nalac paliwa - i sprawdzic byc moze to bylo przyczynå usterki.. a nasza trøjka - rozesmiana siedziala na schodac, towarzyszåcy mi mojej przyjaciolce jej brat rozebrany do gaci - oddal mi swoj sweter - hmm.. jakby robilo to wielkå roznice bo i tak byl mokry, wracajåcy lub idåcy z dancingu pzechodnie przyglådali nam sie..

..do dzis placzemy ze smiechu wspominajåc te historie.. nalezy jeszcze dodac ze w tym samym czasie møj szef zorganizowal 2osobowå akcje poszukiwawczå - wiedzial ze wyplywamy i kiedy dlugo nie wracalismy postanowil pozyczyc lædke i z kolegå wyplynåc na akcje ratownicza.. nie wiedzial jednak biedny gdzie poplynelismy wiec oczywiscie poplyneli w odwrotnå strone.. w momencie jak zgubilam 1buta drugiego cisnelam w las.. za 2 dni bedåc w tamtym rejonie znalazlam tego zgubionego przy wystkakiwaniu ale juz tego w lesie nie moglam!! a moj telefon - po rozkreceniu i wysuszeniu na sloncu dzialal dalej! notabene - potem w innych okolicznosciach ulegl zalaniu slonå wodå morskå jeszcze 2 razy...

mam nadzieje ze choc w malutkiej czesci usmialyscie sie z powyzszego tak jak mam z tego ubaw ja..

 
Kasiu zawsze mnie wprawisz w dobry nastrój:-D:-D:-D

" ŻEBY KÓZKA NIE SKAKAŁA,
TOBY NÓŻKI NIE ZŁAMAŁA.
PRAWDA!
ALE GDYBY NIE SKAKAŁA,
TOBY SMUTNE ŻYCIE MIAŁA.
PRAWDA?
BO FIGLOWAC-BARDZO MIŁO.A BEZ TEGO-TO BY BYŁO
NUDNO......."
J. TUWIM
 
:))) no to ciesze sie bardzo!!
w zanadrzu jest jeszcze kilka historii ale to moze innym razem..
..ja powoli zaczynam sie szykowac do wyjazdu..
milego dnia moje Drogie Panie!!

:ø*****
 
wiecie co jak ja sobie tak czytam teraz co piszecie, to mam wrazenie ze niektorzy to nagle sobie przypominaja o naszym istnieniu i maja ochote odwiedzic, bo chca przejechac sie do Norwegii na wakacje - moze to chamsko zabrzmialo i nie chce oczywiscie wszystkich wrzucac do jednej szuflady, ale to tak z doswiadczenia i z osluchania.

Agata zgadzam sie :tak::tak::tak::tak:
moja szwagierka napewno tylko dlatego chce przyjechac bo napewno nie dlatego ze sie stesknila za nami:-D
tesciowej tak sie tu podoba ze ino czeka by tu przyjechac...

a ja jestem chyba jakas malo rodzinna,bo jak dla mnie mogliby wszyscy siedziec u siebie i nam du.py nie zawracac :baffled:
 
Świetna historyjka :-D, bynajmniej będziesz Kasiu miała co wspominać i opowiadać później wnukom, jaka to babcia była "szalona".

Ja bym nie miała nic przeciwko jakby przyjeżdżali i lokowali sie w hotelach albo kempingach. No chyba że zapraszam do siebie, ale to ja zapraszam i co najważniejsze ja wybieram kto ma do mnie przyjechać.
A to racja że się przylizać najpierw a później bez zaproszenia przyjeżdżać żeby sobie pozwiedzać i w dodatku my za przewodnika jeszcze robić, szczyt wszystkiego!!!

A z miłych akcentów z dzisiejszego dnia to zakupki się udały :-D. Kupłiam sobie krótkie szorty, bluzkę bezrękawnik która może służyć jako krótka mini albo zmarszczona normalna. Akurat na mój brzuszek :-) a kolorek taki ładny żółty.
Później szukałyśmy plaży z Natalką i znalazłyśmy, tylko że Natalce się nie podobało bo "plaża" była mulista, z dziećmi też nie za bardzo tam , wiec wróciłyśmy do domku i z piaskownicy wysypałam piasek i wlałam ciepłej wody i to jej się najbardziej podobało.
A teraz się relaksuję:-D.W domu bałagan ale później posprzątam. Mam górę doprasowania ale jak tutaj włączyć żelazko jak wszędzie gorąco:baffled:.
A jak tam wam mija dzionek??
Kasiu udanych zakupów :-D
 
reklama
Kasia tak sobie oglądałam jeszcze raz te wzornictwo w stylu rosemaling, fajne rzeczy można stworzyc:tak:coraz bardziej mnie to kręci:-D. Szkoda , że w naszym hrabstwie Hordaland nie jest to takie popularne. A wyszyłaś coś kiedyś w tym stylu?
 
Do góry