anastazi dzisiaj mam dopiero pierwszy taki dzień żeby usiąść przy kompie i sprawdzić co na forum, od soboty wieczorem jesteśmy w Norwegii, pobyt w Polsce szybko minął, było trochę spraw do załatwienia w związku z budową czy samochodem i odwiedzanie rodziny, także ciągle coś, ale u mnie i u małej (bo chyba jeszcze wam nie pisałam że będzie DZIEWCZYNKA
wszystko ok, byliśmy nawet na usg w 3D i lekarz nas zapewnił że mamy zdrową dziewczynkę więc to najważniejsze :-) będzie Łucja :-)
a po przyjeździe do NO od razu jakieś cyrki, szef w ogóle zaskoczony że jesteśmy, nasze mieszkanie wynajęte turystom na koniec czerwca, czas pracy mojego męża zgodnie z zapowiedzią skrócony do 40 godz tygodniowo i do tego wymóg że mąż ma przychodzić do pracy co najmniej 5 min przed czasem, a najlepiej to 10 minut tylko nie wiadomo po co (on się nie przebiera, nie pije kawy, tylko od razu robi) i może jeszcze kończyć 10 minut zawsze po czasie... na spotkaniu z nim było trochę ostro ale stanęło na tym że 5 min przed pracą i maks 5 minut po pracy i ani chwili dłużej bo niby z jakiej racji ktoś miałby chcieć pracować za darmo? oczywiście jego śpiewka to że nie jest łatwo o pracę i powinniśmy się cieszyć że ją mamy... pajac jeden...
szukamy nowego mieszkania i na szczęście jest jedno wolne od zaraz, za 5 tys miesięcznie więc jeszcze nie tak źle jak na nasze okolice, we wtorek mamy popisywać umowę, mam nadzieję że wszystko wypali, wiadomo że teraz będziemy mieli drożej, dojdą dojazdy do pracy, jeszcze trzeba będzie założyć sobie internet i wykombinować jakieś meble bo mieszkanie jest prawie puste, ale z drugiej strony uwolnimy się od campingu i będziemy bardziej niezależni, a po cichu mam nadzieję że mąż nie długo znajdzie inną pracę i będzie całkiem spokój...
ja jeszcze się właśnie rejestruje na stronie NAVu jako bezrobotna żeby dalej dostawać ten zasiłek, bo chorobowego już nie mam, umowa się skończyła, ale dostałam pismo z NAvu że należy mi się zasiłek przez 12 tyg w wysokości chorobowego jakie miałam wcześniej tylko muszę być zarejestrowana, szukać pracy i przesyłać te karty meldunkowe, nie wiem czy tam wszystko dobrze zrobiłam więc jeszcze idę do navu upewnić się że wszystko ok
także ogólnie to czuję się dobrze, czuję ruchy Łucji więc o dziecko jestem spokojna, a mieszkaniem, pracą itd wiadomo że się trochę stresuję i martwię ale z drugiej strony nie ma się czym przejmować, my tu być nie musimy i jakby co zawsze możemy się spakować i wracać do Polski