Witam
Nie było mnie troszkę ponieważ mój synuś postanowił w końcu wyjść i się przywitać
W niedziele o 23 leżeliśmy z mężem skończyliśmy oglądać film

a tu coś poczułam i mówię ooo, przynieś jakąś miskę , chyba wody...
I jak wstałam do chlupneło na pół podłogi
Poszłam się przebrać, zabrać rzeczy itd.
i po godzinie byliśmy gotowi na jazdę do szpitala
dotarliśmy koło 24 , zrobili mi ktg, trwało to godzinę , położna przemiło, 2 położna studentka ale super miła uśmiechnięta dziewczyna, podali mi słodki napój i obudzili małego takim dźwiękiem śmiesznym bo spał i nie widzieli jak serduszko na ktg dokładnie, skurcze były wtedy już co 5-7 minut z tym ,że pierwsze trochę bolesne to w aucie dopiero. Później przeszłam do pokoju z podwójnym łóżkiem, wanną i mąż był jeszcze chwilkę ze mną. Po 1 pojechał do domu bo zostawiliśmy synka pod opieką sąsiada a nie mógł całą noc bo rano szedł do pracy. Jeszcze o 1.30 dzwoniłam do męża i pytałam czy mały spi czy dojechał itd. mąż żałował że nie mógł zostać, Bóle już były silne na maksa, chodziłam cały czas bo to mi najbardziej pomagało i przy skurczu szłam do zlewu i chlapałam sie zimną wodą

przyszła położna powiedziałam że chcę epidural i żeby zawołała anestezjologa, powiedziała ok, ale trzeba mieć 4 cm , sprawdziła mówi że jest 3-4 i czy chcę gaz zanim będzie 4 , zgodziłam się przeszłyśmy do sali porodowej z gazem i łóżkiem do rodzenia. usiadłam wdychałam gaz , bolało już bardzo do 5 skurczach poprosiłam żeby sprawdziła czy jest już 4 , położyłam się ona sprawdza i mówi że 10 i że rodzimy i nie ma czasu na znieczulenie - czyli z 3-4 na 10 w 10 minut

wow, w pośpiechu ściągnęły mi spodnie skarpetki majtki, rodziłam w swojej koszulce staniku itd, bo już nie było czasu, 3 wdechy , 3 parcia, jedno trzeba przepuścić,bo obracają główkę, 3 wdechy gazu ( ps. bardzo fajna sprawa nie chodzi o to uczucie otłumienia ale można dzięki masce głębiej oddychać i lepiej konrolować parcie i wdechy ) i mały był na swiecie o 2,12 czyli 2 godziny od przyjazdu na porodówkę. , szycie trwało dłużej

) ale tylko 4 szewki w tym 2 jak to powiedziały żeby było ładnie

Życzę wam porodu z taką atmosferą , po porodzie leżałam z małym 2 godzinki się karmiliśmy, kangurowalismy, położne przyniosły mi lampkę niskoprocentowego szampana, pytały czy jestem głodna spragniona, gratulowały

śmiały się że jakiby mąż zaczekał jeszcze 30 minut to byłby przy porodzie

, później też wszystko ok, wczoraj rano wyszliśmy, Naprawdę poród marzeń, tak to co miesiąc można

szpital super, położne wszystkie super, pomocne , miłe , cierpliwe. Jak będę miała troszkę czasu , jutro to spróbuję porównać jak szpital w pl. a jak no
Pozdrawiam
i uciekam bo mały się budzi na cyca
