reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Mamy z Limerick

reklama
cześć kobietki!
olu nie polecam takiej sytuacji, kiedy mąż będzie daleko a ty sama z dzieckiem, ja to przeżyłam , więc wiem, jak jest ciężko, okropnie się tęski:-( ledwo wytrzymałam ten miesiąc w Polsce, jak Rafał był w IE.
niech się Twoj chłopak nie poddaje z szukaniem tej pracy, niech znajdzie coś dorywczego, mój mąż napisał do niego maila< nie wiem czy doszedl>, bo menadżer w jego firmie powiedział, że od nowego roku będa przyjęcia, niech już teraz składa cv ( jest informatykiem, tak? ).nie rozdzielajcie się, naprawdę.
 
Dziewczyny, ogromne dzięki za informacje na ten temat. Uff, jak to dobrze, że mojemu mężowi 3 latka minęły w sierpniu (i pobyt i praca) :sorry2:... Cieszy mnie to przeogromnie, bo przerażał mnie troszkę ten wyjazd do Dublina!!! A tu proszę, posterunek gardy tuż pod nosem, powinno szybko pójść i będzie można bileciki kupować :-p... A, że jeszcze spytam - jest jakiś ustalony wiek od kiedy można wyrabiać taki dokument? Olaaa89, ja też nie polecam takiej rozłąki - to bardzo ciężka sytuacja, a jeszcze jak jest Maleństwo to już w ogóle. Zastanówcie się dobrze nad tym!!! Ja żyłam w podobnym zwiąku 2 lata, dokąd tu nie przyjechałam, i nie było jeszcze Oliwki przecież, a myślałam, że jajo zniosę, co jakiś czas deprecha mnie dopadała, a tęsknota tak przygniatała, że jeju :dry:... Może uda Wam się znaleźć jakieś inne wyjście z tej sytuacji, powodzenia życzę!!!
 
Nie ma okreslonego wieku.Aha dziewczyny jak bedziecie wypelniac wniosek to bardzo uwaznie ja czegos nie dopisalam i musialam przechodzic prze cala procedure jeszcze raz.Dokumenty dolaczyc oryginaly czyli wasze paszporty i akt urodzenia malucha.Wszystko wam odesle spowrotem, napewno nie zaginie.
Beata a dla ciebie taka mala informacja jesli bedziesz chciala skorzystac z uslug znajomego fotografa ( nie zebym cos sugerowala hehehe) to tylko tak mowie zebys klamki nie pocalowala bo w przyszly poniedzilek wyjezdzamy;-)
 
No wiadomo ze pojde do twojego mezusia ,bo gdzie bede po obcych latac:-), ale ja sie chyba do PL wybieram po nowym roku wiec poczekam ze zrobieniem zdjec jak wrocicie...ty chyba zreszta bedziesz jeszcze przed wyjazdem u Elki,prawda? To sie spikniemy jak co;-).
 
wiecie co dziewczyny czasami sobie mysle ze przyjazd tutaj to bym zly pomysl. Mialo bzc inaczej zupelnie,Krzysiek mial znalezc prace i w ogole mielismy isc na swoje "bo tu lepiej" podobno. Bo mnie tutaj jest 100x gorzej. Ciagle smutki,placz i mysli co ja tu robie w ogle.Moglabym byc szczesliwa w polsce i zyc skromnie za pensje krzyska 1300zł ake byc sczesliwa mamą i narzeczoną a tu niestety. Chyba jestem jeszcze malo dojrzala do takich decyzji trudnych,nie powinnam sluchac innych,tylko robic tak zebym byla szczesliwa,usmiechnieta i zadowolona.Zostawilam mame w polsce z ktora jestem bardzo zżyta (przyjaciolki najlepsze) babcie,jeszcze jak krzysiek mnie zostawi tutaj to nie udzwigne tego bo to za duzo dla mnie....Przepraszam ze tak was doluje swoimi problemami ale nie mam nawet z kim pogadac;/ ciagle sama w domu.

pozdrawiam.
 
Ostatnia edycja:
Olu absolutnie nie dołujesz , przecież sama widzisz, że wszystkie tu staramy się jakoś pomóc, chociaż na odległość.
trudna to sytuacja, nie zazdroszczę. a gdyby Twoj chłopak znalazł pracę i wyszlibyście na prostą, to byś tutaj została? no bo jeśli w dalszym ciągu byś tęskniła za Polską, za rodziną, to by oznaczało, że decyzja o wyjezdzie do Irlandii chyba nie była dobra...
A może dajcie sobie jeszcze trochę czasu, jakoś wytrzymajcie. Niech on dalej intensywnie szuka pracy w zawodzie i tak jak pisalam, póki co niech łapie, co popadnie.
U nas też było tak, że na początku mieszkaliśmy kątem u mojej siostry koło Galway<przez cały miesiąc!>, potem mój mąż pracował w fast foodzie a po godzinach sprzątał w hotelu!jednoczesnie wysyłał setki cv, czekał cierpliwie, aż się odezwą firmy informatyczne. Podziwialam go, bo nie marudził, nie narzekał, tylko cierpliwie czekał. No i później się posypały oferty, wielu firmom nawet musiał odmówić:-) tak więc cierpliwość popłaca. A takie sytuacje uczą pokory:-)
 
wiecie co dziewczyny czasami sobie mysle ze przyjazd tutaj to bym zly pomysl. Mialo bzc inaczej zupelnie,Krzysiek mial znalezc prace i w ogole mielismy isc na swoje "bo tu lepiej" podobno. Bo mnie tutaj jest 100x gorzej. Ciagle smutki,placz i mysli co ja tu robie w ogle.Moglabym byc szczesliwa w polsce i zyc skromnie za pensje krzyska 1300zł ake byc sczesliwa mamą i narzeczoną a tu niestety. Chyba jestem jeszcze malo dojrzala do takich decyzji trudnych,nie powinnam sluchac innych,tylko robic tak zebym byla szczesliwa,usmiechnieta i zadowolona.Zostawilam mame w polsce z ktora jestem bardzo zżyta (przyjaciolki najlepsze) babcie,jeszcze jak krzysiek mnie zostawi tutaj to nie udzwigne tego bo to za duzo dla mnie....Przepraszam ze tak was doluje swoimi problemami ale nie mam nawet z kim pogadac;/ ciagle sama w domu.

pozdrawiam.

Oj, jak ja Cię kobieto rozumiem :baffled:... Na samym początku przeżywałam podobne rozterki!!! Nie chciałam tu przyjeżdżać, ale bardzo chciałam być z moim mężem, więc co było robić??? Miałam już dość rozłąki, więc zdecydowałam, że jadę i jakoś tu wytrzymam, ale na miejscu okazało się inaczej :dry:... Było ciężko, jak piszesz, ciągle byłam smutna, chciało mi się ryczeć, ale musiałam być twarda, bo ta sytuacja nie była też łatwa dla mojego męża. I jeszcze mieszkaliśmy w domu, w którym było ciągle zimno i ze współlokatorami takimi, że nikomu nie życzę :no:... Ech, szkoda gadać! W każdym razie wytrzymałam i wytrzymuję, ale tylko dlatego, że mam świadomość, że na wakacje już stąd zjeżdżamy :sorry2:! Ciężko określić czy Wasza decyzja była trafna czy nie, ale najważniejsze, że jesteście razem, wtedy można dużo zdziałać :-p i dużo wytrzymać!!! Ciągle jesteś sama w domu??? Hm, a co powiesz na kawusie albo może lepiej herbatkę u mnie? Bo ze spacerkiem może być jeszcze ciężko (biodro dalej boli, ale...), chociaż do parku zawsze możemy się wybrać, w końcu jest niedaleko :tak:! Ja też większość dnia (od 13.00) jestem tylko z Oliwką więc... A z tego co pamiętam mieszkamy po sąsiedzku, nie ;-)? Rodziny i przyjaciół Ci nie zastąpię, ale może dzięki temu poczujesz się mniej samotna :sorry2:. Zastanów się i nie dołuj. Wiem, że teraz Wasza sytaucja wygląda beznadziejnie, ale będzie lepiej, zobaczysz, więcej wiary!!! :-)
 
No wiadomo ze pojde do twojego mezusia ,bo gdzie bede po obcych latac:-), ale ja sie chyba do PL wybieram po nowym roku wiec poczekam ze zrobieniem zdjec jak wrocicie...ty chyba zreszta bedziesz jeszcze przed wyjazdem u Elki,prawda? To sie spikniemy jak co;-).

Bede w Piatek o 18.30 wiec sie spikniemy i pokazesz mi tego swojego skarbenka.:-)

Ola od tego tu jestesmy zebys mogla nam sie wyzalic.Nie jestes pierwsza i ostatnia ze swoimi rozterkami.Kazdy z nas przezywal ciezkie chwile na poczatku.Kazdy z nas byl stawiany przed roznymi dylematami.Ja tez jestem strasznie zzyta z moimi rodzicami, jednak jestem juz dorosla, mam wlasna rodzine i musze ukladac sobie zycie po swojemu.Strasznie plakalma przez pierwsze kilka tygodni, strasznie tesknilam.Z czasem sie przyzwycailam.Jakbym wybrala drugi koniec Polski tez nie widzidzialabym rodziny zbyt czesto.
Poza tym nie kazdy klimatyzuje sie w nowym miejscu.Mnie jest tu dobrze, co bedzie kiedys - nie wiem.Kidy ktos pyta odpowiadam ze zostaje.Taka narazie jest koncepcja.Jednak nie kazdemu sie tu podoba, sa rozni ludzie i roznie znosza takie sytuacje.Co do samotnosci nie martw sie jak juz powtarzalam setki razy kazda z nas jest samotna, wiec glowa do gory i zagladaj do nas czesciej.Mnie strasznie cieszy ze jest ten watek.Codziennie zagladam tu czy sa jakies nowe wiadomosci.:szok:
 
Ostatnia edycja:
reklama
Do góry