Hej dziewczyny
Rzeczywiscie trochę mnie tu nie było a to dlatego że miałam w domu istny szpital. Na piłeczkach,gdzie byłam z dziewczynami, Hania musiała złapać jakiegos rota wirusa czy podobne draństwo. Rozłożyła sie kompletnie już w niedzielę wieczorem, z wysoką gorączką (38,4) i takim czyszczeniem na dwa końce, że ledwo sobie z tym radziłysmy. Po dwóch dniach jej chorowania przeszło na Helenkę i wtedy dopiero sie zrobiło "wesoło". Przewijanie, przebieranie, kąpiele, pranie dosłownie tasmowo. pocieszające było jedynie to że Helenka przechodziła swojego wirusa o wiele łagodniej (pewnie dlatego, że już nie pierwszy raz), poza rozwolnieniem i gorszym apetytem czuła sie dosc dobrze. Ale Hanusia była biedna. Całe szczescie, ze dostalismy cos na odwodnienie bo po 4 dniach takiego stanu, kiedy wydalała więcej niż byłam w stanie w nią wlać, zaczęłam sie poważnie bać. Nawet mielismy jechać w nocy do szpitala ale odwiedli nas znajomi którzy kilka tygodni wczesniej pojechali ze swoim dzieckiem w takim samym stanie i po 3,5 godzinach czekania na nocnym pogotowiu usłyszeli od lekarza- dawać pić i czekać, wirus kiedys minie.
Naszej Hani minął po 7 dniach. Schudła w oczach ale od 3 dni taki ma apetyt jakby chciała teraz to wszystko szybko nadrobić. I pewnie zaraz nadrobi.
A teraz z milszych tematów to muszę sie pochwalić dziećmi.
Hania od dwóch tygodni cudnie sama wstaje przy meblach, zaczęła już nawet przesuwać sie trochę na boki. Raczkuje tak szybko, że nawet nie zauważyłam kiedy sie tak rozpędziła. Jestem pod wrażeniem, bo jako dziecko urodzone z napięciem mięsniowym miała przez kilka pierwszych miesięcy życia lekkie zapuźnienie ruchowe. Długo czekalismy na obrót na brzuszek, a teraz jak sie wzięła za robotę, to wszystko sie zmienia z dnia na dzień
A Helena gada coraz więcej. Buduje zdania typu "tutaj misio czyta" (tuta mi tita), "How do you do" (hał du du), "kupa Hani smierdzi" (niania kuka fe). Buzia jej siue czasem nie zamyka a ja jestem pod wrażeniem jak sie z nią już można dogadać, ile przekazać. Wspaniałe. I spiewa dużo, zwłaszcza jak jedziemy wózkiem
Fajne te moje dziewczynki
)))
W odpowiedzi na temat prawka jazdy. No powoli to wszystko idzie. Ciągle cos mi te jazdy przerywa. Najpierw 4 tygodnie zimy, kiedy to mój instruktor z w/w powodu nie pracował. potem przypomniałam sobie co przerobilismy i znowu musiałam przerwać bo ja wyjeżdżałam do Polski na pare tygodni. Teraz wyszło na to że za 4 tygodnie znowu jadę na jakies 3 miesiące więc prawdopodobnie tam będę kontynuować temat, zeby nie przepadło. tylko nie wiem jeszcze czy po prostu wezmę sobie lekcje dla podtrzymania umiejętnosci czy zwyczajnie kurs zrobie. Jeszcze to muszę przemysleć.
Kama super że Ci sie udało z tym domem. Jak rozmawiałysmy o tym ostatnio byłas taka podłamana a tu proszę- poukładało sie. Mam nadzieje, że kłopoty z Krzyskiem już za Tobą. Buźka dla Maksia po zabiegu.
Tunia, Zyta a jak u was? Całe szczescie Wasze szkraby niczego na piłeczkach nie złapały.
Stefanka dzielna studentka jestes
Motylek dobrze że już masz ten domek upolowany.
pozdrawiam