reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Mamy z Irlandii!!

reklama
Alex Tobie duuuużo siły:tak:
A ja Wam muszę się pochwalić,że mój Radek odkąd był w sobotę z nami na USG zaczął się bardzo interesować moją ciążą:-)Wcześniej miał to w nosie,ale był z nami,widział Fasolkę na monitorku,z otwartą buzią słuchał bicia serduszko i się zaczęło...
Codziennie rano pyta się czy jest w brzuszku Fasolka-Dzidziuś:happy:Liczy za ile miesięcy będzie dzidzia,pyta co i jak ona je,czy się rusza,czy coś słyszy:-)
A koleżanka mi pożyczyła taką książeczkę dla dzieci po angielsku:"How are babies made?".Jest ekstra opisana takim językiem dla dzieci,dużo rysunków.Młody ciągle ja ogląda i przybiega,pyta:co tu jest napisane,a co tu jest napisane?A co to jest?:-)[/COLOR][/FONT]

no to ja mam tak ze swoimi dzieciaczkami zwlaszcza z Nikodemem co chwile sie pyta kiedy pujde do lekarza i co lekarz powioedzial a jak bylismy u lekarza i sluchalismy bicia serduszek to sie zmartwil bo myslal ze sie tam bija
a ostatnio sie mnie wypytuje kiedy dzidziusie beda z nami no bo ja je tam tak ciagle nosze i nosze
 
Hejka
Ewelcia - "smakołyki" wyglądają fantastycznie! Zapisałam w zakładce - za rok pewnie skorzystam bo wtedy Patryk będzie więcej kumać :tak:
Biola, Misia - zdrówka
Pauletta - dla Zuzi też zdróweczka
Andziulina - jak tam Igorek? Ja posłuchałam sie lekarza Irlandzkiego, więc diety w sumie jakiejś specjalnej Patryk nie miał..tyle, że nasze rozwolnienie było łagodniejsze ale za to długo się ciągnęło.. Niestety mój bejbik nie lubi marchewki :baffled: ale zjadł ją wymieszaną z ryżem - heh..więc serwowałam mu to ale po za tym normalnie jadł..tyle, że mój akurat mniejszy miał apetyt niż Twój..a co do banana to nie powinien chyba zaszkodzić..
Anineczka i Margaritta - fajnie, że już jesteście :happy: a do Anineczki - bałaś się, że Mila będzie gryzła Patryka bo jeszcze raczkuje a on zaczął chodzić przed Waszym wyjazdem - heh :tak:
Tichonek - lubisz mrozik? brrr...:no: Ale fakt - bezwietrznie jest - to i ja z Patrykiem i pieskiem przeszliśmy się na spacerek :-)
Widzę przerabiacie z Radkiem sprawę "skąd się biorą dzieci" a właściwie siostra..;-) już sobie wyobrażam jego zainteresowanie :-) moi siostrzeńcy jak mnie zobaczyli w ciąży to pytali czemu taka gruba jestem :-D jak powiedziałam, że w brzuchu jest ich kuzyn to najmłodszy co dziennie głaskał mnie po brzuszku i też dopytywał co on tam je..i czy teraz śpi..przytulał się.. :happy2::happy: a najstarszy pytał czy będę karmić piersią :szok: bo on widział jak młodsze rodzeństwo jest tak karmione..ale zatkało mnie :-D
Madbebe i Sandrulińska - ja Was rozumiem.. i nie ma co przekonywać do klapsów bo i po co? Skoro Wasze dzieci rozumieją to jest git :-) do tego jak dołączyć Wasze wspomnienia z dzieciństwa to tym bardziej szanuję Was za takie wychowanie dzieci :tak: mnie czasem ręka świerzbi..jak mi Patryk grzebie w śmietniku a słowa nie docierają..a ostatnio też zaczyna bić..klepie po buzi i się cieszy :baffled: jak mówię NIE - nic to nie pomaga..więc biorę jego rękę i tyle..albo stawiam na podłodze (bo najczęściej jak mi siedzi na kolanach)
I też nie rozumiem dlaczego przy braku klapsów pojawiło się nagle określenie bezstresowe wychowanie???:confused: Przecież to zupełnie co innego!
Bezstresowe wychowanie to brak zasad, akceptacja wszystkich poczynań dzieci, dziecko jest wtedy nie ograniczone żadnymi karami czyli jednym słowem jest to po prostu wychowanie bez granic! a nie bez klapsów... :-p
Znalazłam fajny cytat - tak na marginesie - o tym czym kierują się rodzice chcąc wychować dzieci bezstresowo..co jednak jest złudne..
Przede wszystkim na pierwszy plan wysuwa się chęć wychowania szczęśliwego dziecka, które nie będzie ograniczane żadnymi nakazami, a co za tym idzie – będzie mogło się harmonijnie rozwijać. Czy tak jest w rzeczywistości? Nie. Dziecko potrzebuje pewnych zasad, aby mogło czuć się bezpieczne. Określenie jakiś granic jest konieczne do tego, aby dziecko nie czuło się zdezorientowane wobec ogromu świata, który go otacza; do tego, aby czuło się pewnie.

Kolejnym argumentem ze strony rodziców opowiadających się za wychowaniem bezstresowym jest próba wyeliminowania stresów, jakie mogłoby przysporzyć dziecku wszelkie ograniczanie swobody działania. Bo jak dziecko ma się spokojnie rozwijać, kiedy nad głową ciążą mu coraz to nowsze bodźce wywołujące stres? Nikt jednak nie bierze pod uwagę faktu, że stres w odpowiedniej dawce jest czynnikiem motywującym, stymulującym rozwój człowieka. Nie można go całkowicie wyeliminować. Dziecko, które zachowuje się nieodpowiednio, ale w żaden sposób nie jest informowane o swoim złym postępowaniu ani uczone, iż nie powinno tak robić, zwyczajnie gubi się. Przede wszystkim nie ma autorytetu, bo brak przy nim osoby, która podpowie mu jak poruszać się w świecie pełnym zasad i ogólnie przyjętych norm moralnych. Ponadto wychowanie bezstresowe nie powstrzymuje niewłaściwego zachowania i dzieci tracą kontrolę nad sobą. Mogą stać się impulsywne, co prowadzić może do różnego rodzaju problemów w zetknięciu z innymi ludźmi.

Szczególnie zauważalne jest to kiedy takie dziecko wchodzi w grupę rówieśniczą np w przedszkolu i nie potrafi dostosować się do zasad tam panujących. Dlaczego? Bo "unikanie stresów" doprowadziło do tego, że dziecko nie wie jak ma się zachować. Nikt nigdy nie mówił mu, że czegoś nie wolno, że czegoś się nie powinno. W skrajnych przypadkach może dojść nawet do agresji ze strony dziecka skierowanej w innych ludzi, innych – bo zachowujących się inaczej od niego.

(...)
źródło: Zabawki, porady. Dzieci i Niemowlta : Bezstresowe wychowanie dzieci
 
Ostatnia edycja:
Witam


A ja Wam muszę się pochwalić,że mój Radek odkąd był w sobotę z nami na USG zaczął się bardzo interesować moją ciążą:-)Wcześniej miał to w nosie,ale był z nami,widział Fasolkę na monitorku,z otwartą buzią słuchał bicia serduszko i się zaczęło...
Codziennie rano pyta się czy jest w brzuszku Fasolka-Dzidziuś:happy:Liczy za ile miesięcy będzie dzidzia,pyta co i jak ona je,czy się rusza,czy coś słyszy:-)
A koleżanka mi pożyczyła taką książeczkę dla dzieci po angielsku:"How are babies made?".Jest ekstra opisana takim językiem dla dzieci,dużo rysunków.Młody ciągle ja ogląda i przybiega,pyta:co tu jest napisane,a co tu jest napisane?A co to jest?:-)

Super:-):-):-):-)

Ja też jestem zdziwiona jak Ania na córeczkę współlokatorów mówi: dzidzia, ale nie dotyka jej, nie wkłada np. palca w oko, jak swojej lalce:-D:laugh2::rofl2:

Ja od rana nie miałam kiedy usiąść na tyłku, bo ciągle coś do roboty wynajdywałam:happy:, spacer z Anią zaliczony, teraz dziecko śpi. Dobrze, że się nie rozpisałyście to chociaż nadrobiłam:-);-)

Misia, Alex, Biola zdrówka i dla Zuzi Pauletty też
 
Joann-ale ja chyba zapisałam to stwierdzenie w" "...nie dosławnie:(((
ale,ale...Mam w domku 3 ślicznotki(Dadziuni koleżankę z klasy i Oliwkę Marty)i normalnie dom mody i makijażu mi tu otworzą...o!właśnie rozmowy o chłopakach weszły na tor-nie żebym podsłuchiwała,ale nie wiem dlaczego wszystkie dzieci jako centrum zabaw robią nie pokoje starszaków a przedpokój:/chcąc niechcąc jestem wtajemniczana- mimowoli;)))))
 
reklama
Do góry