reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Mamy z Ełku lub okolic

Adzia moim zdaniem rodzice powinni mieć cały czas możliwość takiego wyboru bo są dzieci które są bardziej dojrzałe i mogą ta naukę bez problemu zacząć wcześniej a inne powinny iść starym trybem czyli w tym wieku 7 lat u nas Kacper niema problemu z nauka ale u niego jest problem z tym siedzeniem na miejscu ta godzinę lekcyjna, super że twoja córa taka chętna do nauki :tak:
 
reklama
Masz racje, że powinien być wybór. Ostateczną decyzje podejmiemy jak Z będzie w zerówce i opinie o niej wyda jej wychowawczyni. Chociaż ona chyba jest raczej za tym by dzieci dłużej zostawały w zerówce.

Zmieniając temat. Ukończyłam przebrania. Ciekawe czy dziewczyny długo wytrzymają z uszami i ogonami :-D. Jak znam życie to pół godziny i wszystko pościągają. Nawet nie wiem czy młodsza w ogóle się w to ubierze. Starsza to czeka na ten bal, bo Mikołaj ma być. :rofl2:
 
Wypiłam 1/4 piwa i pijana jestem normalnie, dobrze, że mama u mnie nocuje, nie piłam od roku alkoholu a dziś smak piwa chodził za mną krok w krok. 1/4 reddsa i leżę. Muszę się położyć:baffled:
A do do GIM to chodziłam do 2. Śmiesznie było dla nas a dla nauczycieli już mniej...:szok:


A co do balów w zerówce... tak bardzo chciałam być a zachorowałam i mama mnie nie puściła i też miał być Mikołaj, pamiętam jak dziś... Wtedy to była dla mnie tragedia nie do opisania, bo też miałam kostium:-D niestety nie dane mi było go zaprezentować koleżankom i kolegom.
 
Co tam u was słychać? Forum znowu umiera śmiercią naturalną?:baffled:
Ja miałam ciężki koniec zeszłego tygodnia, wysprzątałam cały dom i przygotowałam jedzenie na przyjęcie urodzinowe. Goście jak zwykle jedli jakby bali się, że wyjedzą nam miesięczny zapas jedzenia, lub nie smakowało. Prawie wszystko zostało i musiałam popakować w zamrażarkę. W rodzinie męża jak nie ma schabowych i mielonych to nie ma jedzenia. :szok::-D
Jak mnie te dzieci dziś denerwują, mam ochotę je zakneblować. :wściekła/y:
 
HEJ martwiłam się, że ten wątek umrze znów śmiercią naturalną, że się wypali. Nie pisałam, bo nawet się nie logowałam-nie było kiedy. Przyjechał do mnie brat i bardzo mi pomaga z Ninką, moja mama wreszcie sobie odpocznie. W sobotę chrzcimy Malucha więc też wszystko na wariata, bo kupa gości będzie-nie chce mi się tego wszystkiego, najchętniej bym załatwiła wszystko w jak najmniejszym gronie... Tym bardziej, że Nina znów ma problemy-tym razem ze spaniem, śpi jak zając pod miedzą... Nie może się wespać już nie wiem co z nią robić, marudna jest ;| Marudna to mało powiedziane. Dla mojego brata siada już kręgosłup a jest u nas od niedzieli wieczorem... Mała nie ryczy tylko w pozycji samolotu ;) i noś ją tak księżniczkę godzinami, każda próba odłożenia jej kończy się zanoszeniem się. Mieliśmy tez akcję wczoraj NIE JEDZENIA. Przez całą noc i dzień zjadła może 450ml... Dziś już lepiej... ale w nocy z niedzieli na poniedziałek nawet nie budziła się do karmienia, to ja się budziłam i ją karmiłam a tu raptem 45ml z wielką łaską zjadła... i cały dzień taki. Tej nocy lepiej było.
Walentynki dziś, przeleciał mi ten dzień przez palce. Wpadła kumpela i zrobiła mi zupę krem z brokułów i kalafiora, pośmialiśmy się i powspominaliśmy z nią i z bratem.
W weekend usiłowaliśmy nadrobić z Patrykiem, trochę czasu spędzić razem i ze znajomymi. Siedziałam w Bryzie do północy, ziewając. Z Niną śpiącą zostali dziadkowie.
Doszłam do wniosku, że jeszcze nie jestem gotowa na takie wyjścia, zastanawiałam się ciągle co się dzieje z moim dzieckiem i byłam mega zmęczona, na 2 dzień jeszcze bardziej niewyspana.
Adzia, ja u siebie na chrzciny nie szykuję teraz nic ale znając moją mamę, to zrobi tyle tego wszystkiego, że później cała rodzina będzie to jadła tygodniami...do oporu, tak jest zawsze z każdymi świętami i uroczystościami.
Chcę wiosny... czegoś świeżego.
Swoją drogą, słyszeliście o wypadku, do którego doszło wczoraj w Ełku, z tym mężczyzną i 2miesięcznym dzieckiem... Drzewo akurat w tamtej chwili się załamało, gdy przechodził obok człowiek. To całkiem niedaleko mnie... Ciotka podniosła lament, bo z pracy nie mogła się do nas dodzwonić, myślała, że to mój brat spacerował z Ninką więc jak już się dodzwoniła, to ledwo mówiła, taka zaryczana była.
Straszne to wszystko co się dzieje...
 
A ja dziś z dziewczynami nasmażyłam pączków. Już dziś się objedliśmy, bo nikt nie mógł doczekać się jutra. Wyszło mi ich 54:szok:. Wszystko pójdzie w boczki :cool2: na mróz doskonałe:-).
Panny tak się dziś pokłóciły, że aż ślady miały po bójce.:wściekła/y: Muszę wymyślić im jakieś zajęcia ruchowe, by nadmiar energii wyładowywały inaczej jak w kłótniach.
 
Adzia jakczytam o Twoich dziewczynach to zastanawiam się POWAŻNIE nad tym by Ninka nie była długo jedynakiem. Mąż chce za 3 lata kolejne... ja za 7 tak by lekko po 30, gdy Ninka będzie już odchowana a ja zatęsknię znów za bobasem. Wszyscy mi jednak mówią o tym, że to zbyt wielka różnica wieku między dziećmi. Brat namawia mnie, żebym zaszła w ciążę kolejną już niebawem, że wtedy dzieci razem się wychowają, a ja spokojnie później będę mogła iść do pracy. Boję się jednak, że nie podołam 2maluchom, bo z 1 się stresuje tak, że prawie mnie już nie widać. Teraz przeżywam jej kupy znów... Nie są takie jak powinny, marudna jest i wczoraj jak wstała o 6 rano tak poszła spać koło 23-nie licząc 10 minutowych drzemek co godzinę, jestem załamana, dobrze, że jest mój brat, bo bym nie wyrobiła fizycznie i psychicznie. Jest tak zmęczona ale jeszcze ma siłę by ryczeć. Przestaje tylko w pozycji samolot. Wtedy jest ok. Dziecko zadowolone ale ile można ją tak nosić...
To mnie odpycha od myśli o szybkim powołaniu na świat kolejnego potomka. Jednak super by było patrzeć jak się maluchy wychowują razem, jak tworzy się między nimi więź, jak wyglądają ich relacje, jak się od siebie uczą i wreszcie jak się biją i kłócą;) Nie chcę by Ninka czuła się samotna czy była rozpieszczona-choć i tak już jest. Chcę by umiała się ładnie bawić z dziećmi i dzielić. Ciężka decyzja.
No a pączki!! Pychota! Oczywiście mam lewe ręce do takich spraw więc udam się do mamy, mam nadzieję, że w tym roku zrobi pączki, bo w tamtym roku poszliśmy na łatwiznę i kupne były- zdecydowanie nie są tak dobre jak swoje- w cukrze pudrze!!!!!Z wiśniowym nadzieniem.... Żyć nie umierać!
 
Net-ka u mnie mała różnica wieku u dzieci rodzinna. Między moją siostrą a mną jest 11 mc różnicy, moja mama to dopiero miała z nami przeprawę. Z siostrą byłyśmy jak bliźniaczki i najlepsze przyjaciółki, jak jechać na zakupy to tylko razem itp. Moje też staram się tak nauczyć podchodzenia do siebie, by stały się bliskimi siostrami. Niestety taka różnica wymaga od rodziców na początku poświęcenia kosztem innego życia. Trzeba też mieć mocne nerwy. Ja mam siostrę cioteczną 5 lat starszą, moje też mają siostrę cioteczną starszą od Z o 5 lat. Ja ze swoją bawiłam się tylko na początku a dobry kontakt wrócił, jak obie urodziłyśmy dzieci. To samo widzę po moich dzieciach. Póki małe to fajne do opiekowania się i można nimi kierować w zabawie. Starsza już się nie daje i dla 9 latki nie jest już kompanem do zabawy. Plusem jest też to, że ja mam już pieluchy i kaszki za sobą, ale jak ktoś wymęczony pierwszym dzieckiem to może i lepiej jak złapie oddech przed następnym.

U nas dziś dzień postawiony na głowie. Dobrze, że wczoraj smażyłam te pączki, bo dziś bym nie dała rady. Cały dzień byli u nas elektrycy i przekładali licznik do skrzynki na zewnątrz. Dobrze, że wcześniej sami tego nie robiliśmy. Teraz mamy to za darmo i 2 tyś w kieszeni.
 
A widzisz ;) to udało się zaoszczędzić. Dobrze, kasa na coś innego się przyda, przy remoncie domu tak jest. Moi rodzice też zbierają kasę i będą teraz ocieplać i remontować co nieco.
Doskonale podsumowałaś to z tym wymęczeniem po 1 dziecku... Kolejny przebój u nas.
Kolejna zmiana mleka na Bebilon Pepti od dziś, pokazał się śluzik w kupce jakoś w środę... Mała płacze od wtorku non stop prawie nie śpi. Widać, że źle się czuje. Od kilku dni rzadka kupka i ten śluz. Dziś u lekarza byliśmy... Nie chce jeść też od wtorku jakoś, wszystko wmuszałam w Nią a ten Bebilon Pepti to już wogle...Nie budzi się nawet w nocy do karmienia ;( wszystko muszę na siłę a i to nie skutkuje... Aby się nie odwodniła...
 
reklama
Hej
Ostatnio nie miałam czasu na bb.

co tam u was słychać??

Widzę że u Net-ki znów nie ciekawie i jak z Niną zmiana mleka pomogła??

Adzia masz dobry przepis na pączki:confused: ja w tym roku odpuściłam bo mi nigdy nie wychodzą :baffled:


Dziś tak ładnie ze chyba wyjdziemy na podwórko lepić bałwana pod blok :-D
 
Do góry