reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Mamy z Ełku lub okolic

isabell w zeszłym roku mi nie wyszły a w tym były pyszne. Mniej więcej ten przepis (trochę modyfikacji zrobiłam)
Pączki z marmoladą z dzikiej róży

W sobotę byliśmy oglądać balony w Ełku. Wycieczka wyszła nam bokiem, bo starsza ma już zapalenie krtani. Wybrała sobie najgorszą z możliwych przypadłości wieku dziecięcego. Przynajmniej jedna noc zawsze nie przespana, bo boję się, że nie usłyszę, że nie może oddychać. Już raz zaliczyliśmy w nocy pogotowie, parę razy na szybko zastrzyk w przychodni z hydrokortyzonu. Na szczęście już szybko wyłapujemy pierwsze objawy. Jak wcześnie podamy syropy to przechodzi to w miarę łagodnie. Dziś skończyło się na pół tabletki hydrokortyzonu w nocy. Kolejka w przychodni taka, że nie ma sensu się rejestrować. :wściekła/y: Niestety syropy są na receptę, na razie liczymy, że wystarczy to co jest w domu. Ciekawe, kiedy w końcu z tego wyrośnie.
 
reklama
Hej dziewczyny! Nie pisałam nie dlatego, że nie chciałam ale nie mogłam. Od 20 leżymy z Niną w szpitalu, trafiliśmy z kupami ze śluzem, mała jadła 200-300ml mleka dziennie, musiałam coś zrobić, dostaliśmy skierowanie do szpitala... Do czwartku robili jej badania. Po wynikach, myślałam że umrę. Akurat nie było mnie przy niej, na obchodzie, bo zmienił mnie mój brat bym mogła się umyć w domu. Przyjechałam i przyszła od mnie dr Sas, która powiedziała, że Nina ma "gęstą krew", czyli zbyt duża ilość krwinek, rozważać mieli podawanie jej leków przeciwzakrzepowych takich jak dają ludziom zagrożonym zawałem serca-tak to ujęła a mi się nogi ugięły. Po USG brzuszka powiedziała mi, że z lewą nerką jest coś nie tak ale być może to tylko taka jej budowa- a w styczniu przy żółtaczce i USG brzuszka nerka była ok ;( Dodatkowo skierowali mnie na USG główki, bo dr Sas zauważyła, że Nina patrzy w górę często- czekałam na te badanie cały dzień rycząc-wyszło, że nic nie wykryli. I zrobili badania na posiew moczu, bo w 1 pobraniu były leukocyty i wykryli e coli. Sąsiad Ninki z łóżeczka obok, usłyszał w tym samym czasie, że też to ma. Pani ordynator zajrzała do mnie i powiedziała również, że pewnie będziemy chodzić na rehabilitację z główką, bo mała cały czas leży na lewej stronie główki i ona zaczyna się odkształcać- usiłowałam milion razy kłaść ją tak by nie mogła się odwrócić a w nocy budząc się do karmienia jej i tak leży na tym boku! Od czwartku mamy antybiotyk podawany dożylnie, kuracja potrwać ma od 5 dni wzwyż, zazwyczaj trwa to 7-10 dni. Byłam przy niej cały czas do dziś ;( kiedy obudziłam się przeziębiona i musiałam natychmiast wracać do domu, bo nie mogę zarazić jej i tego malucha, z którym leży, e coli powoduje sepsę, niby dostają na to antybiotyk ale wolę dmuchac na zimno tym bardziej, że jej kolega z sali już kaszle a moja zaczęła psikać, siedzę i wyję, jest z Nią mój brat ale on dziś wraca do Poznania, pojechał właśnie do niej mój mąż, który jutro musi wracać do Poznania do szkoły i pewnie zostanie z nią teściowa a mi serce pęka nie mogę się uspokoić. Ona wodzi za mną wzrokiem, jestem dla niej i z nią 24 na dobę. Jestem najbliższą osobą dla niej na świecie i rozrywa mnie, że nie mogę jej tulić i być tam. Boże!! Dziś tak ładnie się śmiała do mnie i gaworzyła, mimo że miała ciężką noc, bo nic nie chciała znów jeść, dławiła się i pluła mlekiem, bo bolał ją brzuszek. Całą noc wstawałam i usiłowałam ją karmić chociaż trochę, tuliłam. Nie wytrzymam bez niej. Przecież ja słyszę w nocy jak ona się wierci, nie musi się nawet budzić jak jest głodna, bo ja już zaraz jestem z butelką. Nie wytrzymam bez niej, nie mogę znieść tego, tęsknię ;( a jak pomyślę, że ona też to niewiele mi brakuje do histerii...
 
Net-ka tak mi przykro. Podejrzewałam, że z Twoją córcią masz problemy, bo się nie odzywałaś. Bardzo mi szkoda małej. Dasz radę, choć nie będzie łatwo. Lecz się by szybko wyzdrowieć i wrócić do niej. Nawet nie wiem co napisać, jak chcesz się wygadać to dziś cały dzień będę zaglądała tu.
 
Dziękuję Adzia, gdy tylko się wszystko jakoś poukłada to tu wrócę, póki co muszę dojść do ładu ze sobą i z Ninką. Wróciłam ze szpitala właśnie, miałam na sobie maskę. Mała cały dzień dawała czadu beze mnie - dopiero ja ją uspokoiłam i uspałam :(
 
Jestem z Niuśką już w domu. Układ moczowy wyleczony ale dostaliśmy skierowanie na rehabilitację główki i do kardiologa, bo słychać szmery... UWAGA-NA NFZ najbliższy wolny termin dla takiego maluszka to 14 sierpnia! Ona będzie mieć wtedy 9 miesięcy... Fakt, że do Skowysza a on jest bardzo dobrym lekarzem ale te kolejki są zdecydowanie za długo. Dziś będę się orientować czy on prywatnie. Nie będziemy czekać. Pewne sprawy trzeba od razu wykluczać albo leczyć. Nogi się trochę pode mną ugięły jak Pani Ordynator wręczała mi te skierowania i znów nabrałam do głowy wszystkiego... Urodziłam zdrowe dziecko przecież... ;( Męczy mnie to wszystko... Codziennie jakaś nowość :( A co do kupki to od wczoraj zmienia konsystencje i jest coraz mniej śluzu i jest PAPKA-UKOCHANA, także chyba Bebilon Pepti zaczął działać.
 
Hej
Net-ka ja dziś dopiero przeczytałam ze wy byłyście w szpitalu współczuje takich przeżyć, a do do Skowysza to przyjmuje prywatnie na Armii Krajowej w byłym pogotowiu. My też jesteśmy pod stałą opieką kardio z Nikolką u nas od razu po urodzeniu wykryli szmery i od tamtej pory miałysmy 3 kontrole które potwierdzily że są niwielkie szmery ktore są fizjologiczne i nie ma czym sie martiwić mała miła robine echo i ekg i wszyło wszstko ok teraz mam kontrol gdy mała bedzie mila 5 latek. a co do teminów to rzeczywiscie długo trzeba czekać, trzymam kciuki aby i uwas to byly tylko delikane nie grozne szmery jak i u nas.

Adzia dzieki za przepis na pewno kiedys wypróbuje
 
Net-ka dobrze, że już ze szpitala wyszła. Miejmy nadzieję, że te szmery to fizjologiczne jak pisze Isabell. Niech nam zdrowieje Twoja córeczka.
Isabell witaj znowu.

Moje znowu chore, na szczęście już zdrowieją. Kurcze nie wiem czemu już 2 rok styczeń i luty one w kółko chore. Inne miesiące nie przynoszą takiego natężenia chorób. Dobrze, że już marzec. Ja dziś poczułam wiosnę i z tej okazji poprałam firanki i pomyłam okna. Od razu jaśniej w domu. Muszę chyba częściej robić takie porządki, tylko mam zwykle ciekawsze rzeczy do roboty niż to.
 
Hej Wam!! Mam dziś lepszy humorek, bo pogoda dopisała a ja wreszcie mogłam wziąć córę i wyjść na spacer-Patryk jest z nami, ja jestem na antybiotyku więc on sprawuje opiekę nad Ninką i ma zwolnienie z zajęć. Niestety szybko minie i znów pojedzie...do szkoły. Dzięki Wam za wsparcie-bardzo jest mi potrzebne.Zapisałam Ninkę na bioderka, bo przepadła nam jedna wizyta z powodu tej hospitalizacji, zapisałam na rehabilitację na 12 marca mamy się stawić w SPECMEDZIE i oczywiście zdobyłam nr do Skowysza, którego chciałam i jutro będę uskuteczniać i dzwonić do niego. Lepiej mieć to szybko z głowy i rozwiać wątpliwości. Jeśli to nic poważnego to nie chcę się martwić. Oczywiście prywatnie.
Isabell mam nadzieję, że to nie będzie nic poważnego, że to fizjologiczne szmery...
Adzia codziennie zdaję sobie sprawę z tego, jak bardzo Ninka jest teraz ważna, że wszystko kręci się wokół niej. Nie do końca wierzyłam, że tak będzie gdy jeszcze była we mnie... a teraz wiem jak każda matka przeżywa i czuwa przy dziecku, codziennie ale szczególnie w chorobie...
Niech dziewczyny zdrowieją, bo wiosna się zaczyna!!
 
Net-ka no to zdrowiejcie i wykorzystujcie chwile, by razem pobyć.

Mnie po wczorajszym pięknym dniu zachciało się już wiosny. Wczoraj wyszłam z moimi pannami na spacer to one nie mogły się nacieszyć, że tak fajnie. Niestety ja wtedy mniej się cieszyłam, bo musiały każdą kałuże zaliczyć. Młodsza jak wróciła to nawet majtki miała mokre bo w kałuży pupą wylądowała. Na szczęście tuż pod domem. Dziś mam wątpliwości czy z nimi iść, bo po chorobie raczej nie powinny się moczyć w zimnej wodzie. :-D Niech już ta ziemia rozmarza i niech woda wsiąka bo strach z moimi wychodzić.
 
reklama
Zaglądam tu sporadycznie póki co-próbuję dojść do siebie, bo mam grypę i Ninka znów niesforna troszkę jest. Chyba dobra passa snu ze szpitala minęła ;) Odezwę się jakoś po weekendzie i znów będę aktywniejsza ;)
A co do Twoich dziewczynek Adzia- przynajmniej się nie nudzisz ;P tak jak ja z Moją Małą na rękach ;))
 
Do góry