reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Mamy z Ełku lub okolic

Jeżeli są jakieś wskazania do zakładania tej pieluszki to do następnej wizyty zakładaj a potem zobaczysz.
Cóż my z mężem mamy teraz mniej czasu dla siebie. Dopiero teraz jak są starsze trochę odżywamy, chociażby wyjście ze starszą do kina, dla mnie to też dawno zapomniana rozrywka. Nawet jak mieliśmy okazję iść do kina sami to woleliśmy poleniuchować w domu, niż się gdzieś szwędać. Szczególnie, że mąż sam remontuje nasz dom, więc po pracy ma darmowy 2 etat.
Co do teściowej to może nie rozbieszcza ich bardzo, tyle że nie muszą one tam iść wcześnie spać. Chodzą późno, po szaleństwach i jak to one nazywają po piżamaparty. Niestety wstają wcześnie, nawet wcześniej niż w domu co powoduje, że są spiące cały następny dzień. U dzieci niewyspanie=rozdrażnienie i marudzenie. Dwa dni więc dochodzą do siebie.
 
reklama
To ładnie. Jak Patryk remontował nasze mieszkanie a trwało to z rok i chodził jednocześnie do pracy to też widywaliśmy się sporadycznie, mimo że już przed ślubem rok mieszkaliśmy ze sobą u moich rodziców, mijaliśmy się. Ja w pracy, on po pracy i tak w kółko albo na mieszkaniu.
Tęsknię czasami za życiem w Poznaniu, zupełnie inaczej wyglądało. Tutaj nie bardzo jest co robić a jak jest co robić to nie bardzo jest z kim. Moi znajomi mieszkają w Poznaniu, brat również, siostry w USA, rodzice pracują i mają dużo swoich obowiązków. Ludzie stąd się rozjechali a ja tu wróciłam. Też mi brak rozrywek i takiego wyjścia do kina czy na kręgle. Czasami nie mam do kogo ust otworzyć cały dzień, mówię do Ninki ale ona nie porozmawia ze mną, tylko po swojemu coś tam kombinuje. Ciężko jest.
No to już rozumiem dlaczego dziewczynki są kapryśne. Ja wybita ze swojego rytmu jestem od porodu i nie dane jest mi się wyspać ale kiedyś sobie odbiję ;)))
 
Ja też wszystkich znajomych zostawiłam w Warszawie, rodzinę również. Powoli zaczynam się wtapiać w moje obecne środowisko, ale wiadomo łatwiej zawierać znajomości w szkole. Potem już nie ma się tyle czasu.

Jak córeczka będzie starsza to możesz wybierać się do jakiejś sali zabaw, nawet w którejś jest klub mam. Ja jeszcze z moimi nie byłam w Ełku. Zawsze odkładamy na później. Na szczęście u moich rodziców udało się nam pojechać.
 
Wyobraź sobie, że kołysałam Ninę od 18 i zasnęła dopiero teraz. Moja mama wysiadła fizycznie. Ja nie czuję kręgosłupa a ona tyle czasu ryczała. To nie była kolka tylko jej himerki. Z tego wszystkiego poszczypała mnie w histerii, bo złapałam ją i mocno do piersi przycisnęłam i bujałam bez względu na jej krzyk. Czuje się jak w koszmarze jakimś, nie tak to miało wyglądać. Jeszcze trochę i depresja murowana.
A sala zabaw jest u nas, nawet na moim osiedlu o ile się nie mylę. Jak moja będzie już kumata możemy wybrać się nawet razem ;))
 
To współczuję i życzę wytrzymałości i psychicznej i fizycznej. Może jej pośpiewaj jak ją nosisz. Na moje to niesamowicie działało a śpiewać nie umiem. Ja jeszcze przy lulaniu tak się poruszałam by stwarzać wrażenie, że chodzę co też je uspakajało. Na uspokojenie można też ciasno zawinąć w kocyk, czasem wystarczało by były opatulone i było im lepiej. U starszej już smoczek był w użyciu, młodsza nigdy nie chciała i teraz mamy problem ssania kciuka.
Z zaproszenia na wycieczkę z chęcią skorzystam.
 
Hej,

Widzę że się ruszyło troszkę na ełckim bb :-):tak:.

Net-ka gratuluję córy je też mam ale już 2,5 letnią córę i synka 7,5 latek. U mnie Kacper dawał nam popalić ryczał i nie wiadomo o co mu chodziło i po pewnym czasu mu przeszło, a z córka żeby nie mieć takich jazd przeczytałam książkę Język niemowląt Tracy Hogg mi pomogła i bardzo polecam :tak:. Czasem jak mała była marudna bo nie powiem było kilka takich akcji to ją do chusty wrzucałam i ja miałam wolne ręce, kręgosłup nie bolał i mała raz dwa się uspokajała. Może spróbuj prysznic razem wziąć to też niby uspokaja dzieciaczki bądź kąpiel oczywiście to tylko kilka minutek ale czasem pomaga uspokoić. Zoczysz niedługo wszystko się ułożysz i będziesz cieszyć się z macierzyństwa.

adzia ja Kacpra zapiałam na pół kolonie w szkole szkoda ze to był tylko tydzień ale zawsze jakoś miał zajęty czas a ten tydzień to się zapowiada na siedziany w domu jak taki mróz ma być brrr a tymi goframi to i mi tez sumaka narobiłaś

Musze iść po zakupy na obiad a tak mi się nie chce, jeszcze tak zimno :baffled:
Postaram pisać z wami na bieżąco jeśli nie macie nic przeciwko temu :tak:
 
witaj isabell96!
My już po gofrach, jestem tak najedzona, że nie chce mi się obiadu robić. Moje w ferie jeszcze pójdą we wtorek na malowanie obrazów olejnych i w sobotę na lekcje pantomimy. Niestety zawisło nad nami widmo zamknięcia biblioteki, trwa teraz walka z radnymi by została. Jutro mamy zebranie w szkole, bo dużej części mieszkańców nie podobają się plany wójta. Zobaczymy co będzie, ale bedziemy próbować ją uratować. Szkoda takich fajnych zajęć dla dzieciaków.
Zakupy niewielkie na szczęście zrobiłam po drodze wyskakując tylko z samochodu. Panny trochę zostały na podwórku, ale szybko do domu przyszły. Mój mąż tylko dzielny i robi garaż na tym mrozie.
 
isabell96 będzie miło jak będziesz nam towarzyszyć, zawsze to ciekawiej i milej w większym gronie ;) Może jeszcze ktoś się obudzi i znów zacznie pisać w tym wątku.
Ja dziś zatrudniłam teściową na 1,5 h do Małej i wyszliśmy z Patrykiem na łyżwy- muszę powiedzieć, że strasznie za nim tęsknię, nawet jak jest przy nas, dobija mnie, że jutro jedzie znów do Poznania no ale na łyżwach było całkiem fajnie, oczywiście pozamiatał mnie na lodzie a myślałam, że będę tam królową i jak zawsze musiał się mój mąż okazać lepszy... Później zatrudniłam mamę do małej też na 1,5 h i mogłam jechać z Patrykiem na meczyk ;)w którym brał udział.
Dawno tak nie było, że mieliśmy czas dla siebie, że byliśmy tylko we 2. Musi się to zmienić, oboje do tego doszliśmy, że co weekend będziemy zatrudniać na zmianę babcie i będziemy wychodzić razem choćby na godzinę. "Nie chcę chwalić dnia przed zachodem słońca" ale Nina śpi praktycznie cały dzień dziś.
Zobaczymy jak będzie dalej- bo bywało różnie ale ten dzień to jeden z weselszych dni, jakich dawno nie było u mnie pośród tych wszystkich cyrków z Małą.
Myślałam dziś z Patrykiem o tym gdzie by tu jak Nina podrośnie ją zapisać na jakieś zajęcia dodatkowe by mogła się ładnie rozwijać, mieć jakąś pasję... Gdyby lodowisko było całoroczne to chciałabym by zajmowała się łyżwiarstwem figurowym :p
Ale to taki mój chwilowy wymysł. Jak podrośnie będę ją bacznie obserwować, by pchnąć ją w kierunku, który będzie ją interesował. Mój siostrzeniec-skubany-jest dobry w wielu rzeczach. Tańczy i zajmuje wysokie noty, gra w szachy i wymiata, no i gra na pianinie a zajął się tym wszystkim mniej więcej od 5 roku życia. Dziś ma 9 lat. Wszechstronny jest i już od przedszkola mówi, że chce być pilotem samolotu wojskowego i tylko to Go interesuje, o tym czyta, o tym ogląda filmy i wyszukuje newsy. Chciałabym by Ninka też miała wiele pasji. Może uda się ją dobrze postymulować.
Co do śpiewania-ona nawet słuchać mnie nie chce, może pięknie nie śpiewam ale jak ona płacze to nie ma mowy, przekrzykuje mnie ;) jedyną osobą, którą słucha jest Seweryn Krajewski-kołysanka dla okruszka... ale jak leci za długo to znów nuda jest. Ostatnio gdy Wyła znów bez powodu, przyłożyłam blisko niej telefon i Patryk do niej mówił-O DZIWO USPOKOIŁA SIĘ I ZACZĘŁA SIĘ ROZGLĄDAĆ-mały cwaniak.
Też ją oszukuję, że chodzę z nią a siedzę ;) jak już rady nie daję.

Kąpiel z maluchem fajna sprawa ale ja mam prysznic :/ ale coś mi świta w głowie i chyba spróbuję.
Siostra mówiła mi o książce Tracy Hogg ma mi ją nawet udostępnić, może wtedy zrozumiem swoje dziecko...
 
W Ełku w ECK-u i Szkole Artystycznej są różne fajne zajęcia dla dzieci. Niestety większość od 6 roku życia. Czasem od 5 lat, a od 4 chyba nie widziałam. Tak jak zajęcia feryjne dopiero od 6 lat. Nikt nie chce się takimi małymi dziećmi zajmować a moja by bardzo chciała. Jej siostry cioteczne jeździły do Ełku przez ten tydzień na różne zajęcia a ona nie mogła, bo za mała.
Może już najgorsze macie za sobą i teraz będzie lepiej? Trzymam za was kciuki. Ja jak nie miałam siły nosić to wkładałam do wózka i jeździłam nim np. przez jakąś nierówność by ciut zatrzęsło. Nie można robić tego za często by nie przyzwyczaić, ale czasem ratowało.
 
reklama
adzia właśnie dobrze że napisać o tym nie za często ja Kacpra tak przyzwyczaiłam do zasypiania w dzień i tak później dzień w dzień po pół h trzeba było go wozić po mieszkaniu masakra :baffled: a z Nikolą nauczona na błędach powiedziałam ze nie będzie żadne go kołysania w wózku i nie było :tak:, ja też myślałam o zapisaniu Kacpra do ECKu a le sobie odpuściłam tym bardziej że bym musiała go zaprowadzać i odbierać

Net-ka
a wy gdzie byliście na łyżwach w mosir czy na orliku ?? ja to już nawet nie pamiętam kiedy ostatnio jeździłam
hehe ja nie cierpię głosu S.Krajewskiego pewnie przez moją mamę która ciągle tego słucha odkąd pamiętam,ale ważne że działa nawet na chwilę.

Ja mam ochotę zacząć chodzić na basen z Nikolą jak Kacper będzie w szkole ale jak teraz takie mrozy to sobie odpuszczę.
 
Do góry