Hej laski:-)
Co tam u was? Cisza, nikt sie nie odzywa. My bylismy dzis w Saint Ives, zjedlismy tam tez obiadek, wiec nie musialam nic gotowac. Potem troche sie zachmuzylo, wiec pojechalismy jeszcze do Keighley. Akurat zaparkowalismy pod takim kulkolandem w centrum, a ze bylo zimno, to pomyslelismy, ze sprobujemy z lenka tam pojsc. Ale powiem Wam, ze bardzo sie zawiodlam. Niby fajnie, kulki, zabawki, itp, ale wszystko takie brudne i uciapane, ze wyszlismy po chwili, bo az mi sie rzygac chcialo jak patrzylam jak Lenka to dotyka, a potem rece do buzi. Masakra. Niby same angielskie dzieci, i knajpka taka nawet nawet dla rodzicow,ale ogolnie to syf. Czy wszystkie kulkolandy tak wygladaja Czy moze tylko my takiego pecha mielismy?
Tynia - to szybko pepuszek odpadl - mojej Lence dlugo nie chcial odleciec.
Sylwia - pisz kobito, bo nudno sie robi. ;-)
Wredotka - mi Lenke umyli zaraz po porodzie, tzn na mokro ja wycierala polozna i byla czysciutka. A potem juz na sali wykapala mi ja pielegniarka. I miala wszystko i reczniki, i mydlo i waciki, wiec nic nie potrzebowalam swojego. Rodzilam w BRI.
Acha, zapomnialam Wam sie pochwalic
;-), ze moja Lenka jest juz calkiem bezbutelkowa.
Tzn sama jak widzi butelke, to w nia raczka uderza, albo rzuca nia i nie chce z niej pic.
Teraz pije juz tylko z normalnego kubka (oczywiscie rozlewa, ale do buzi trafia), albo przez rurke, albo ze swojego kubka niekapka tez z rurka. Jestem z niej bardzo dumna, bo nie lubie jak dzieci dlugo z butelka albo ze smoczkiem chodza.