Czesc:-)
U mnie dzis bardzo ciezki i nerwowy dzien byl
Zacznijmy od tego ze moi goscie zawiedli i tylko niepotrzebnie czekalam tyle czasu na nich w domku
>no ale mowi sie trudno ,kazdemu cos moze wypasc
Kolo 13 zdecydowalam (bo tak mialam wczesniej w planie) ze wyrusze z maluchami na dwor i przy okazji zakupie chemie-bo prosze mojego A juz 2 tydzien jak robi zakupy i stale zapomina albo cos
A ze dowiedzialam sie tez na ostat chwile ze powinnam isc do banku wplacic czek,zdecydowalam ze podjade autobusem do Shipley na ryneczek-tam zaraz jest moj bank i chemie tez moge kupic
No i pojechalam ,wsz .bylo fajnie ,mala ladnie chodzi kolo wozka ,trzyma sie raczka,a oprocz tego zakladam jej jesz szelki i przypinam do raczki -dla bezpieczenstwa
Natka jak to ona rozkojarzona i nadpobudliwa (dziewczyny juz wiedza)zamiast pod nozki rozglada sie na niebo i wsz dookola
i przewraca sie co chwila
:-
-
-(cale nogi ma juz pozdzierane:-
-
-( wpada mi pod wozek itp. a malo tego wracajac bus byl przepelniony(szkola) i przy wysiadaniu kierowca przycial jej nozke drzwiami
:-
-
-( Tak strasznie krzyczala:-( Eryczek tez krzyczal bo glodny,i na dodatek ja zaczelam str krzyczec bo nie wiedzialam dokladnie co sie mojemu dziecku stalo:-
-(naszczescie wiekszych obrazen nie ma (chyba) okaze sie jutro,ale chodzi normalnie ,macalismy jej stopke ,matylko taki czerwony pasek od przycisniecia i kozaczek chyba dfo wywalenia bo pekl
Jednym slowem masakra,ja mega zmeczona i do tego jesz takie jazdy
A maly znow steka co chwila juz kilka godzin,pewno znow noc bedzie super
:-(