nareszcie mam czs zeby cos napisac
nikola spi,remi walczy z akwarium
a ja relax:-)
wczoraj bylam tak zdenerwowana ze nie mialam ochoty na nic,siadalam do forum pare razy ale moje nerwy nie pozwolily mi na napisanie niczego konkretnego.zadzwonilam rano wczoraj o 9 do przychodni zarejstrowc remiego do lekarza,a baba mi mowi ze nie ma wolnych miejsc
ale sie zagotowalam
i mowi do mnie ze jak chce to lekarz do mnie zadzwoni.ja mowie ze mam gdzies rozmowe przez tel tym bardziej ze remi ma naprawde bardzo powazne dlolegliwosci,ze ja chce appoitment i juz a ona ze nic nie moze zrobic.
no to bezsilan powiedzialam ze chce tel od lekarza.
mija godz 15(wlasnie konczylam piec robic ciacho,bo moj remi wyblagal) i nikt nie zadzwonil
no jak sie wkurzylam i dzwonie ponownie.mowie ze doktor mial dzwonic,ze co to ma znaczyc,od 9 czekam i nic?? ale ich tam zje....am
a ta baba mi mowi ze doktor dzwonil do mnie ale nie mogl sie dodzwonic bo jest cos nie tak z moim tel.rece mi opadly,mowie ze wszystko jest ok i zeby zadzwonil jeszcze raz,a ona mi mowi ze dokrtor zadzwonic juz nie moze
no jak sie wkurzylam.zaczelam doslownie na nia krzyczec,i mowie ze to nie jest katar,ani goraczka to jest powazna sprawa i ze tego nie mozna bagatelizowac i ze mnie to nie interesuje ze lekarz ma zadzwonic,ze jak nie mysla w tej przychodni to niech ida do szkoly.mowie do niej ze to glupota,jak lekarz podejmuje tylko jedna probe polaczenia sie z pacjentem i mowie do niej .. a jak lekarz zle wykrecil moj numer??
ale sie nagadalam. i po 2min lekarz do mnie dzwoni:-) powiedzialm wszystko co remiemu dolega i za 30min mial jechac na spotkanie. taka byla zla ze jak zmienialam nikoli pieluche to rece mi sie trzesly