reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Mamy z Bemowa, Jelonek i dalekiej Woli :)

Navna wysłałam Ci wiadomość na priv!

Asiu dzięki za informację na temat morfologii, ja mam skierowanie od dr Różak, bo sama nas wysłała, tylko nie wiem gdzie iść i o której. Mówiła coś o jakiejś przychodni na Czumy, ale nie tam na przeciwko Ratusza tylko gdzieś dalej ;/ Ale jak wrócę to zadzwonię i zapytam :)

Jeśli chodzi o Ciebie to się nie martw i nie denerwuj bo to w ogóle nie jest wskazane ;) Zajadaj szpinak i inne bogate w żelazo jedzonko, ja brałam też jakieś tabletki na brak żelaza w ciąży, a Malutka na pewno będzie okazem zdrowia!! Tylko może troszkę przystopuj i więcej czasu poświęcaj na odpoczynek, a nie ciągle biegniesz gdzieś ;)

A o jakich warsztatach pisałyście w poprzednich postach??
 
reklama
A Adaśko dostał dziś najlepsiejszą zabawkę od Tatusia jaką mógł dostać - swojego prywatnego osobistego PILOTA i reszta zabawek poszła w kąt.
Navna wysłałam Ci maila.

Asiu85 masz wyhamować bo nakopie w dupale !!! już niewiele Wam zostało. A teraz na brak żelaza to jedzonko ale może jeszcze coś dla kobiet w ciąży ja brałam Bioferfolik wzbogacony o żelazo (czy jakos tak) mam nawet prawie całe opakowanie, jeśli lekarz by Ci to zalecił to moge Ci dac we wtorek. Wiem że łatwo powiedzieć nie martw się, a i tak bedziesz o tym myslec, tez bym myślała ale trzeba być dobrej myśli i zacząć dbać o siebie na MAKSA!!!!!

Pacyśka przychodnia na Czumy to ta koło mnie zaraz, ona jest na rogu Powstańców Śl z Czumy widac ja z głównej ulicy, jak jedzie sie autobusem z Bemowa na Jelonki to mijasz po prawej stronie i idac z przystanku Czumy musisz sie troche cofnąć. Ja pobierałam tam krew sobie to zapłaciłam (nie miałam skierowania) chyba tez ok 8 zł, trzeba przyjsc rano od 7-10 (ale zadzwon dopytaj bo juz nie pamietam) i stoisz w kolejce. Ja wtedy rano zostawiłam Adasia z teściową a kolejka jak nie wiem co i jeszcze zepsuł sie system i nie mogłam zapłacic bo ona musi w systemie, tu juz pora karmienia a ja czekam az system zacznie działac, juz mialam isc do domu i wrócic po jedzonku ale na ich szczescie włączyli. Ale Ty masz tez przychodnie na Wrocławskiej tam nie masz bliżej?
Jeśli chodzi o warstztay to na stronie Klubu Mam Bemowo masz rozpisany terminarz co w danym miesiacu jest organizowane, zajecia zazwyczaj sa bezpłatne ale jest ograniczona liczba miejsc ze wzgledów technicznych-metraż. Podsyłam Ci link: Klub Mam na Bemowie my chciałysmy isc na Warsztaty komunikacji interpersonalnej I ale juz nie ma miejsc :crazy:
 
Tak, ja w ogóle jestem zarejestrowana na Wrocławskiej, ale lekarka kazała mi na Czumy tą morfologię robić, bo Jaś podobno blady, więc jak wrócimy to tam zadzwonię i to załatwimy, chociaż ja tam nie zauważyłam, żeby on był blady, ale sprawdzić należy :)

Powiem szczerze, że już nawet się nie mogę doczekać tej kolejki tak bardzo chciałabym już być w Warszawie :) Jestem już zmęczona wizytą, widać, że teściowie też mają już trochę dość, bo jednak odzwyczaili się i od tłoku w domu i od małych dzieci, bo mój M. to jedynak, więc żyli tu sobie spokojnie przez ostatnie lata, a tu taki brzdąc na głowie co pcha palce do kontaktów i chwyta się za barek i telewizor :p

Jaś też ma w zabawkach pilot i telefon bo mój popsuł więc dostał go w spadku i co... Zdecydowanie bardziej woli te nasze, działające :)

Chyba muszę zacząć zaglądać na tę stronę klubu mam :) Może się nauczę czegoś ciekawego ;)
 
Asiu ja biorę Prenatal, zaczęłam go od początku ciąży brać i biorę dalej bo są to też witaminy dla kobiet karmiących. Wydaje mi sie mogę go spokojnie polecać bo w zeszłym tygodniu przy okazji jak robiłam badania Karolince to i sobie i mam bardzo dobre wyniki. Dbaj o siebie i córeczkę bo to jest teraz najważniejsze.

Yoda e-mail
 
Witamy się w ten słoneczny dzionek.
Pacyśka myślałam, że to chodzi o Twoje badanie. Jeśli chcesz zrobić małemu to trzzeba w tej przychodni co masz z niej skierowanie. Jednak z tego co wiem to te przychodnie na Wrocławskiej i Czumy to jest zespół opieki i nie powinno być problemu, jednak zadzwoń i dopytaj jeszcze, żeby cię z kwitkiem nie odesłali. Wiem też, że dziewczyny gdzieś pobierają krew swoim maluchom prywatnie.
Navna dobrze, że mi przypomniałaś. Ja mam gdzieś ten Prenatal w domu. Pobiorę sobie troche napewno nie zaszkodzi. Oczywiście dostałam też receptę na żelazo i kwas foliowy.
Powiem Wam, że M podpadł wczoraj śmiertelnie. Wrócił wczoraj o 21 z pracy, a ja od 19 czekałam z kolacjią. Nawet nie zadzwonił. Nie pierwszy raz taki numer. Strzeliłam focha. Nie odzywam się ( pierwszy raz i nie wiem jak długo wytrzymam) i wysłałam go na kanapę spać. Nie wiem jak mam mu wytłumaczyć, że nie może mi robić takich akcji, bo ja czekam na niego z kolacjią, a poza tym dezorganizuje mi życie. Eh... faceci!
 
Asiu, ja brałam w ciąży leki specjalnie na brak żelaza bo miałam niski poziom, kurcze nie pamiętam jak się nazywały, no ale były na receptę. Prenatal nie jest więc to duże ułatwienie ;) Więc zażywaj go, oszczędzaj się i wszystko będzie dobrze, już niedługo :)

Jeśli chodzi o badania to dla Jasia, ja mam się chyba całkiem nieźle :))

A jeśli chodzi o facetów to... :) Mój też robi co chce jeśli to dla Ciebie jakieś pocieszenie, tylko tak zawsze to zorganizuje, że w konsekwencji wychodzi na to, że albo mu pozwoliłam, albo nie miałam nic przeciwko albo jeszcze inne cuda :) Za to powiem Ci, że moja teściowa to teścia sobie tak ustawiła, że patrzę, patrzę i nie wierzę, że on i mój M. to ta sama krew :) No i oczywiście uczę się od teściowej, biedny mój mąż jak wrócimy do domu, już ma przerąbane, a jak będzie miał jakieś "ale" to powiem, że u niego w domu tak jest i już się nie wywinie ;P Co więcej powinien być chyba zadowolony, że biorę przykład z jego mamy, prawda?? :)

W ogóle to jest jakiś koszmar jeśli chodzi o Jasia i jego spanie w nocy... Od trzech nocy, a było już całkiem nieźle z tym spaniem bo wstawałam raz, maksymalnie dwa, nie śpi nigdzie poza moimi ramionami :) Jest to cudowne uczucie jak się tak wtula i przytula, tylko ja już nie żywa chodzę bo wiadomo jaki to sen jak ma się Maluszka obok siebie.. Czuwa się jak on śpi w łóżeczku, a dopiero jak Tobie pod pachą! I nie wiem co z tym robić?? Czytałam o jakimś lęku separacyjnym w tym wieku, czy któraś z was to zaobserwowała??

I jeszcze jedno mam pytanie: czy korzystacie z nocy ze śpiworków albo korzystałyście? Bo ja się zastanawiam nad taką opcją bo Jaśko kopie się strasznie, ale nie wiem czy w ogóle jest sens zakupu czegoś takiego??
 
Ostatnia edycja:
Asiu85 BARDZO NIEŁADNIE POSTĄPIŁ Twój M. (delikatnie mówiąc) i jeszcze może będzie zwalał to na humory ciężarnej. Chyba trzeba solidnie usiąść i porozmawiać z M. (pewnie już to zrobiłaś) ale może niech on się chwilę postawi w Twojej sytuacji biegający Oluś (oczy trzeba mieć dookoła głowy) Maleństwo w brzuszku i jeszcze przygotowana kolacja a tu nic, ani telefonu ani nic. Teraz powinnaś wypoczywać, oszczędzać się, nie denerwować a nie zap... jak mały robocik i jeszcze nie być docenioną :wściekła/y:

Wyraził chociaż dziś jakąś skruchę???

Asiu a jak się dziś czujesz???

W wakacje jak nie było teściowej to Ja gotowałam dla J. i teścia. Jednego dnia ugotowałam obiad dla Adasia, teścia i J. i dla siebie już nie miałam czasu więc przy mojej diecie zjadłam tylko od nich trochę ziemniaków z koperkiem. A oni przyjechali późno z pracy i że nie będą już jeść bo za późno :wściekła/y: No to Ja J. wzięłam na stronę i tłumaczę mu że dla Mnie zrobienie takiego obiadu to nie hop siup i że może by to docenili. Oczywiście następnego dnia nawet jak wrócili późno to wszystko grzecznie zjedli i jeszcze dzwonili wcześniej za ile będą żebym na spokojnie mogła podgrzać. Ja z J. próbuje zawsze na bieżąco wszystko sobie wyjaśniać bo jak to sie nagromadzi to może być w pewnym momencie bardzo nieprzyjemnie, a po co.

Pacyśka jeśli chodzi o ten śpiworek to Ja mam dla Adasia, nówka sztuka nie używany (wyprany i wyprasowany), mogę Ci pożyczyć to zobaczysz czy to zdaje egzamin. Adaś nie odkrywa się w nocy więc my go nie zakładamy.
 
Eh jakoś spac nie moge.
Pacyśka mój gin przepisał mi żelazo z kwasem foliowym. Co do śpiworka my nie mamy. Choć myślałam o nim milion razy, bo Olek nigdy nie śpi pod kołdrą i swego czasu przychodził do nas jak sopel lodu. Teraz w mieszkaniu jest dość ciepło ( mimo zakręconych kaloryferów i rozszczelnionego okna).
Yoda to jjuż nie pierwszy raz taki numer. Ostatnio jak się wściekłam to obiecałam, że jeszcze raz i pozałuje. Muszę się teraz pofochać. A co do rozmowy to jednym uchem wpada, a drugim wypada. Spokojnie z czasem dotrze, bo faceci sa jak dzieci. Dzięki Yoda, czuje się względnie.
Napieszę Wam jaką traume wczoraj przezyłam. Pojechałam z Okiem do centrum załatwić sprawe urzędową. Wybraliśmy się autobusem, bo w centrum budują metro i wszytko jest rozkopane i nie ma gdzie zaparkować. Po 15 min olusiowi znudziła się jazda autobusem. Musiałam go wyjąć z wózka i stoje z brzuchem ( bo przecież w 8 miesiącu ciązy brzuszka jeszcze nie widać) i z małym na ręku (który też jest niewidzialny). Nikt mi nie ustąpił miejsca. Pomijając już fakt, że co zakręt to łapałam się prawie zębami, żeby się nie przewrócić. Tak na stojąco przejechalam 3 przystanki. Potem zwolniłao się miejsce.
Po 50 minutach podróży docieramy na miejsce. Pojawia się wyzwanie: 3 piętro w starej kamieicy bez windy. Zostawiam wózek na dole Olka biorę na ręce i wspinam się na góre. Dotarłam ledwo żywa. Na miejscu dostałam milion kwestionariuszy do wypełnienia. Siadłam na korytarzu i próbuje pisać. Olek jakby coś w niego wstąpiło. Nawet telefon (który generalnie nie jest dla dzidziusiów) nie był w stanie go zająć. Biegał po korytarzu i co chwile wpadał do jakiegoś pokoju, a panie w nich siedzące patrzyły na mnie jak na nienormalną. Po 15 min udało się wypełniłam wszystko ( no prawie). Idę złożyć te papiery.Okazuje się, że ominełam jakąś rubryke. Próbuję ją wypełnić ale Oluś wyrywa się z moich rąk i nie daje rady. Proszę panią żeby coś tam wpisała, a ona "nie", ona nie może. Męcze się dalej, mały wpada w histeriie. Wchodzi jakaś starsza kobitka (też tam pracująca). Mówi, że weźmie go na chwilke jeśli tylko do niej pójdzie. Mój skarb bez zkrepowania poszedł i szybko zapomniał o mamie. Nawet na chwile wyszli z pokoju. Eh to moje "cygańskie dziecko". Udało się wypełnić wszytko do końca. Pani przyjmująca dokumenty. Stwierdziła iż nie musze kolejny raz przyjeżdzać z dzieckiem, że dokumenty może odebrać ktoś inny. Mówie o to super, na co kobieta dodaje iż osoba za mnie odbierająca musi mieć zgode potwierdzoną notarjalnie. Ręce mi opadły. Gdy już wszytko wypełniłam dałam wszelakie dokumenty pani stwierdzila, że lepiejby było to wszytko złożyć kiedy wróce do pracy, bo będą mi naliczać składki i pyta czy napewno chce to dziś złożyć.
angry.gif
Tak chcę, bo nie bedę tu przyjeżdzać za rok z dwójką maluchów.
Wracamy do domu. Do przystanku kawał drogi. Nagle zrobiło się bardzo zimno i zaczą siąpić deszcz. Zadzwoniłam po M. Miałam dość. Przyjechał po nas i odwiózł do domu. Tak się skończyła nasza wielka wyprawa. A swoją drgą idąc ulicą z wózkiem i brzuszkiem ludzie tak się na mnie gapią i rzucają spojżenia jakbym "puszczała się na prawo i lewo".
Ale się rozpisałam...
Poza tym mamy kolejny ząb. Wyszła nam wczoraj górna jedynka.
 
Asiu straszne jest to co piszesz, czasami to aż trudno uwierzyć że ludzie moga byc tak egoistyczni. Wiesz dla mnie to jest niepojęte żeby mieć sumienie i siedzieć sobie wygodnie gdy obok stoi kobieta w ciązy albo starsza osoba. Nie wiem czy jest to kwestia wychowania czy czasów w jakich zyjemy, zdawać by się mogło że każdy musi na własnej skórze doświadczyć ale często na takie zachowania pozwalają sobie kobiety, które tez sa pewnie matkami.
Wczoraj po naszym spacerze jak wracałam do domu tez byłam świadkiem podobnej sytuacji, kolejka do kiosku, niby kilka osób ale jako trzecia stała kobieta z niemowlakiem, max miesięcznym na rękach i ludzie w kolejce uśmiechali się do tego maleństwa robili miny ale nikomu nie przyszło żeby kobietę puścić bez kolejki. Brak słów !!!
Yoda i co z tym mięskiem, dzwoniła do Ciebie ??? Tak sobie jeszcze wczoraj potem pomyslałam ze jak beda robic problemy ze za małe ilosci to mozemy razem chodzic i brac na przykład pół kilko i niech zmielą a potem podziela na pół i tyle.
 
reklama
Asiu brak słów. Nie wiem co powiedzieć, bo opisana przez Ciebie sytuacja to jak wisienka na torcie absurdu i chamstwa z jakim na co dzień spotykają się kobiety w ciąży i matki. Już się słyszało o kolejkach, o ustępowaniu miejsc w autobusie, ale Twoja historia to już wielka przesada :( Ja na szczęście raz tylko spotkałam się z takim chamstwem, w sklepie, Jaś był jeszcze malutki, to była chyba pierwsza wizyta w sklepie, stanęłam do kolejki po wędlinę, a jakaś starsza pani, która co najważniejsze już zrobiła zakupy! bo stała przede mną, zaczęła na mnie krzyczeć i wypominać, że to, że mam dziecko nie zobowiązuje mnie do omijania kolejki, więc grzecznie próbowałam się wycofać bo, nie zwróciłam uwagi, że ktoś za nią stał, nigdy bym nie weszła nikomu w kolejkę, gdybym wiedziała. Wszystko pewnie jakoś by się rozeszło po kościach, bo pani, która stała w kolejce powiedziała żebym się nie przejmowała, a ekspedientka mnie obsłużyła i już. Tylko... tę samą babę spotkałam przy serach... w nie uwierzcie wjechała mi w wózek z Jasiem koszykiem, z taką siłą i złością jakbym nie wiadomo co jej zrobiła;/ Tragedia. Poza tą sytuacją jednak nigdy nikt nie był dla mnie nieprzyjemny, zawsze pomógł itd. A Ty jak dla mnie powinnaś zwrócić komuś uwagę i się nie przejmować, ja tak robiłam w sklepach czy autobusach. Mam gdzieś kto coś o mnie powie czy pomyśli najważniejsze jest bezpieczeństwo, Twoje i dzieci!

A jeśli chodzi i facetów to z mojego krótkiego małżeńskiego stażu wiem jedno - poważne rozmowy nic nie dają! Mojemu M. trzeba po prostu pokazać o co mi chodzi, czyli nie zrobić kolacji skoro spóźnił się na poprzednią ;) Wtedy wiem, że zrozumie. Bo moje gadania nic nie daje, on słucha przez dwie minuty, a później odpływa, a ja gadam, gadam, gadam i nic ;/ Takie te chłopy! :)
 
Do góry