Vici, jedno znas kładzie się z nią żeby zasnęła, a później w staje. Na początku kładłam się z nią, później często wychodziłam czasami popłakiwała więc musiałam przyjść, czasami sama zasnęła, ale przestałam wychodzić z pokoju kiedy spadła z łóżka. Od tamtej pory dopóki nie zaśnie nie wychodzę z pokoju. Ja chciałam ją uczyć spać w łóżeczku, ale mąż nie chce. Lubimy z nią spać, nie przeszkadza mi to, tylko po po prostu to jej zasypianie stało się teraz bardzo uciążliwe, kiedyś po prostu leżała na boczku i czekało się aż zaśnie, a teraz siada, wierci, i tak w kółko, masakra.
tak jak
mb_1 pisała, cieszę się że śpi z nami, czas tak szybko leci, nim się nie obejrzymy już nie będzie chciała z nami spać, przytulać się.
Macie rację, że każde dziecko jest inne i rodzice sami muszą szukać sposobu na jego zaśnięcie.
W przypadku Zuzi to jest takie dziwne, bo np. jak byliśmy we Włoszech to spała normalnie w łóżeczku i nawet nie płakała, oczywiście krążyła po nim tak jak po łóżku ale sama zasypiała i był spokój, a tu jak ja tylko położę to jest niesamowity krzyk. Ona zaraz histeryzuje i zanosi się: (
No cóż, wyżaliłam się
Mam nadzieję, że niedługo to się unormuje
Dziękuję dziewczyny, za wymianę poglądów