Ale te dzieci szybko rosną! Niedawno w brzuszkach ich nie było, a już takie duże. Dziewczyny za chwilę będą łamać chłopcom serca, takie z nich panienki ładne
Co do szczepień - Eryk już 4 lata nie szczepiony, Olek nawet 1 wkłucia mieć nie będzie.
Oliver mi się "naprawił", znów robi jedną kupkę rano i jest spokój. Przypuszczam, że tamten incydent był wywołany zębami, bo ile on się nałyka śliny wraz z powietrzem to masakra. Pewnie go zatkało, bo jak już się wszystko ruszyło to puszczał takie bąki, że chyba nawet mąż by nie potrafił mu sprostać
Wczoraj sensację w sklepie wzbudziłam. Z przodu miałam uwieszonego Olka, na plecach wielgachny plecak na zakupy. Usłyszałam, że pomimo XXI wieku, niektóre kobiety wciąż są zaradne, dzieckiem się zajmują, zakupy robią i przy okazji dziecku miłość dają
Wszystko fajnie, ale jak doszłam do domu (a po drodze jeszcze Eryka z przedszkola zgarnęłam), to myślałam że umrę. No ale jak mi się chciało mleka, mąki i innych pierdół akurat kupić
Jeden plus jest, kilogramy lecą. Szkoda tylko, że z dupki, bo już tak chuda jest, że nie mogę usiąść na czymś twardym, bo mi kość ogonowa przeszkadza. Z brzuszka i udek by mogło spaść, wrrrr!
Ciasto na ciasteczka zagniotłam, kokosanki się pieką, jeszcze muszę ciasto na pierniczki zmajstrować, żeby w weekend je upiec. Ale Eryk będzie miał frajdy (a ja sprzątania). No ale weź dziecku nie pozwól w kuchni pomagać
(Psze na kable uwagi nie zwracać, bo jeszcze roboty nie są skończone
)