Kochane moje muszę Wam się pożalić :-( chyba bo tak naprawdę nie wiem jak to nazwać
jak już wiecie moja mama ma różne zagrywki ale to co odwaliła jak się okazało to już przeszła samą siebie
jak wracaliśmy dzisiaj do domu to Majka opowiedziała nam że słyszała rozmowę buni z wujkiem..... (wujek to brat mojego dziadka, którym opiekuje się moja mama po śmierci cioci, nie za darmo, nie, nie, wujek przepisał na nią lokatę, swoją część mieszkania no i za wszystko co moja mama zrobi, oczywiście sapiąc i dysząc jak to jej się nie chce i że ma dosyć i że ma nadzieję że za długo nie będzie musiała
, ścieli jej po 50 zł albo 100zł a żeby Wam zobrazować to sprząta u niego raz w tygodniu, wożą go na cmentarz do cioci czy do lekarza i co roku spędzają z nim święta, więc my też, i tym sposobem był u nas na Wigilii, akurat wujka lubię bo to bardzo miły i poczciwy człowiek i nawet był zaproszony na Mai przyjęcie, co się nie spodobało mojej mamie
) no ale do sedna
Majka mówi: a ja słyszałam jak wujek pytał bunię czy 200 zł wystarczy jak da Ani w prezencie, na co bunia zabrała 100zł schowała mu do kieszeni i powiedziała, że tyle wystarczy bo im się dobrze powodzi i że jak będzie chciał dać to ona chce przy tym być
i faktycznie była i mało tego poleciała za mną i pytała ile dostałam, ja mówię że 100zł a ona powiedziała, "dobre i to"
dziewczyny jestem taka poirytowana i zdegustowana że aż mi łzy popłynęły, jak własna matka może tak postąpić a trzy tygodnie temu pożyczyłam od nich 100 zł bo mi się mleko dla małej skończyło a na koncie został mi 2 zł i jeszcze nie oddałam bo nie mam z czego, Majka nie ma jeszcze kilku książek bo też nie mamy za co kupić a ta z takim tekstem wyskakuje........ wiem, bo się bała że jak wujek do mi 200 zł to ona albo nie dostanie nic albo np 50 zł za to że go do nas przywieźli
muszę ochłonąć ale już wymyśliłam jak ją załatwię kilkoma zdaniami i niech sobie wtedy to przetrawi
a poza tym to całe święta były udana, no i en śnieg mmmmmmmm