hejka
miałam wczoraj beznadziejny dzień, nie dość, że mama mi na nerwa podziałała, to jeszcze B był u veta apropo Karen, bo postępy minimalne (po wypadku już chodziła, a teraz zaledwie się podnosi, a jak chodzić próbuje podtrzymywana przez szalik to łapy się jej podwijają, generalnie porażka) i powinniśmy termin jakiś ustalić do którego czas jej i sobie dajemy, a po którym "nie będziemy jej dłużej męczyć".
Dobita byłam. Nadal trochę jestem, chce wierzyć, że się poprawi, kurcze dlatego się na operację zdecydowaliśmy. A tu veci twierdzą, że operacja się udała, ale dlaczego efektów nie ma nie wiadomo. B jeszcze do Wrocka pojedzie, może w przyszłym tygodniu z nią, zobaczymy.
Madi ja kiedyś weszłam na forum trojaczkowe, pamiętam, dziewczynę, która miała 3 synów i na córeczkę liczyli, a tutaj zonk trojaczki - 3 chłopaków;-)
Też pamiętam studenckie czasy, jak człowiek cały tydzień imprezował, a rano na zajęciach kimał;-)
Poziomki a Ty do 6 razu. Będę Ci kibicowała;-)
Lenka jak pisze Poziomki, może za 4 razym, ale by księżniczka była wśród tylu chłopa.
Głowa mnie znowu boli