mamartusia, póki co dajemy rade z językami.
w domu staramy mówić się po polsku. Na podwórku wiadomo, dzieci mówią w ojczystym języku a angielski mają obowiązkowy w przedszkolu.
Tak na prawdę zobaczymy w przyszłości i jak maluchy podrosną czy dalej będą wykazywać chęci nauki.
Teraz wszystko chłoną jak gąbki ale któż to wie co im do głowy strzeli w przyszłości
Poza tym muszą się jakoś z dziadkami dogadać bo każde mówi w innym języku a staramy się spotykać z nimi w miarę możliwości jak najczęściej.
Moi rodzice mieszkają we Włoszech, rodzina męża w Polsce a my na drugim końcu ... zakręcone to wszystko aż czasem ja się gubię
U nas wielojęzyczność nie wpłynęła na rozwój mowy, wręcz przeciwnie czasem jest trudniej bo jak się takie małe stworzenie zezłości albo szybciej coś chce powiedzieć to strzela zdaniami w kilku językach na raz jak z automatu.
Wtedy muszę go przystopować i na spokojnie, powoli musi powiedzieć o co mu chodzi ...
w domu staramy mówić się po polsku. Na podwórku wiadomo, dzieci mówią w ojczystym języku a angielski mają obowiązkowy w przedszkolu.
Tak na prawdę zobaczymy w przyszłości i jak maluchy podrosną czy dalej będą wykazywać chęci nauki.
Teraz wszystko chłoną jak gąbki ale któż to wie co im do głowy strzeli w przyszłości
Poza tym muszą się jakoś z dziadkami dogadać bo każde mówi w innym języku a staramy się spotykać z nimi w miarę możliwości jak najczęściej.
Moi rodzice mieszkają we Włoszech, rodzina męża w Polsce a my na drugim końcu ... zakręcone to wszystko aż czasem ja się gubię
U nas wielojęzyczność nie wpłynęła na rozwój mowy, wręcz przeciwnie czasem jest trudniej bo jak się takie małe stworzenie zezłości albo szybciej coś chce powiedzieć to strzela zdaniami w kilku językach na raz jak z automatu.
Wtedy muszę go przystopować i na spokojnie, powoli musi powiedzieć o co mu chodzi ...
Ostatnia edycja: