reklama
No tak, jak moje dziecię śpi i mogę coś kliknąć, to nie ma z kim..
HALLOOOO, JEST TAM KTO???
No to chociaż odpowiem..
Iwonko, mieszkamy w starym bloku i akurat w naszej klatce tak sie złożyło, że głównie seniorzy. Jest dwójka młodych, ale jedna to dziewczyna, którą widuję co rusz to z innym facetem- dziewczyna nie nadaje się do leczenia mnie w sposób o którym pisze WerEla ;-) a druga jeszcze bardziej się nie nadaje, bo to ex mojego mężula. Wprawdzie ma interesującego syna, ale młokos- 19, powtarza maturę.. Jest jeszcze jeden- ten pierwotniak od dudniącej muzy, ale to dresiarz z wygolonym łbem, na dodatek ma zeza.. absolutnie się nie nadaje nawet do rozmowy.. Pozostali to naprawdę geriatria.. Może jak poodchodzą, to się nam odmłodzi sąsiedztwo?? (straszne, prawda?)
A co do fotek, to ostatnio odstawia takie miny, że czasem płączę ze śmiechu. Tylko nie zawsze zdążę wziąć aparat, ale tu mi się udało..
To jeszcze Wam wkleję jak ostatnio moja córcia zasypia.. i w dzień i w nocy..
Pozdrawiam.
HALLOOOO, JEST TAM KTO???
No to chociaż odpowiem..
Iwonko, mieszkamy w starym bloku i akurat w naszej klatce tak sie złożyło, że głównie seniorzy. Jest dwójka młodych, ale jedna to dziewczyna, którą widuję co rusz to z innym facetem- dziewczyna nie nadaje się do leczenia mnie w sposób o którym pisze WerEla ;-) a druga jeszcze bardziej się nie nadaje, bo to ex mojego mężula. Wprawdzie ma interesującego syna, ale młokos- 19, powtarza maturę.. Jest jeszcze jeden- ten pierwotniak od dudniącej muzy, ale to dresiarz z wygolonym łbem, na dodatek ma zeza.. absolutnie się nie nadaje nawet do rozmowy.. Pozostali to naprawdę geriatria.. Może jak poodchodzą, to się nam odmłodzi sąsiedztwo?? (straszne, prawda?)
A co do fotek, to ostatnio odstawia takie miny, że czasem płączę ze śmiechu. Tylko nie zawsze zdążę wziąć aparat, ale tu mi się udało..
To jeszcze Wam wkleję jak ostatnio moja córcia zasypia.. i w dzień i w nocy..
Pozdrawiam.
hura juz mam ale jestem zdolna co??
Jasne, że zdolna!!! Tu wszystkie powoli stajemy się expertami..
iwonka2006
Szczesliwa mamusia!
- Dołączył(a)
- 22 Marzec 2006
- Postów
- 13 692
Jasne, że zdolna!!! Tu wszystkie powoli stajemy się expertami..
WerEla
Fan(ka)
My już wróciliśmy z działki bo zimno i mokro brrrr:-(
Zielsko już prawie całe skoszone. Grilla zrobiliśmy a teraz leniu****emy w domu.
Cloe ja to strasznie przeżyłam bo mi nawet przez myśl nie przeszło że będę miała cesarkę. Myślę że to zależy od psychiki kobiety i od przygotowania psychicznego do operacji. Znam dziewczyny które robiły cesarkę na życzenie i są super zadowolone. Ale trzeba pamiętać że to jest poważna operacja i oczywiście nie dostaje się dziecka od razu bo muszą dokładnie zbadać maluszka. Ja mogłabym o tym pisać bez końca. Uważam że lekarze powinni rozmawiać z pacjentkami przed operacją żeby jakoś były do tego przygotowane. No i te cholerne znieczulenie w kręgosłup. Okropność jak leżysz na łóżku sama i zastanawiasz się czy będziesz miała czucie w nogach i odliczasz czas. Tragedia. Co naturalne to lepsze.
Iza piękne masz suwaczki :-)
Zielsko już prawie całe skoszone. Grilla zrobiliśmy a teraz leniu****emy w domu.
Cloe ja to strasznie przeżyłam bo mi nawet przez myśl nie przeszło że będę miała cesarkę. Myślę że to zależy od psychiki kobiety i od przygotowania psychicznego do operacji. Znam dziewczyny które robiły cesarkę na życzenie i są super zadowolone. Ale trzeba pamiętać że to jest poważna operacja i oczywiście nie dostaje się dziecka od razu bo muszą dokładnie zbadać maluszka. Ja mogłabym o tym pisać bez końca. Uważam że lekarze powinni rozmawiać z pacjentkami przed operacją żeby jakoś były do tego przygotowane. No i te cholerne znieczulenie w kręgosłup. Okropność jak leżysz na łóżku sama i zastanawiasz się czy będziesz miała czucie w nogach i odliczasz czas. Tragedia. Co naturalne to lepsze.
Iza piękne masz suwaczki :-)
No to ja jeszcze też w sprawie cc.
Ja byłam przygotowana, że tak będzie, bo miałam nadciśnienie i wiedziałam co mnie czeka. Na dodatek moja Siostra miała 3 cesarki (teraz już 4, bo urodziła jeszcze synka) i wiedziałam jak to wygląda od strony pacjentki. Jeśli chodzi o fizyczne doznania, to nie było najgorzej. Ani znieczulenie (miałam drugi raz w życiu), ani potem dochodzenie do siebie, ani szycie... nic co by we wnie wywołało traumę. Wszystko się dobrze goiło.. zresztą po naturalnym porodzie też trzeba trochę odczekać, bo boli krocze i siadać też ciężko.. nie mogłam spać na boku, wchodzić po schodach, ale po ok. 2 tygodniach funkcjonowałam normalnie. Niuńkę zabrali i tak na inny oddział, bo miała infekcję, wiec wybadali ją wzdłuż i wszerz... Tylko psychicznie cierpiałam. I dlatego, ze mogłam ja tylko odwiedzać, a nie cieszyć się nią przy sobie,i dlatego, że nie karmiłam, bo pokarm pojawił się późno, a wtedy szanowni lekarze postanowili leczyć moje nadcisnienie i podali leki na wstrzymanie laktacji (nikt mnie nie zapytał czy chcę zacząć sie leczyć teraz, czy np. za pół roku, jak już wykarmię trochę dziecko.. dodam, ze moja nadciśnienie to zaledwie lekkie, taki ok.140/100- z tym naprawdę można żyć) no i oczywiście martwiłam się co będzie dalej, bo z tego co wiem, to stan Niuńki nie był ciekawy.. Dopiero jak wróciłyśmy do domu, wszystko już było OK, to mnie dopadły takie myśli- skąd jest to dziecko? Czy naprawdę moje? I wtedy pomyślałam, że jak kobieta rodzi naturalnie, to właśnie to przeżycie powoduje namacalność wydanie dziecka na świat.. Ale na chwilę obecną to oczywiście niczego nie zmienia. Kocham Martynię i absolutnie nie ma znaczenia jak sie urodziła. JEST i to jest najważniejsze..
(Przepraszam WerEla- znowu się rozpisałam.. chyba powinnam pisać książki, a nie posty na forum..;-)) Normalnie zablokują mnie z powodu przeładowania forum..;-)
Ja byłam przygotowana, że tak będzie, bo miałam nadciśnienie i wiedziałam co mnie czeka. Na dodatek moja Siostra miała 3 cesarki (teraz już 4, bo urodziła jeszcze synka) i wiedziałam jak to wygląda od strony pacjentki. Jeśli chodzi o fizyczne doznania, to nie było najgorzej. Ani znieczulenie (miałam drugi raz w życiu), ani potem dochodzenie do siebie, ani szycie... nic co by we wnie wywołało traumę. Wszystko się dobrze goiło.. zresztą po naturalnym porodzie też trzeba trochę odczekać, bo boli krocze i siadać też ciężko.. nie mogłam spać na boku, wchodzić po schodach, ale po ok. 2 tygodniach funkcjonowałam normalnie. Niuńkę zabrali i tak na inny oddział, bo miała infekcję, wiec wybadali ją wzdłuż i wszerz... Tylko psychicznie cierpiałam. I dlatego, ze mogłam ja tylko odwiedzać, a nie cieszyć się nią przy sobie,i dlatego, że nie karmiłam, bo pokarm pojawił się późno, a wtedy szanowni lekarze postanowili leczyć moje nadcisnienie i podali leki na wstrzymanie laktacji (nikt mnie nie zapytał czy chcę zacząć sie leczyć teraz, czy np. za pół roku, jak już wykarmię trochę dziecko.. dodam, ze moja nadciśnienie to zaledwie lekkie, taki ok.140/100- z tym naprawdę można żyć) no i oczywiście martwiłam się co będzie dalej, bo z tego co wiem, to stan Niuńki nie był ciekawy.. Dopiero jak wróciłyśmy do domu, wszystko już było OK, to mnie dopadły takie myśli- skąd jest to dziecko? Czy naprawdę moje? I wtedy pomyślałam, że jak kobieta rodzi naturalnie, to właśnie to przeżycie powoduje namacalność wydanie dziecka na świat.. Ale na chwilę obecną to oczywiście niczego nie zmienia. Kocham Martynię i absolutnie nie ma znaczenia jak sie urodziła. JEST i to jest najważniejsze..
(Przepraszam WerEla- znowu się rozpisałam.. chyba powinnam pisać książki, a nie posty na forum..;-)) Normalnie zablokują mnie z powodu przeładowania forum..;-)
WerEla
Fan(ka)
Novaczka ja zażartowałam sobie z tymi długimi postami:-)
To trafiłaś na durnych lekarzy. Powinni to z tobą skonsultować. Ja karmiłam około 10 miesięcy i wtedy Weronika sama zrezygnowłała:-( Pokarm dostałam w 3 dobie po porodzie bo nikt mi nie chciał pomóc w szpitalu i nawet dziecka nie chcieli nakarmić. Dopiero jak im awanturę zrobiłam że mała jest głodna i wiecznie płacze to dopiero wtedy przygotowali mieszankę Ale jak się przeniosłam na drugi dzień po porodzie do prywatnego pokoju to od razu opieka była milusia, oczywiście dlatego że za pokój płaciłam, ale nie żałuję.
To trafiłaś na durnych lekarzy. Powinni to z tobą skonsultować. Ja karmiłam około 10 miesięcy i wtedy Weronika sama zrezygnowłała:-( Pokarm dostałam w 3 dobie po porodzie bo nikt mi nie chciał pomóc w szpitalu i nawet dziecka nie chcieli nakarmić. Dopiero jak im awanturę zrobiłam że mała jest głodna i wiecznie płacze to dopiero wtedy przygotowali mieszankę Ale jak się przeniosłam na drugi dzień po porodzie do prywatnego pokoju to od razu opieka była milusia, oczywiście dlatego że za pokój płaciłam, ale nie żałuję.
iwonka2006
Szczesliwa mamusia!
- Dołączył(a)
- 22 Marzec 2006
- Postów
- 13 692
No moje dziecko wlasnie wstalo z drzemki...Ciekawe o ktorej zasnie wieczorem...
reklama
Podziel się: