Kochane,
mam pewien problem, może coś poradzicie. Chyba we wtorek pisałam na forum, że Miłoszek od trzech miecięcy nie choruje, a on na drugi dzień dostał kataru. Niestety, nasza lekarka ma urlop i zastępuje ją inna, do której nie mam zaufania. Pech to pech. Ale poszliśmy do niej wczoraj. Zbadała małego i stwierdziła, że to faktycznie tylko katarek. Oglądała też siusiaczka i chyba odsuwała skórkę, żeby sprawdzić czy nie ma infekcji. Wieczorem zauważyłam, że siusiaczek jest zaczerwieniony, poczekałam do rana, ale bez zmian. Skonsulowałam się z tą lekarką przed chwilą i kazała smarować zaczerwienienie maścią Clotrimazol. Czy miałyście kiedyś taki przypadek, że podczas przeziębienia Wasz synek miał takie zmiany, czy Wasz lekarz też polecił Wam jakąs maść? Nie wiem, czy posłucheć tej lekarki, w końcu jest pediatrą, czy udać się do innego lekarza?