o, uwielbiam Zawitkowskiego ... pamiętam że jak na początku mieliśmy problemy z kąpaniem małego (a raczej trzymanie go w wannie :-)) to sobie obejrzałam "mamo, tato, co ty na to?" i od razu wszystko poszło jak z płatka ... a jak zrobimy pokój to planujemy zrobić wyszalnię taką jak Zawitkowski właśnie pokazuje w swoim filmie, super sprawa ...
no właśnie Ameliee mnie też się zdaje że rowerek biegowy byłby lepszy na zachwiania równowagi ... zresztą jak już mowa o Zawitkowski to też by pewnie coś poradził, polecam ci jego książki i płyty z serii "mamo, tato co ty na to" to może byście sobie też urządzili taką wyszalnię w pokoju, właśnie świetna na pomoc w utrzymywaniu równowagi itp.
a co do starszego, to wiesz, on w sumie dla mnie jak syn, znam go od kiedy miał roczek i 3 miesiące .. dużo było zgrzytów z tego powodu bo oczywiście jak przychodził do domu to wołał "mamo a kasia to, mamo a kasia tamto" i się to mamusi nie podobało
więc mu powiedziała żeby o mnie nic jej nie mówił bo ona nie chce tego słuchać ... szkoda mi tego dzieciaka, no ale bywają gorsze matki ...
dominisia z nauką pedałowania zawsze jest tak samo ... ale dzieci dużo trudniej uczą się utrzymywać równowagę na rowerze niż pedałować, dlatego właśnie uważam że biegówka (czyli rowerek bez pedałów) jest lepszy ... co do tych pseudo rowerków pchaczy itp. to nigdy mi się to nie podobało, ani to rower ani wózek, całkowicie niepraktyczne i do tego badziewiaste .. no ale to tylko moja opinia i całe szczęście że pod tym względem się z "mężem" zgadzamy
To jeszcze wam na koniec coś miłego opowiem co mnie dzisiaj spotkało. Po pierwsze przyszła w końcu paczka z serum Eveline do biustu więc się wybraliśmy z małym na pocztę żeby odebrać, i teraz najlepsze ... pod pocztą ktoś zgubił 100 zł!!! naprawdę znalazłam stówkę zawiniętą w jakąś ulotkę!!! z początku myślałam że to nie są prawdziwe pieniądze tylko te reklamowe (kiedyś takie coś nam przysłali do domu, wygląda jak pieniądz tylko większy a z tyłu jakieś bzdety popisane), ale podniosłam i w szoku byłam normalnie ... w życiu najwięcej to znalazłam 20 zł ... wiem że to może nieładnie bo ktoś te pieniądze zgubił, no ale trzeba było bardziej uważać, a ja się prawie popłakałam ze szczęścia
... a jakby tego było mało to chyba jest szansa żeby ten mój "mąż" miał lepszą pracę bo odezwał się stary znajomy taki i on by go chyba chętnie przyjął, a facet jest pewny bo po 1. dobrze płaci a po 2. zawsze w terminie ... cholera trzymajcie kciuki za tego mojego, może już wieczorem będzie co wiadomo ... &&&&&&&&&&& ... może w końcu los się do nas uśmiechnie