atfk - jakie pyszności jeszcze pieczesz?
Miło, że twoje dzieciaki robia sobie tez upominki
widac, że sie cszanuja i kochaja!!
I masz racje co do pani "dogoterapeutki"... kobieta jest oschła, jakas niemila :/... dziwie sie, że dzieci ją lubią... Może nie pa po prostu podejscia do dorosłych?
psy ma cudowne, zwłaszcza jednego, wielkiego. Za to dwa mniejsze, budza we mnie niesmak :/ zwlaszcza po tym, jak jednego zabrała kiedys na zebranie, i poczułam jak mu z pyszczka smierdziało :/ fuj!
Do tego widze, że poswieca najwiecej czasu jednemu dziecku, ktorego rodzice maja kilka sklepow w miescie :/... Wiecznie tylko o nim opowiada na zebraniach, jego zdjecia ma w prezentacjach... Jak by w przedszkolu innych dzieci nie bylo! nie smaczne to jest. Bo nie raz odnosze wrazenie, że ona nie wie nawet o jakie ja dziecko pytam :/
Jestem w szoku.
Wiesz ja mam pod sobą tylko 10 dzieci z fundacji w tej chwili .
Od momentu kiedy zaszłam w ciążę powiedziałam szefowej ,że musi kogoś poszukać na moje miejsce ,bo teraz mój skarb jest najważniejszy.
Szefowa bardzo się ucieszyła z ciąży i stwierdziła ,że ona nikogo szukać nie będzie ,bo rodzice się nie wypowiedzieli na ten temat.
Jakież było moje zdumienie ,gdy rodzice powiedzieli ,że będą na mnie czekać i nie chcą nikogo nowego
Byłam w totalnym szoku
,ale było mi też bardzo miło.
Dokąd mogłam to pracowałam ,a potem rodzice (kilkoro z nich) przyjeżdżali do mnie w odwiedziny ,dzwonili,pytali .
naprawdę bardzo miłe z ich strony ,że pamiętali.
Jak tylko Karola się urodziła to oczywiście gratulowali ,ale od razu pytali to kiedy do pracy wracam ,bo się doczekać nie mogą .
ostatnio rozważałyśmy mój przypadek z szefową i doszłyśmy do pewnych wniosków.
Moje zajęcia są wyjątkowe ponieważ:
-pracuję z dziećmi tylko indywidualnie
-poświęcam im maksimum czasu
-zajęcia nie polegają tylko na bezpośrednim kontakcie z psem
-pozwalam rodzicom towarzyszyć dzieciom
-często rodziców włączam do wspólnej zabawy
- uczę rodziców jak mogą stymulować dziecko poprzez różne formy terapeutyczne,ale dziecko odbiera to jako zabawę
-objaśniam rodzicom co robię ,dlaczego i jakich efektów się spodziewam
-rozmawiamy o problemach dziecka,które pojawiają się na bieżąco
-sugeruję jak mogą pomóc dziecku w rozwoju poprzez rozmowę po każdych zajęciach z dzieckiem
-zadaję też często proste prace domowe dla rodziców
Nie chwaląc się
ale nie spotkałam rodzica ,który byłby niezadowolony z mojej pracy z ich dzieckiem.;-):-):-)
Naprawdę to bardzo miłe jak masz świadomość tego ,że to co robisz nie tylko jest pracą samą w sobie ,ale jednocześnie można komuś pomóc .
jest taka złota myśl:
pracując rób to co lubisz , nigdy nie będziesz zmęczony
I tak jest w moim przypadku .Uwielbiam pracować z dziećmi niepełnosprawnymi i one chyba to czują ,dlatego świetnie się dogadujemy i dzieci bardzo chętni przychodzą na zajęcia.Niektóre nawet nie chcą do domu wracać