odpoczywaj ile wlezie;-);-)
współczuję jak nie urok
&&&&&&&& za Ori (a ja myślałam że to klacz
)
no i za was co by wam zdrowie przyszło;-);-);-)
przy dziciach to oczy dookoła glowy
ale dobrze ze mu sie nic nie stało
o i gratki za nocnikowanie;-)
o ludzie to dopiero tragedia
współczuje temu dziadkowi i calej rodzinie oczywiscie:-
-
-(
witam sie z mgla a raczej chmurami i deszczem
znow pogoda dd
m chcial nam niespodzianke zrobic ale mu nie wyszlo
pozyczyl kaske od szwagra (jego brata) i w sobote chcial jechac z nami do zoo, dokladnie to nie wiem czy w sobote czy w niedziele bo w sobote chyba robil bedzie, ale trudno
znow sie klopoty z kasiorka zaczynaja
a m teraz caly miesiac w domku wiec krucho bedzie
Kochana ,bo to jest klacz.
Wg paszportu rodowodowego ma na imię Orgia ,ale wołamy na nią Ori,Orinka,miśka,niuśka ,dziewczyna itp...
Problemów finansowych nie zazdroszczę.
Witam :-):-)
Ja dziś mega niewyspana bo Maja obudziła się przed godz.5 i o ile ona zaraz zasnęła to ja nie mogłam
Mam od wczoraj mega doła ale nie chcę narazie nic o tym pisać dopóki sprawa się nie wyjaśni :--(
Dużo zdrówka dla ciebie i oby konik szybko doszedł do siebie
Może to na ząbki ta gorączka u Alanka - oby
Niestety przy dzieciach to trzeba mieć przyszłościowe myślenie bo dzieci są nieobliczalne
Teściowa opowiadała że kiedyś dziadek wziął swojego 3-letniego wnuczka do kolegi na budowę i tam w butelce jakiejś kolorowej po napoju stała jakaś substancja żrąca i ten dzieciak w chwili nieuwagi napił się tego, niestety nie dało już się go uratować :---(
Luna trzymam kciuki za przedszkole
Dorota a jak wczorajsze spotkanie?
MH współczuję chorowitków w domu i życzę im dużo zdrówka
Czasami zaskakują nas różne sytuacje ,z którymi nie możemy sobie poradzić.
Cóż dziadek chciał dobrze,a wyszło jak wyszło.Dawno temu na wsiu u babci ojciec wyszedł z synkiem 4 letnim na pole.
Była piękna pogoda,słońce świeciło akurat na spacer.
On poszedł do jakichś zwierząt a mały się bawił.
W pewnym momencie zauważył,że go nie ma w pobliżu.
Zaczął go nawoływać ,potem szukać.Jak go znalazł to już nie żył.
Dziecko utopiło się w kałuży średnicy 30 cm.
To była tragedia na całą okolicę.Nikt nie mógł uwierzyć.
Witajcie melduje ze zyje w dzien nie mam czasu na kompa a wieczorami jestem tak zmęczona ze zasypiam z dziecmi.
Wczoraj Kamilek wywiną taki numer ze jak sobie pomysle to mi zle,weszedł do piwnicy a ze u nas jest tak ze piwnica znajduje sie w ziemi i jak zamkniemy dzwi do niej to mozna później po nich chodzic.A ten wszedł do niej po takich wielkich schodach co ja bym sie na nich przewruciła a on dzieki bogu ze szedł na dół i stał przy mleku i mówił mniam mniam bo w piwnicy jest zimno i tam trzymamy mleko.No mówie wam jak go tam zobaczyłam całego i zdrowego to aż mi ulżyło a ten tyłem po tych schodzach schodził no jak by sie przewrucił na nich i wpadł tam to nie wiem czy bym miała go dzisiaj przy sobie.
No i z tesciową ustaliłysmy ze dziw zostaną zamkniete dla jego bezpieczenstwa.Bo on wszędzie wejdzie niczego sie nie boji kurki karmi krową chce robic maj czyli głaskac no czasem juz siły nie mam co on wymysli.
A na Martynke woła Ania albo Niania. A no i woła sikac i juz pare razy sie wysikał na muszli i kupke zrobił dumna jestem z niego ale jeszcze w pampku chodzi jak juz bedzie cieplej i w spodenkach bedzie chodził to juz nie bedzie w pampku.
No ale sie rozpisałam :-)
Dobrze,że małemu nic się nie stało.
:-):-)
Własnie wyczytałam, ze w wawie 1,5 tysiaca wolnych miejsc w przedszkolach
A no i jeszcze mam wieści od anabubki, miałam wczoraj napisać, ale wyleciało mi z głowy
Komunia się udała, goscie dopisali
Nie była sama z organizacja, pomogła jej siostra, mama, teściowa
A dzisiaj jadą na wycieczkę do Częstochowy, więc pewnie dopiero jutro uda jej się zajrzeć.
MH zdrówka dla dziewczynek.
To sporo dzieciaków zapewne do prywatnych przedszkoli poszło.
No chyba,że to podane ogólnie.
Wszystkie przedszkola wzięto pod uwagę.
To już wtedy zapewne nieco inaczej sprawa wygląda.
U nas jakoś dzień leki.
Kuba zjadł swoje rutynowe śniadanie(płatki na mleku),dostał leki a teraz demoluje pokój dziadkom.
Nie widzę,ale słyszę
Dzwoniła właścicielka stajni.
Orinka już nieco lepiej,ale wet konieczny jeszcze po południu.
Nie zjadła zołza lekarstwa z kolacją wczoraj,ani dziś ze śniadaniem.
Trzeba jej inne podać.
I znów trzeba 200 zapłacić.
,ale niech jej tam na zdrowie idzie.
;-):-):-)
Mnie uszy tak ogólnie nie bolą,ale czuję jakieś korki po prostu.
MASAKRA.