luna665
Mama grudniowa 2007
- Dołączył(a)
- 12 Styczeń 2009
- Postów
- 2 886
No to mogę teraz troszkę skromnie o sobie. Wczoraj wsiąkłam, przepraszam, ale jak poszłam z mał na spacer, niby krótki, to wróciłam o 18, ledwo przed deszczem. Mął głodna jak wilk, ja też później wzięłam się za relaksik, wyoczyłam stópki, zadbałąm o odciski z książką w ręku-jak nie czytałyście -Dziennik nimfomanki to polecam, rewelacja, nei mogłam sie oderwać, tak lekko się ja czyta, jakby sie było głównym pochaterem!
Dziś poszliśmy wszyscy do przedszkola i mamy nie lada zagwozdkę słuchajcie. Najpierw poszliśmy do tego najbliżej, wypełniliśmy kartę, ankietę, i mówimy no to idziemy dalej, a babka nas ostrzegła, ze do tamtego przedszkola w zeszłym roku zapisali sie tez ci, co i do tego przedszkola. A ze w Słoneczku ( tym co bylismy) zawsze duzo hetnych to dzwonią do innych i jesli te dzieci, które złożyły papiery do nich sa juz pryzjete do innego przedszkola u nich są automatycznie wykreślani, nie ma ze sobie sama wybiram, jak sie do 2 np dostanę!!!!
I co teraz, to mam nawet ni e 5 min spacerkiem od domu, piekne przedszkole, a tamto jakieś 20 min drogi, i takie troszkę wyposażeniem gorsze, ale ponoc dobre kadrowo. Ale co mam robić? Ryzykowac, że mi małą tu wy[iszą, bo tam wiecej miejsc?, A jak zapisze tylko do jednego i w maju obudze sie z reka w nocniku, bo w tym nie bedzie dla nas miejsca???????????? POmocy!!!!!!!!!!!!
No i nie poszliśmy na razie do tego drugiego, musimy to przemysleć
Później zakupy, spacerkiem do domku, Zamiast ja pilnować Wiki, żeby P sie przespał przed nocką, to sama zasnęłąm a on zrobił obiad i zajął się małą!!!
POleciałam z Witusią na pocztę, spacerek, plac zabaw i jestem. Muszę pozmywac po obiedzie.
Dziewczyny, prosze Was o pomoc
Mam kotkę od 12 lat, jest cudowna , wspamniała, mała ją kocha, ja ją kocham. Ale jeden feler, od jakiegoś czasu ( ze strarości i złośliwośći wynikającej z tej starości-nie charakteru) obsikuje mi chatę. Ja juz nie mam siły, ciągle piorę firany, dywany, myje podłogi, wózek małej, no ręce opadają. Weyerynarz ją badał, i powiedział, ze nie ma dl aniej żadnego wytłumaczenia jak to, ze na strośc na łeb dostałą. Nie iwem co robić, niemam już siły a bardzo ją kocham i nie wybrażam sobieżycia bez niej ( no moze i głupie, ale jest ze mną zawsze i w najgorszych chwilach ja pies przyszłam i twarz wylizać, w nocy na mojej poduszce spi, małej pilnuje etc). Wczoraj najspokojniej w swiecie przyszła na swierzo wyprany dywan i sie zlała ( nie opryskała, tylko sie zlała!) w nerwach powiedziałm, że wypad robi, cała noc nie spałam o niej myslalam. POdjęłąm decyzję, że musze ja komuś wydać. POmysłam, o mojej babci i cioci chrzestenj, podwórze, ogród, też mają kotkę, psa, bede wozić jej jeść, niech lata po "posiadłości". I twardo z tą myślą wstałąm, ale jak mała z rana jak zwykle ukochała ją i wycałowałai mówi, że ją kocha, to ja miękne ze łzami w oczach....
Dziś poszliśmy wszyscy do przedszkola i mamy nie lada zagwozdkę słuchajcie. Najpierw poszliśmy do tego najbliżej, wypełniliśmy kartę, ankietę, i mówimy no to idziemy dalej, a babka nas ostrzegła, ze do tamtego przedszkola w zeszłym roku zapisali sie tez ci, co i do tego przedszkola. A ze w Słoneczku ( tym co bylismy) zawsze duzo hetnych to dzwonią do innych i jesli te dzieci, które złożyły papiery do nich sa juz pryzjete do innego przedszkola u nich są automatycznie wykreślani, nie ma ze sobie sama wybiram, jak sie do 2 np dostanę!!!!
I co teraz, to mam nawet ni e 5 min spacerkiem od domu, piekne przedszkole, a tamto jakieś 20 min drogi, i takie troszkę wyposażeniem gorsze, ale ponoc dobre kadrowo. Ale co mam robić? Ryzykowac, że mi małą tu wy[iszą, bo tam wiecej miejsc?, A jak zapisze tylko do jednego i w maju obudze sie z reka w nocniku, bo w tym nie bedzie dla nas miejsca???????????? POmocy!!!!!!!!!!!!
No i nie poszliśmy na razie do tego drugiego, musimy to przemysleć
Później zakupy, spacerkiem do domku, Zamiast ja pilnować Wiki, żeby P sie przespał przed nocką, to sama zasnęłąm a on zrobił obiad i zajął się małą!!!
POleciałam z Witusią na pocztę, spacerek, plac zabaw i jestem. Muszę pozmywac po obiedzie.
Dziewczyny, prosze Was o pomoc
Mam kotkę od 12 lat, jest cudowna , wspamniała, mała ją kocha, ja ją kocham. Ale jeden feler, od jakiegoś czasu ( ze strarości i złośliwośći wynikającej z tej starości-nie charakteru) obsikuje mi chatę. Ja juz nie mam siły, ciągle piorę firany, dywany, myje podłogi, wózek małej, no ręce opadają. Weyerynarz ją badał, i powiedział, ze nie ma dl aniej żadnego wytłumaczenia jak to, ze na strośc na łeb dostałą. Nie iwem co robić, niemam już siły a bardzo ją kocham i nie wybrażam sobieżycia bez niej ( no moze i głupie, ale jest ze mną zawsze i w najgorszych chwilach ja pies przyszłam i twarz wylizać, w nocy na mojej poduszce spi, małej pilnuje etc). Wczoraj najspokojniej w swiecie przyszła na swierzo wyprany dywan i sie zlała ( nie opryskała, tylko sie zlała!) w nerwach powiedziałm, że wypad robi, cała noc nie spałam o niej myslalam. POdjęłąm decyzję, że musze ja komuś wydać. POmysłam, o mojej babci i cioci chrzestenj, podwórze, ogród, też mają kotkę, psa, bede wozić jej jeść, niech lata po "posiadłości". I twardo z tą myślą wstałąm, ale jak mała z rana jak zwykle ukochała ją i wycałowałai mówi, że ją kocha, to ja miękne ze łzami w oczach....