AsiaK-K, tak sobie jeszcze myślę... jak to jest możliwe, że nigdy do tej pory żaden lekarz nie wyczaił, że masz jeden jajnik
. Przecież kurcze to jest badane co jakiś czas u gina na normalnej wizycie... Przedziwne.
Piotrusiowa, nie znam szczegółowych przepisów odnośnie do urlopu macierzyńskiego przed porodem. Ale po pierwsze - urlop macierzyński przed porodem udzielany jest na wniosek pracownicy, a nie narzucany przez lekarza. To jest możliwość, a nie obowiązek...(to artykuł 180 KP). A po drugie - urlop macierzyński udzielany jest na co najmniej 2 tygodnie przed porodem na podstawie zaświadczenia od lekarza, który wpisuje w nie zakładany termin porodu. Więc coś tu nie pasuje... Wynikałoby z tego, że musiałabyś dwa tygodnie przed terminem porodu zwrócić się u pracodawcy z wnioskiem o udzielenie urlopu macierzyńskiego, a nie już PO terminie. Chyba, że ja źle kombinuję ;-). Wydaje mi się, że to jedynie brak dobrej woli ze strony lekarza. A co, jeśli lekarz po prostu źle określił termin porodu, bo na przykład brał pod uwagę tylko termin ostatniej miesiączki, a nie słuchał informacji, które przekazywała mu pacjentka - że np. miała owulację przesuniętą o 10 dni - jak w moim przypadku?
Cierpisz za coś, czego nie da się tak naprawdę przewidzieć... Szczęśliwie moja gin po obserwacjach wzięła pod uwagę moją informację, ale są ginekolodzy, którzy tylko popatrzą na termin miesiączki. I z góry termin porodu jest źle określony.
Ja bym zadzwoniła na infolinię ZUS, nawet bym się nie zastanawiała. Szkoda każdego dnia urlopu macierzyńskiego!! Jak się nie da to się nie da, trudno. Ale niech podadzą konkretne przepisy prawne i w poradni i w ZUSie.
A jak nie uda się z ginem, to ja bym żądała wystawienia zaświadczenia, że jestem zdolna do pracy. Niech się facet nagłowi. Grrrr. A potem poszłabym do mojej rodzinnej lekarki i poprosiłabym o zwolnienie na przeziębienie
. No nie oddałabym dobrowolnie ani jednego dnia urlopu macierzyńskiego, słowo daję.
Porannakawa, dobrze zrozumiałam, że ten dom nowy to na zasadzie zamiany? Co to za sprytne sposoby mają w Finlandii? ;-) Super, że to blisko Was, dzieci nie zmieniają środowiska, praca się nie oddala. Życzę, żeby się wszystko przyspieszyło.
AgaK, nafaszeruj się jogurtem naturalnym i owocami. Od razu Ci problem minie
.
Piguła, tulam mocno.
No, mój mąż faktycznie wczoraj poszalał. Ale jakbyście widziały jak on metodycznie podchodzi do tego wieszania firanek... Rany boskie... On mierzył długość firanki, liczył ilość żabek i dzielił co ile ma falbankę zrobić
. A i tak jest tak krzywo, że ja to na oko robię lepiej
. Masakra. Ale już się nie odzywam, bo mi nigdy już nie pomoże. Niech się pochwali w rodzinie, że było mu dane kiedyś bohatersko firanki powiesić
.
Za mną też fajna noc. Nawet nie przeszkodziło mi siedzenie przez 3 kwadranse przy łóżku Tymka, bo coś mu się chyba przyśniło, głupoty jakieś do mnie gadał
. W ogóle od ponad tygodnia wstaję tylko raz na siku. A przy tym wcale nie puchnę, a piję przecież tyle samo. Więc co się z tą wodą w nocy dzieje? Może się ślinię bardziej tylko nie zauważam?
No, to biorę się za robotę. Pranie, odkurzanie po niedzielnej wizycie z psem
(matko, ile sierściuchów!! słowo daję, ja bym z psem w domu nie dała rady mieszkać), gary, no i dzisiaj zaczynam się zajmować ozdobami świątecznymi. Jakoś mnie zmobilizował ten termin 21 grudnia. To tylko 20 dni
.