Cześć Dziewczyny
Przepraszam, że się tak nic nie odzywam... Ale staram się czytać na bieżąco. Z odpisaniem gorzej, bo jak tylko Wojtek zobaczy telefon to on też chce ,,cytać z mamusią"
I myślę sobie - dobra, wieczorem na spokojnie odpalę kompa i napiszę. A wieczorem padam...I tak w kółko.
U nas spokojnie, póki co nic się nie dzieje cisza i spokój. Nadal trenujemy z Wojtkiem nocnik, więc jest w kółko : zdejmujemy majtki, zakładamy majtki, wycieramy podłogę (bo nie zdąży
). Jest coraz lepiej, ale trzeba go pilnować. Chyba jak moje drugie dziecko zacznie nocnikować, to jeszcze będę miała na świeżo perypetie z Wojtkiem, hehe
Dzisiaj jak pojechałam na klocku lego to myślałam, że się wyłożę. Na szczęście utrzymałam równowagę, ale brzuch mnie troszkę zabolał
Humor ostatnio mam kiepski, hormony świrują... W niedzielę się popłakałam, rozmawialiśmy o jakichś głupotach i nagle mi się smutno zrobiło... No i musiałam sobie ulżyć
W nocy śnią mi się jakieś głupoty. Na szczęście poza tym śpię bardzo dobrze, czasem nawet nie wstaję na siku. A piję bardzo dużo wody - do 3 l samej wody mineralnej.
Dzag - ja też się zastanawiam co się dzieje z tą wodą w moim organizmie
Wojtek dzisiaj pojechał do dziadków - mam wolne do piątku. Jutro jadę na zdjęcie pessara i pierwsze ktg. Ciekawe, czy coś się będzie działo po tym pessarze... W pierwszej ciąży po wyjęciu kompletnie nic - poród był wywoływany i jak rozwarcie stanęło na 3 czy 4 to kilka godzin tak trwało... szyjka się nie chciała skrócić
Macie rację - cisza tu dzisiaj i spokój. Grudzień się zaczął i ruszyła lawina??? Ciekawe ile ja będę czekała... Termin mam na 31, więc chyba wszystkie Dzieciaczki po kolei będę tu witać
Moja gin niby mówiła, że nie będą mnie do 40 tyg trzymać, tylko wcześniej zakończą ciążę (przez cukrzycę), ale ja wiem ten okres świąteczny taki byle jaki... No nie wiem, zobaczymy.. Mój mąż baaardzo chciałby móc już przyspieszyć poród wiadomymi sposobami
A ja z jednej strony chcę, a z drugiej się boje, żeby jednak za wcześnie nie było. Ale czasem mam już tak dość, że bym chciała, żeby to było jak najszybciej. Zmęczona jestem, nie mogę za wiele robić i przede wszystkim mam dość diety cukrzycowej, ble!!!
Pisałyście o czopie - mi w pierwszej ciąży odszedł bardzo wcześnie, pamiętam, że było to na wizycie u gin i ona wtedy stwierdziła, że niemożliwe, ze to czop, że za wcześnie. Ale to chyba było jednak to, bo taka konsystencja była.
Ja w pierwszej ciąży też tak miałam, że lekarz wystawił mi l4 do przewidywanego terminu porodu (z OM). Nie wnikałam, uznałam, że tak ma być. Ale może znaczenie ma też to, ze np u mnie w pracy wymagają zaświadczenie od lekarza, że jest się w ciąży i tam jest informacja o terminie porodu. I na tym się opierają, czy jak?
Kika i Zozzolka - fajnie, że możecie karmić i w ogóle, że jest coraz lepiej.
AlfaBeta - nie wiem jak to z wielkością piersi i karmieniem... Ja w sumie raczej dobrze wyposażona jestem
i z karmieniem problemów nie miałam