Domi, nie obraź się, ale w tym momencie to jednak teściowa ma się dużo gorzej, ona nic nie zrobi w domu przez najbliższe dni :-(. Chłopa to ona sobie po powrocie ustawi, o to się nie martw. Ale przez ten czas kiedy jej nie ma to Ty powinnaś jej pomóc. To tak jakby teraz po cesarce była. Ciężko leżeć, a co dopiero najlżejsze prace w domu wykonać... Nie zrobiłabyś nic innego ponad to, co my standardowo w naszych domach robimy. Oczywiście wszystko z jakimiś granicami!!! Ale pranie czy poodkurzanie, wszystko bez dźwigania i biegania! - da się zrobić. No chyba, że faktycznie fizycznie dzisiaj totalnie leżysz,to co innego! A Twoje kiepskie samopoczucie dzisiaj wydaje mi się spowodowane jest tym, że się wczoraj na swoim mieszkaniu narobiłaś. To się tak wydaje: umycie kafelek na ścianie czy odkurzenie całej szafy. Ale się namachasz. Wydaje mi się, że przez to jesteś słaba dzisiaj. Faceci są niereformowalni. Jak się mąż teściowej skupił na dzisiejszej misji: przywiezienie jej ze szpitala, to już nic nie zrobi
.
OlaSzy, to co to było ?
. A numer z płcią dziecka bratowej to już w ogóle przegięcie pały!!
OlaSzy pisze:
Domi - nasz problem chyba jest taki, że te wieczorne (nawet bolesne) skurcze mogą być tylko przepowiadającymi, ale że rodzimy PIERWSZY raz dziecko, to stresujemy się każdym jednym symptomem,
Ja byłam przekonana, że rodzę, jak kolki nerkowej dostałam
. Najpierw wlazłam do wanny z ciepłą wodą i czekałam, jak nie przechodziło to torbę pakowałam i na porodówkę pojechaliśmy
. Pod KTG, ja się zwijam, mężowi każę patrzeć na wyniki w momencie jak się nasilał ból "o teraz teraz!!", a położna na mnie patrzyła jak na głupią, bo żadnych skurczy nie było
. Najgorsze właśnie jest to, że się nie wie, kiedy się poród zaczyna. Czy to już, czy jeszcze nie.
Gosia, dobrze Cię rozumiem z tym niezdecydowaniem i fochami u dziecka. U nas może inne tematy, nie fryzurowe
. Ale dzisiaj rano na przykład ubieramy się z mężem, my już w butach, a Tymek KONIECZNIE musi ze sobą zabrać jakieś czerwone autko z płaską bramą z tyłu. Cokolwiek to jest!!
8 czerwonych resoraków mu znalazłam, ale to nie był żaden z nich. No szlag mnie trafił. I oczywiście w mojej burzy hormonów wylałam z siebie wszystko, od wiecznego burdelu, który tylko ja w tym domu sprzątam, po łażenie w butach po domu przez męża
Więc znowu w nerwach i z płaczem wychodziliśmy.