Czołem kobietki ;-)
Za mną bardzo intensywny weekend. Dopiero dziś po powrocie z pracy zeszło wszystko ze mnie i musiałam się położyć spać, by jakoś funkcjonować.
A więc tak - jak wcześniej pisałam, po usg w piątek się uspokoiłam. Jest wszystko ok. Tzn wcześniej pisałam, że nie mogła dojrzeć woreczka żółciowego, a to mi potem mąż powiedział, że chodziło o pęcherz moczowy
więc przepraszam za pomyłkę. Tak czy siak zaczęłam szperać o tym pęcherzu i faktycznie na tym etapie jego badanie nie jest obligatoryjne. No, ale też przy okazji były opisane przypadki niewykształconego układu moczowego u dzieciaczków i się nieźle zestresowałam. Nawet myślałam by w tym tyg. iść na jeszcze jedno usg. Jednak po rozmowach z koleżankami daję sobie z tym spokój. Im nawet na tym etapie ciąży nikt nie wspominał o pęcherzu moczowym, szukali go dopiero w okolicach usg połówkowego.
Co do testu PAPPA - postanowiłam nie robić choć targały mną niezłe wątpliwości. Jeszcze dziś myślałam, że zrobię, bo do piątku mam właściwie czas - będzie to dokładnie 13 tydz 6 dzień ciąży. Uważam jednak, że skoro usg wyszło w porządku i żaden z dwóch lekarzy nie ma żadnych wątpliwości to nie ma sensu. To jest strasznie stresujące, a wyniki nie są miarodajne. To tylko rachunek prawdopodobieństwa. Nie będę dziecka i siebie narażać na dodatkowy stres i to dodatkowo na własne życzenie. Powiem Wam, że ogólnie uważałam się za twardą babkę, ale jeśli chodzi o sprawy zdrowia (bliskich, mojego, no i dzieciątka) to zaczynam świrować. Muszę sobie z tym zacząć jakoś radzić, bo co to będzie później
Z ciekawostek - ginka nie kazała mi już brać żadnych suplementów z witaminami, bo wtedy kobitki rodzą straszne bulbaski
. Jeśli jem dużo warzyw i owoców (przykładowo na 500 g warzyw powinno przypadać 200 g owoców - takie są mniej więcej prawidłowe proporcje dziennie) to branie dodatkowej bomby witaminowej jest zbędne. Mam tylko raz dziennie łykać wit. D3 + wapń. Kwas foliowy jeszcze biorę, bo mam jedno niedokończone opakowanie, ale też już nie trzeba. Właśnie zajadam surową paprykę.
W pracy dziś powiedziałam o dzidziusiu, ale dopiero po 14-tej, bo wcześniej nie było jak. No i wszyscy się bardzo ucieszyli. Z racji późnej godziny wieści nie rozniosły się po wszystkich, ale już widzę jutro co się będzie działo. Będą pielgrzymki do mojego biura, bo ogólnie w pracy jesteśmy wszyscy ze sobą bardzo zżyci, więc spodziewam się licznego grona odwiedzających
Szefostwo chce mnie zatrzymać jak najdłużej, oczywiście w miarę dobrego samopoczucia. Zobaczymy jak będę znosić sierpniowe upały :-)
W środę czeka mnie konsultacja w poradni. Ciekawe kiedy mi teraz wyznaczą kolejne usg. Się rozpisałam....
No to tak na koniec:
Sierpniowa - gratuluję i życzę spokojnego oczekiwania :-)
.szkrabek - usg na pewno wyjdzie ok, będę trzymać kciuki!
olciastrzelce - powodzenia jutro!
auliya - mocno będziemy trzymać, będzie dobrze jutro:-)
PS. Jeszcze jedno mi się przypomniało - jak moje dziecko się pięknie ruszało, jak machało rączkami. To był cudowny widok, taki wzruszający, że szok. To naprawdę jest cud, no i te możliwości jakie daje teraz usg, żeby widzieć jak się rusza 6-cio cm ciałko :-)