Domi pisze:
@dzag82 no to chrzestny zawsze moze powiedziec ze jest wolny strzelec, no chyba ze ma ten cywilny juz
albo ksiedzu wcisnac bajke ze zbieraja dopiero pieniadze na slub koscielny
)
No może
. A z resztą nigdy nie wiadomo, czy faktycznie do tego ślubu kiedyś nie dojdzie ;-).
Dreddka ładnie napisała to, czego ja nie potrafiłam w jednym zdaniu
. Trzeba się dopasować do zasad. Ale nie dać się też stłamsić. Wiadomo, że sporo zależy od podejścia księdza. Z obcym i sfochowanym ciężko coś załatwić. Ale ze znajomym, z parafii, już łatwiej pokombinować. Gdyby mnie bardzo zależało na konkretnej osobie na chrzestnego czy chrzestną to bym jednak szukała takiego kościoła, w którym by mi dziecko ochrzcili z taką osobą, którą wybrałam. Najłatwiej jest w ośrodkach studenckich ;-). Tyle że przy "obcym" kościele trzeba się liczyć właśnie z tymi zaświadczeniami...
Domi pisze:
Czy ktoras z was slyszala o seryjnym mordercy z Polski, ktory zabil kilka osob w tym stare malzenstwo z Anglii (chyba) i do tego zgwalcic ta babcie jeszcze.....? Ja jestem w strasznym szoku juz ktorys dzien, bo to moj znajomy.
Ja nie słyszałam, ale to co piszesz to masakra
. Jak się takie coś słyszy to się myśli "co za świr, chory człowiek, skąd się tacy biorą" i z oburzeniem o najgorszej karze dla takiej osoby się myśli. A to przecież kiedyś normalne osoby były, jedni z wielu w swoim otoczeniu. Szok.
Iza K 26, nie masz siły - nic nie rób
. Wiadomo, u każdej jest trochę inaczej, ale ogólnie hormony nie pomagają nam w utrzymaniu zdrowego stanu psychicznego
. Poleń się 3 dni, może czwartego przyjdzie wkurzenie na taki stan rzeczy i ochota na zmiany
. Wtedy z radością sobie posprzątasz. A z tymi bólami jak na miesiączkę to trzeba się zaprzyjaźnić na jakiś czas
.
Szkrabek pisze:
Gosia - mielone... ah zrobiłaś mi smaka... ja dzis gołąbki przywiozłam od mamy - cały wielki gar wypełniony po brzegi...
Co tam mielone... Ja bym się za gar gołąbków od mamy dała pokroić!!
Domi pisze:
@.szkrabek no to mialas szczescie ze na izbie pustki
tak sobie wlasnie uswiadomilam ze duza czesc z was czesto na ip jezdzila albo konsultacje z lekarzami bo cos nie tak i w ogole, a ja dziekuje Bogu, ze tak ladnie przechodze ta ciaze! Tu w obcym kraju byloby mi gorzej jeszcze np na ip leciec i probowac tlumaczyc.co mi dolega... Oh mam szczescie naprawde.
A wiesz, że w sumie dopiero tym co napisałaś uświadomiłaś mi, że ja też jestem szczęściarą. W poprzedniej ciąży gdzieś koło 28. tygodnia wylądowałam na patologii z rozwarciem i zagrożeniem przedwczesnym porodem, po drodze jakieś zakażenia były typu ureaplasma, ostatecznie dziecko w nagłych i dość zagadkowych okolicznościach przyszło na świat cały miesiąc wcześniej. A teraz - w sumie tylko cukrzyca z nowości (bo niedoczynność tarczycy miałam również w poprzedniej ciąży). I oprócz tego nic. I nadal jest wszystko na piątkę, co dzisiaj potwierdziła gin na wizycie. I z tego się trzeba cieszyć i dziękować losowi, naturze, niebiosom, czy kto tam komu woli
.
O kiiiiisieeeeel... Oj zjadłabym. Nawet taki chemiczny, z torebki
. Aaaale smaka zrobiłaś... Nawet bym nie pomyślała o nim a w sumie to zjadłabym... Jutro sobie kupię mój ulubiony, jabłuszkowy. Lata świetlne już go nie jadłam, bo odkąd się Tymek urodził to po prostu robię kisiel z jabłek
.
Ja już po wizycie, wklepię w odpowiednim wątku. Mąż już płacze, że kolejna wizyta (i kasa z portfela...;-)) 16-go. Powoli czuję to napięcie przedporodowe
. Aha! I pytałam o to zwolnienie lekarskie po terminie jeśli tak się przydarzy, Moja gin by wystawiła krótki okres do kolejnej wizyty (tydzień) i gdyby do niej się nic nie ruszyło to już by do szpitala skierowanie dała. Choć - jak mówiła - z tym szpitalem to wszystko zależy od ogólnego stanu pacjentki i historii ciąży. Ale do następnej prędkiej wizyty wystawiłaby zwolnienie. Mnie teraz wystawiła tylko do 21.12. mimo, że mam termin na 29.12., ale najpóźniej 21-go ciążę będę miała rozwiązaną, już oficjalna decyzja, więc nie ma sensu na dłużej wystawiać.