reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

.::: Mamy grudniowe 2015 :::.

reklama
Domi, wysłałam jej wiadomość, czekamy na odpowiedź :-)
aenye, doczekałam się w tym roku, w wakacje nad morzem w Gdańsku:-) I też było śmiesznie i fajnie: -)
On opowiada to naszym znajomym mniej tak: "No i pada cały tydzień, zimno, mokro, ja chory, Aga w ciąży to na dwóch oddzielnych łóżkach spaliśmy. Wreszcie jeden dzień ładnej pogody, to chcę ja zabrać na ten Klif Orłowski, bo to takie piękne i romantyczne miejsce. A Aga co? >>Nie idę, nie chce mi się, Ja bym dziś poleniuchowała, jak chcesz to idź sam.<< Na siłę wyciągnąłem ją na spacer, myślałem, że jakoś uda mi się ją podprowadzić pod ten klif, ale nie chciała. No nie i koniec. No to ją zabrałem na flądrę, dwie zjadła i pół mojego dorsza. Wyszliśmy z tej knajpy, Aga poszła ratować meduzy, żeby nie wyschły na piasku. Myślę sobie, no dobra, lepszego momentu nie będzie - najedzona, bawi się z meduzami, to ja się rozłożyłem na piasku, uklęknąłem i zacząłem ją wołać, żeby wyszła z wody bo zmarznie. Przyszła naburmuszona, że przerwałem jej misję. A ja zapytałem, czy zostanie najcudowniejszą zoną na świecie."
Jak ja wtedy płakałam ze szczęścia. Kompletnie się tego nie spodziewałam :-) Aż się wzruszyłam na to wspomnienie.
 
Domi, wysłałam jej wiadomość, czekamy na odpowiedź :-)
aenye, doczekałam się w tym roku, w wakacje nad morzem w Gdańsku:-) I też było śmiesznie i fajnie: -)
On opowiada to naszym znajomym mniej tak: "No i pada cały tydzień, zimno, mokro, ja chory, Aga w ciąży to na dwóch oddzielnych łóżkach spaliśmy. Wreszcie jeden dzień ładnej pogody, to chcę ja zabrać na ten Klif Orłowski, bo to takie piękne i romantyczne miejsce. A Aga co? >>Nie idę, nie chce mi się, Ja bym dziś poleniuchowała, jak chcesz to idź sam.<< Na siłę wyciągnąłem ją na spacer, myślałem, że jakoś uda mi się ją podprowadzić pod ten klif, ale nie chciała. No nie i koniec. No to ją zabrałem na flądrę, dwie zjadła i pół mojego dorsza. Wyszliśmy z tej knajpy, Aga poszła ratować meduzy, żeby nie wyschły na piasku. Myślę sobie, no dobra, lepszego momentu nie będzie - najedzona, bawi się z meduzami, to ja się rozłożyłem na piasku, uklęknąłem i zacząłem ją wołać, żeby wyszła z wody bo zmarznie. Przyszła naburmuszona, że przerwałem jej misję. A ja zapytałem, czy zostanie najcudowniejszą zoną na świecie."
Jak ja wtedy płakałam ze szczęścia. Kompletnie się tego nie spodziewałam :-) Aż się wzruszyłam na to wspomnienie.

Kurcze ale fajnie to opowiada :-) po prostu się nie spodziewalas kochana. I później będziecie opowiadać dzieciom :p



Domi ja już po hamburgerze, ledwo do buzi mi się zmieścił, a ty juz?
 
Zozzolka gratulacje :) zdrowka dla was no i witamy pierwszego chlopczyka po tej stronie brzuszka:)
Porannakawa przeprowadzka tak pozno to wyzwanie:) ale powodzenia zycze:)
traktorzystka super te zareczyny mialas:) fajne wspomnienia:)
Domi domowe hamburgrry mmmm pycha:)
przyszly mi prezenty dla chlopcow meza sis i namiot na ogrod i maz juz rozlozyl:) na obiad mialam kebaba bo mezus mial smaka:)
Chcialam pomoc w czyms ale maz mowi ze nie wolno bo jestem w 9miesiacu wiec leze i odpoczywam i srrial ogladam;) Milego wieczorku kochane;)
 
Ja pierdziuuuu :-D Was nadrobić po jednym dniu to masakra!

Dobry wieczór tak w ogóle.

Kika7878, zozzolka - dziewczyny serdeczne gratulacje, dużo zdrówka dla dzieciaczków i dla Was. Sara śliczne imię (miało być u nas też zanim stanęło ostatecznie na Luizie ;-)), a nasz rodzyneczek synek zozzolki to jakie imię będzie nosił? Jak będziecie miały chwilkę to koniecznie dajcie znać!

Dziewczyny co do zmienności nastrojów to u mnie podobnie. Z jednej strony doczekać się nie mogę, a z drugiej ta niewiadoma i strach doprowadzają mnie do łez. Wczoraj przed snem kończyłam książkę taką dla przyszłych mam i oczywiście rozdział o porodzie. Płakałam jak bóbr:-D ze strachu i jednocześnie ze wzruszenia, bo tak ładnie opisane były te momenty jak już dziecko jest przy mamusi.

Te ciuszki z linków są po prostu cudowne. Dzięki dziewczyny za inspirację. Ja też kupię coś ekstra, ale dopiero jak się malutka urodzi. Szkrabek - a ta piżamka z Vaderem nieziemskia :-D .Starszak będzie zazdrościł małemu, bo pamiętam jak pisałaś, ze jest fanem gwiezdnych wojen. Poszukaj jeszcze jakichś większych może dla Niego :-D.

OlaSzy - nie martw się ubranek masz w zupełności dosyć. Nie ma co wariować, z resztą zawsze ktoś coś przyniesie jak będą przychodzić w odwiedziny :-) Ja się wkurzam już bo jest tego dużo za dużo, a i tak pewnie połowy mała nie ubierze, ale szkoda mi z drugiej strony wynosić te słodkości do piwnicy.

...aenye
- 8.12. to u mnie też taki dead line. Tzn. jak wcześniej nie urodzę stawiam się tego dnia na patologię. Tylko pewnie tego dnia nie urodzę. Przetrzymają mnie jakieś 2 dni zanim zaczną coś działać. Cieszę się, że wyniki ok. A co z opuchlizną?

A no i dziś szef zadzwonił do męża, że jeszcze jutro do pracy musi naginać i to na caaaaaały dzień, Wróci jakoś w nocy:baffled: I tak oto mój plan co do sobotniego baraszkowania spalił na panewce. No nic zaczniemy w niedzielę:-). A mąż już mi zapowiedział, że będziemy baaardzo intensywnie i często się starać, by zachęcić malutką do wyjścia, bo skoro ma urlop od 30.11 do świąt to chce się córką nacieszyć jak najdłużej zanim wróci do pracy.

Pisałyście też kiedyś o pomocy mam czy teściowych w pierwszych dniach. Ja nie brałam takiej opcji w ogóle pod uwagę jakoś, bo moja mama pracuje, do tego ma do nas 100 km. Ale ostatnio zapytała czy byśmy chcieli żeby przyjechała do nas na 3-4 dni i powiem Wam, że się ucieszyłam ;-). Wiem, że nie będzie się wtrącać,a tylko służyć dobrą radą i pomocą, nawet nie tyle przy małej co w codziennych obowiązkach jak sprzątanie, obiad, zakupy.

traktorzystka
- super historia z zaręczynami ta pierwsza :-D i druga :-) A datę ślubu już macie?
 
O cholerka, no to zaczynamy pękać wszystkie:-)

Kika - ogromne gratulacje - dużą córę urodziłaś - a ciąża raptem młodsza od mojej o jeden dzień (mi podobną wagę szacują na tę chwilę). Super, Super, Super! Cieszę się, że już możesz tulić swojego skarba!

Zozzolka - no proszę! Nie zwolniłaś w walce o kolejne miejsce wśród rozpakowanych :-) pierwsza mama chłopaka! Gratuluję!

aenye - bo w domu to najlepiej, cieszę się, że już wyszłaś ze szpitala. Jak widać, nie tylko na mnie "uzdrawiająco" działa :-D

Justa - proponuję jeszcze chodzenie po schodach. Jak byłam w szpitalu, na jedną rundę robiłam 500 schodów w górę (na kilka serii, bo szpital nie jest aż tak wysoki). Szkoda tylko, że na drugi dzień miałam straaaaaaaaszne zakwasy :-p no i.. ten.. tego.. sex, nie? ;-) z happyendem wewnątrz, bo to podobno sperma działa cuda.. Trzymam kciuki :zawstydzona/y: (za udane spacery):tak:

Marcysia - co do sesji, brzuszkowej sobie nie robiłam - jakoś obrzydzają mnie tego typu projekty, chociaż w sieci widziałam kilka takich kreatywnych.. Wolę wykonać sesję po urodzeniu. A co do zapachów. W byłym mieszkaniu mieliśmy tak, że z klatki schodowej wchodziło się w "prywatny" zamykany na drzwi korytarz, który prowadził do naszego i sąsiadki mieszkania. Postawiła ona tam.. szafę. A w niej.. przetwory (ogórki kiszone) i produkty na obiad, typu ziemniaki itp. Zapaszki.. ach.. Do dnia dzisiejszego jak otwieram słoik z ogórkami, powracają wspomnienia z dawnego mieszkania. A na domiar złego - na parterze była spagetteria (jedna z najpopularniejszych wśród studentów w Poznaniu). Zapach sosu bolońskiego codziennie w mieszkaniu, gdy tylko było ciepło, skutecznie obrzydził nam to danie :-D

A ja jestem po wizycie w sprawie CC. Lekarz stwierdził, że jego koledzy z izby przyjęć przedstawili mnie jako nieco gorszy stan niż jest w rzeczywistości, dlatego nie musimy się aż tak spieszyć z wyciąganiem Marysi. Przesunął mi poród o cały tydzień. No chyba, że coś zacznie się wcześniej dziać, to mam dzwonić, ale mówi, że nie ma skurczy, szyjka może i miękka, gładka to po stronie dziecka mam jeszcze 2 cm, rozwarcie nadal bez zmian. Mam jeszcze w tygodniu do niego się udać, żeby skontrolować stan. Dostałam magnez, coś na pęcherz, bo boi się, że infekcja dróg mi znowu wróci i jak zawsze - wywoła skurcze. Mam leżeć, oszczędzać się i pięknie pachnieć.;-) tak więc.. raczej nie będę piątą rodzącą i moje dziecko będzie grudniowe;-)
 
reklama
OlaSzy - data grudniowa brzmi lepiej od listopadowej :-). Lekarze wiedzą co robią, a może do tego czasu akcja sama się rozwinie i unikniesz cesarki.

Justa8383 - impreza andrzejkowa :szok:, podziwiam Cię. Mnie to się nie chce nawet do znajomych wyjść, a co dopiero na zabawę jakąś. Z resztą jak idziemy na zakupy to też 15-20 minut i jestem kaput. Mąż dokańcza sam zakupy, a ja czekam grzecznie na ławeczce. Życzę udanej zabawy i uważaj bardzo na siebie :-)
 
Do góry