Hej, dziewczyny
nie odzywam się, bo humoru nie mam.. kilka dni bez męża i dzieci minęło jak sen, już marzę o takim lenistwie znowu. A szczerze mówiąc od kilku dni źle się czuję, tzn nic takiego, ogólnie działam, łażę, brzuch nie boli i w ogóle, ale duszno mi ciagle, strasznie szybko się męczę, serce mi zaczyna walić co jakiś czas, może nie tak, żebym miała zaraz zemdleć (nie zdażyło mi się nigdy), ale po prostu… jakbym nie miała siły. Bardzo dziwne to jest dla mnie i niedobrze się z tym czuję. Tak niepewnie. Powinnam na pewno więcej leżeć, odpoczywać, ale nie bardzo chyba umiem
a nawet jak mam luzniejsze dni jak dzis, ze nic nie musze robic, nawet sprzatac, wiec leze pol dnia na kanapie przed tv i czytam, to nic to nie daje, bo duszno mi ciagle, nos zapchany, nawet na lezaco mi to serce nieraz wali. Nie wiem, o co chodzi. Potem jade tylko po dzieci, itp, itd, wracam i mam wrazenie jakbym przebiegla maraton. Na nic nie mam sily, czuje zrezygnowanie i wyczerpanie skrajne.
A z niedobrych objawow to ostatnio w trakcie rozmowy luznej, nic nie jadlam nawet, nagle zaczela mi leciec strasznie krew z dziasla, przy zebie. i z przerwami leciala do samego wieczora, taki krwotok doslownie, wymienialam waciki za wacikami. okropnosc… nie powtorzylo sie, ale stresa mam.. w ciazy niby tak moze byc, ale nigdy mi sie dotad nie zdazylo
Pojde na przeglad do dentysty, ale watpie by nawet paradontoze dalo sie leczyc juz teraz, musze czekac. Ech. Ale pewnie to z oslabienia wlasnie wynika.
Co dziwne w tym wszystkim, spodziewalabym sie slabych wynikow, ale odebralam niedawno i mam doslownie jak nastolatka, wszystko w srednich widelkach norm. Czyli idealnie, zyc nie umierac. Ciut nizej, ale w normie zelazo i hematokryt, ale zakupilam juz witaminki i jem buraczki
Glukoza tez - na czczo 78, po obc. 75gr 2h - 99
jak dziecko. Tarczyca też idealnie. A jednak zle sie czuje
Ogladamy tez domy znowu. Z tamtego nic nie wyszlo poki co i chyba juz nie wyjdzie, stracilam nadzieje. Naprawde.. jest mi zle, nie mam gdzie ukladac tych malenkich rzeczy, ba, nawet swoich nie mam gdzie. I z tego ogladania - codziennie po kilka domow - nic tez nie wynika, zaden nas nie zachwycil.
Jest mi zle i chyba jakiegos dola zaliczam hormonalnego. Ech.
Cale szczescie, ze dzieciaczki dokazuja i nie mam takich sensacji jak
Melisska, porannakawa i szkrabek - trzymam kciuki dziewczyny, by szpitalne historie omijaly nas wszystkie jak najbardziej szerokim lukiem. Buziaki.
P.