Hej ho,
ale się nazbierało do czytania, ale jaki to dla mnie relaks (choć wieści zdrowotne/chorobowe różnie oddziałują na emocje....)
Wyjazd mija, szybko... Podróż "do" przebiegła super, Lena powinna dostać medal, bo zaczęła marudzić na 10 min. przed dotarciem do celu, ale to ze zmęczenia, bo po chwili usnęła jeszcze
Zaliczyła jedno przewijanie w aucie, ekstremalnie mało miejsca, ale udało się
Jestem z siebie dumna hehe
Pogoda średnia, w czwartek już tylko się rozpakowaliśmy, w piątek wiało, więc zrobiliśmy sobie samochodową wycieczkę do Helu, by choć popatrzeć. wczoraj pospacerowaliśmy już normalnie, choć deszcz nam skracał czas. Dziś też deszcz pokrzyżował plany, ale folia na wózek i na molo w Juracie byliśmy, potem w Rozewiu. Najwięcej czasu spedzamy na korytarzu, bo L. ma tam swój "wybieg" i ze schodów jej się fajnie skacze, a do góry szła by jak stara baba, tylko stopnie za wysokie
Jutro spotkanie z dr, ciekawe czy jeszcze długo będziemy podawać jej tab i ile razy tu przyjedziemy.
Moje marzenie o wyjeździe zimą nad morze częściowo spełnione, śniegu brakuje do pełni szczęścia!!!
Z informacji zdrowotnych, L. pokasłuje, ale obstawiamy że coś jej w powietrzu w willi nie pasuje, psika często, ale kataru w nosie nie ma, ufff!!!
Katoryba - a może lepiej inhalacje sol fiz z mucosolvanem dla Bola? W Waszej przychodni można wypożyczyć przecież inhalator.. (A propo, nam przy pierwszym zapaleniu kazali dawać 3ml syropu doustnie, a wam wszystkim mniej :/)
Dodam, że maruda okropna z naszej panny, zaśniecię od dwóch nocy to katorga, drze się, że aż mi tu wstyd (dobrze, że dziś już sami z właścicielami jesteśmy), obstawiam, że to wstęp do zęba (oby!) ibufen już dziś dostała, dentinox też, ukołysana do granic, padła po godzinie męczarni...
FILIPKU - sto lat!!!!!!!! Bierz z życia co najlepsze!
To tyle od Nas...
Pozdrawiamy gorąco!