umów się na prywatną wizytę z położną, a jak rodzicie rodzinnie to najlepiej z mężem, 60-minutowy instruktaż i ćwiczenia oddechowe powinny pomóc - i przygotować się i uspokoić nerwy. Możesz spróbować przez szkołę rodzenia w Sulechowie, a jak chcesz w Zielonej to wyślę CI na priv sprawdzony namiar.
Ja się nastawiłam pozytywnie, że będzie dobrze, szybko i nie będzie bolało (mocno).
Za tydzień możesz zacząć popijać herbatę z liści malin i łykać kapsułki z oleju wiesiołka. Podobno przyspieszają akcję porodową. Ja w to uwierzyłam i u mnie zadziałało.
I poćwicz oddech, może z internetową szkołą rodzenia??
Jakby co pytaj dalej
Sylwia problem w tym że do samego porodu nie wiem czy mąż ze mną będzie, bo nie wiem czy zdąży dojechać do domu.Więc taką wizytę z położną będę miała raczej sama bez męża. Rodzić chce w Nowej Soli, więc chyba tam muszę zadzwonić czy można zorganizować sobie takie prywatne spotkanie. Cały czas nastawiona byłam pozytywnie, że będzie ok, ale im więcej o tym myślę i bliżej tego, to coraz częściej popadam w panikę. Kruszynka musi wytrzymać przynajmniej do 2 lipca, i poczekać na tatę (choć termin mam na 14 lipca), ale te skurcze się pojawiają i mnie denerwują że są za szybko. W ogóle jestem jakaś nerwowa od kilku dni. Wszystko mnie drażni. Chyba pójdę poprasować to trochę ochłonę.
Emila pierwszy poród był przez cesarkę bo mały się nie odwrócił, ułożył się pośladkowo. A teraz raczej czeka mnie siłami natury, chyba że działoby się coś nie dobrego z blizną albo dzieckiem.
Ja się nastawiłam pozytywnie, że będzie dobrze, szybko i nie będzie bolało (mocno).
Za tydzień możesz zacząć popijać herbatę z liści malin i łykać kapsułki z oleju wiesiołka. Podobno przyspieszają akcję porodową. Ja w to uwierzyłam i u mnie zadziałało.
I poćwicz oddech, może z internetową szkołą rodzenia??
Jakby co pytaj dalej
Sylwia problem w tym że do samego porodu nie wiem czy mąż ze mną będzie, bo nie wiem czy zdąży dojechać do domu.Więc taką wizytę z położną będę miała raczej sama bez męża. Rodzić chce w Nowej Soli, więc chyba tam muszę zadzwonić czy można zorganizować sobie takie prywatne spotkanie. Cały czas nastawiona byłam pozytywnie, że będzie ok, ale im więcej o tym myślę i bliżej tego, to coraz częściej popadam w panikę. Kruszynka musi wytrzymać przynajmniej do 2 lipca, i poczekać na tatę (choć termin mam na 14 lipca), ale te skurcze się pojawiają i mnie denerwują że są za szybko. W ogóle jestem jakaś nerwowa od kilku dni. Wszystko mnie drażni. Chyba pójdę poprasować to trochę ochłonę.
Emila pierwszy poród był przez cesarkę bo mały się nie odwrócił, ułożył się pośladkowo. A teraz raczej czeka mnie siłami natury, chyba że działoby się coś nie dobrego z blizną albo dzieckiem.