reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mamy 2010

Sylwia kosz jest świetny i ogromny:tak: może w nim spać spokojnie nawet roczny maluch. Naprawdę do był dobry zakup jak dla mnie, bo będę mogła dzieciątko mieć przy sobie jak będę w innej części domu, bo na piętrze w dzień rzadko siedzę ;-)
 
reklama
Witajcie, dziewczyny... zaglądam tutaj od czasu do czasu ale tylko czytam jak na razie :) Mieszkam w okolicach ale Zielona Górę znam od małego można powiedzieć. Gratuluję Wam dzieciaczków i życzę dalszego powodzenia i miłego porodu :D
Pozdrawiam serdecznie ;)
 
I kolejny piękny dzień ;D

Meegii leż i pachnij ;)

Sylwia gratuluję pierwszych ruchów ;D Ojjj aż się rozmarzyłam :) Kiedy to było... ;) hihi :)
A w ogóle, to miałam Wam pisać, że mój Adaś w sobotę skończył rok!! Już rok istnieje :) Co z tego, że tu, na zewnątrz tylko 3 miesiące :) już ma rok... :D

Kuna a co z Tobą?? ;>

Bbutterfly witaj! Miło, ze do nas dołączyłaś :D Zaglądaj częściej i powiedz nam coś o sobie :)

Lecę ubierać siebie i dziecko i idziemy :)
Miłego dnia Wam życzę :)
 
Ostatnia edycja:
No emilcia, jakby tak liczyć to każde z nas jest prawie o rok starsze ;-) niestety potem sobie trochę ujmujemy tych lat hahahahah :-D

Kuna zapadłaś w sen wiosenny????? a może już w szpitalu jesteś :szok:?????
 
Cześć BButterFly!!! Zapraszamy do aktywności w naszym wątku, chętnie poznamy nową mamusie :-)

E-milcia, patrząc na Twój sposób liczenia to mój synuś już ma 9 miesięcy :-) Wczoraj przeglądałam różne suwaczki i na jednym z nich była właśnie taka informacja:tak: To cudowne zważywszy na to, że jeszcze go nie widziałam a on już tak długo na to czeka i dobija się piąstkami i nóżkami o pierwsze spotkanie:-D

Do wiadomości ogólnej, nie jestem w szpitalu tylko we własnym wygodnym łóżeczku:-p Ostatecznie odstawiłam magnez, który kazano mi brać w szpitalu bo zauważyłam, że brzuch przestał mi twardnieć a bardzo obawiam się przenoszenia i później wywoływania porodu oksytocyną. Wczoraj podziałałam małą łyżką oleju rycynowego na rozbudzenie czynności skurczowych macicy, przeczyściło mnie po czym w nocy wróciło stawianie się brzusia ale takie jak przy skurczach przepowiadających- czasem nieprzyjemne ale po zmianie pozycji np. z leżącej na stojącą przechodzi. Mały się pięknie rusza więc wiem, że skurcze go nie męczą:tak:

Wiecie co, przy każdym ruchu małego, nawet przeciąganiu nad pępkiem nóżką, czuję jakby główką miał mi przebić krocze- dosłownie takie dziwne kłująco-rozrywające odczucie!:szok::-D Za to jak rusza rączkami to czuję to tylko po wewnętrznej stronie bioder, strasznie łaskocze:laugh2::-p Mi się wydaje, że to znaczy że już jest na prawdę nisko... Jak myślicie, po takich objawach dużo zostało do porodu??

Mam wrażenie, że czop mi schodził od końcówki marca na raty - przeźroczysta galaretka, przypominała sylikon do uszczelniania małych przestrzeni :-p:-p

Sprawdzałam, oczywiści po uprzednim dokładnym umyciu rąk, jak ma się szyjka, po zewnętrznej stronie jest króciótka, wystaje dosłownie na milimetry ale jednak... Wszystko rozmiękczone. Wiem, że to dziwnie zabrzmi ale nauczyłam się sama ją sprawdzać jeśli chodzi o konsystencję i skracanie:-p

A tak w ogóle to znów mam skurcze, nie mogę normalnie siedzieć i muszę się wyprostować, mam wrażenie jakby mi ktoś założył zbroję na brzuch:-D:-D:-D Twardnienie trwa około 30-40s i przychodzi co około 10 min- uczę się obliczać długość i częstotliwość przed 'wielkim finałem':tak: A mam nadzieję, że to już tuż tuż:happy:

Sylwia! Gratuluję pierwszych ruchów, nie miałaś na początku odczucia że coś Ci w jelitach buzuje??:laugh2::laugh2: Ja tak miałam ale kiedy nic nie zaczęło się dziać oświeciło mnie, to były pierwsze ruchy:laugh2::laugh2::laugh2: Zobaczysz, niebawem będziesz je czuła bardzo często i meeega intensywnie:-)

Megi, a jak wygląda ten kosz dla malucha?? Nigdy nie widziałam podobnych cudów i bardzo się zainteresowałam!:-)


Łuuuups, się rozpisałam :-p
 
Kuna "trzepnę" zdjęcie kosza i wstawię na naszym sekretnym :) forum ze zdjęciami :-) (jak mi się uda bo na razie jeszcze nie wiem jak to zrobić :-D)
 
Hej dziewczyny, nie często ostatnio tu piszę ale na bieżąco was podczytuję.
Kuna - widzę, że do porodu szykujesz się pełną parą:-):-)
Co do szkoły rodzenia to miałaś rację - super sprawa nawet dla kobiet, które nie będą rodziły siłami natury.

Byłam ostatnio na wizycie i mój lekarz kazał położyć mi się już do szpitala. Co prawda nic strasznego się nie dzieje ale on woli chuchać na zimne z bliźniakami.
Błagałam go na wszystkie świętości i ostatecznie ustaliliśmy, że na oddział przychodzę 4 maja i zostaję już do rozwiązania.
Chyba tam zwariuję. Mam tylko nadzieję, że nie będzie to dłużej niż 3 tygodnie.
Taka piękna pogoda a ja będę siedziała w szpitalu
Najgorzej przerażają mnie tam posiłki i toaleta:-( brrrr
Kuna i E-milcia, wy tam byłyście to wiecie... Powiedzcie proszę, czy jest możliwość wyjścia po południu na zewnątrz?:dry: Tzn. chodzi mi o to czy gdybym postanowiła pojechać do domu na 2 godzinki wziąć prysznic i zjeść normalną kolację (oczywiście nie codziennie), to ktoś zauważy, że mnie nie ma?
To mój taki dziki plan:zawstydzona/y: ale czy do zrealizowania?:crazy:
 
Apie, nic się nie przejmuj!!! Patologia ciąży i rooming komercyjny to dwa najładniejsze oddziały w szpitalu:-p:-p:-p Łazienki również w bardzo dobrym stanie, zawsze cieplutka woda. Zawsze jest tam kilka dziewczyn spodziewających się bliźniaków - ostatnio ponoć jakiś wysyp;-) Szybko znajdziesz koleżanki i nie będziesz miała ochoty przechodzić piętro wyżej:-D Jedzonko jest ok, tylko zupy do bani. Najlepiej jeśli Twój ukochany będzie raz dziennie dowozić coś a la obiadek oraz soczki, herbatkę i wodę:tak: Wtedy jestem w stanie zapewnić, że niczego Ci nie zabraknie na oddziale i będziesz dobrze się czuła! Nie zapomnij zabrać ze sobą własnego kubeczka i sztućców;-) Na prawdę idziesz na najlepszy i najładniejszy oddział więc główka do góry!!!:blink:
A jeśli chodzi o wyjście... powiem wprost, to chyba niezbyt rozsądny pomysł... Codziennie będziesz podpinana do ktg, również po południu, około 20 masz drugi obchód lekarzy więc byłoby to raczej zauważalne... No i jeszcze jedno! Aby wyjść niezauważoną musiałabyś iść do przejścia obok szpitalnego barku a ono nie jest otwarte cały dzień i codziennie. Jeśli chodzi o główne wejście to tam masz izbę przyjęć i nikt Cię nie puści:-p A do tego na oddział nie wchodzisz ze zwykłymi ciuchami co raczej w koszulce i szlafroku. Położne zauważyły by, że gdzieś się wybierasz normalnie ubrana to dały by Ci popalić:szok::sorry2:;-)
Lepiej spokojnie wysiedź w tym szpitalu, na złe Ci to nie wyjdzie;-)
 
Kuna czyżby już zabroniono na patologii chodzić w swoich ciuchach??? jak rodziłam 5 lat temu Mikołaja to każda z nas miała swoje ciuchy i w dresach śmigałyśmy wszystkie, można było sobie wyjść wyjściem koło barku i siedzieć na ławeczce na dworze. nikt nie robił z tego problemu, i z tego że nosisz swoje ciuchy. Nawet jak już zamknęli wejście kolo baru to normalnie bez problemu wchodziło się wejściem przez izbę (od podwórka). Tylko jak się chciało wyjść to obowiązkowo trzeba było pielęgniarce powiedzieć, że się schodzi na dół do baru albo na dwór. Przecież to nie oddział zamknięty psychiatryka :szok: ze wyjść nie można. Fakt faktem, że pojechanie do domu nie wchodziło w grę, bo zawsze mogą Cie szukać pielęgniarki. I był taki przypadek że dziewczyna mieszkała koło szpitala i poszła do domu po telewizor nie zgłaszając tego w dyżurce i jak przyszła to "lekko" się jej oberwało, bo akurat lekarz ja szukał. Więc Apie nie ryzykowałabym na Twoim miejscu. No ale teraz może się już coś zmieniło na tym oddziale.
 
reklama
Ja jak byłam na patologii, to piżamę ubrałam idąc na porodówkę :) a tak dresy i koszulka i już :D
Na dwór nie chodziłam, bo byłam tam krótko z bolącymi juz skurczami, poza tym była zima i się mnie nie chciało ale dziewczyny wychodziły na papierosa sobie :)
Myślę, że tak jak Meegii pisze :) na ławeczkę można wyjść, posiedzieć, ale do domku nie!!

Kuna, a u Ciebie strach był i kurcze jeszcze przenosisz ciąże :)

Zmykam na spacerek :)
Miłego dnia :*
 
Do góry