Witam dziewczyny:-)
Wczoraj w szkole przeżyłam szok, sama nie wierzyłam w to co widzę, Damian tak się zawziął, że dwie nauczycieli nie mogły go podnieść z ziemi, podobno dwie godziny dał im do wiwiatu, a jak chciała go uspokoić koleżanka polka to jej przyłożył,:-( długo myślałam do jego powrotu jak go potraktować, ustaliliśmy z mężem, że po przyjściu ze szkoły idzie do swojego pokoju i przemyśla sprawę a potem przeprowadziliśmy z nim długą roznowę, tłumaczyliśmy mu jak nam jest przykro, że powinien przeprosić koleżankę i panią. Najbardziej sie przejął tym, że przez jego takie zachowanie mame boli serce i przyrzekł że przeprosi Panią i koleżankę.
Dzisiaj rano przed szkołą przeprosił koleżankę, ale z Panią poszło gorzej, już myślałam, że znowu zacznie się cyrk, ale jak Pani wzieła go na ręce to sie do niej wtulił i sobie cichutko połakał,:-( ale tzn że nasza wczorajsza rozmowa przyniosła jakiś skutek.
Nie rozumię tylko zasad jakie panują tu w szkole, bo Damian wczoraj skopał panią a ona w nagrodę posadziła go do komputera
wczoraj po tych całych perypetiach z Damianem w szkole zadzwoniłam do tej Teresy co nas wprowadzała w tą szkołę, opowiedziałm jej o całym wydarzeniu, o zachowaniu Damiana i że mam problem bo nawet nie mogę się dogadać z nauczycielkami, obiecała mi, że coś pomyśli
no i dzisiaj dzwoniła do mnie już dwa razy, ale to dla tego że do niej dwa razy ze szkoły dzwonili żeby mnie powiadomiła, że dzisiaj Damian czuje się znacznie lepiej mało tego w trakcie drugiego telefonu powiadomiła mnie, że mamy w poniedziałek spotkanie w szkole żebym spokojnie mogła porozmawiać sobie z nauczycielami i żebyśmy wspólnie ustalili jak postępować, żeby Damian czuł się w szkole co raz lepiej
jestem w szoku, w Polsce to by było nie do pomyślenia
dziewczyny czy tutaj tak jest zawsze, czy to po prostu ja trafiłam na taką szkołe??????