filipkowa.mama
Zaciekawiona BB
A u mnie chorowania ciąg dalszy...
Pierwsze było zapalenie oskrzeli. Wyleczyliśmy, przez około 4 dni było OK, potem ja zawaliłam, przyznaję bez bicia, bo wzięłam małego na rower i pod samym domem nas deszcz złapał. No i na następny dzień stan podgorączkowy... Za wcześnie go wzięłam po tamtej chorobie. Przez 4 dni miał tak 37,5st około, w końcu pojechaliśmy do lekarza, bo dodatkowo wyszło to zapalenie dziąseł. Pediatra nic nie poradził, odesłał do stomatologa. A pani stomatolog zaleciła smarowanie Dentinoxem. Po tygodniu było dalej tak samo, krew leciała przy każdym nawet najlżejszym dotknięciu dziąsełek (tyle, że z buzi już mu tak brzydko nie pachniało jak na początku), więc znowu wycieczka do przychodni i tym razem już antybiotyk (dalacin c). Po 4-5 dniach było już dobrze, antybiotyk brał 6 dni.
Następnie... Hmm.. Zepsuło się nam auto, więc wsiedliśmy z mężem na rowery, mały w koszyczek i pojechaliśmy nad zalew. Było to w sobotę. Wracając założyłam mu już długi rękaw i chustkę na uszy, bo wieczór robił się chłodny. I surprise! W nocy ponad 38st. No szlag! Po głupim rowerze? Po przejechanych 2km? No myślałam, że padnę, do dziś temperatura nie spada, na 13 jedziemy do dr Urbana, bo coś mi się wierzyć nie chce, że po głupim rowerze aż taka temperatura, dziś w nocy było 39st... No chyba, że jakieś zęby ruszyły, lub nie wyleczony był do końca po tym zapaleniu oskrzeli i tych dziąsłach, no i tak jedno do drugiego i się uzbierało...? Nie wiem, już mi ręce opadają, co to się dzieje, żeby rowerem się z dzieckiem nie można było przejechać. Nie był przepocony, żeby go zawiało czy coś. No już sama nie wiem. Babcia kupiła tran i będziemy dawać, może to coś pomoże odrobinę wzmocnić odporność... Ratunku!!
Pierwsze było zapalenie oskrzeli. Wyleczyliśmy, przez około 4 dni było OK, potem ja zawaliłam, przyznaję bez bicia, bo wzięłam małego na rower i pod samym domem nas deszcz złapał. No i na następny dzień stan podgorączkowy... Za wcześnie go wzięłam po tamtej chorobie. Przez 4 dni miał tak 37,5st około, w końcu pojechaliśmy do lekarza, bo dodatkowo wyszło to zapalenie dziąseł. Pediatra nic nie poradził, odesłał do stomatologa. A pani stomatolog zaleciła smarowanie Dentinoxem. Po tygodniu było dalej tak samo, krew leciała przy każdym nawet najlżejszym dotknięciu dziąsełek (tyle, że z buzi już mu tak brzydko nie pachniało jak na początku), więc znowu wycieczka do przychodni i tym razem już antybiotyk (dalacin c). Po 4-5 dniach było już dobrze, antybiotyk brał 6 dni.
Następnie... Hmm.. Zepsuło się nam auto, więc wsiedliśmy z mężem na rowery, mały w koszyczek i pojechaliśmy nad zalew. Było to w sobotę. Wracając założyłam mu już długi rękaw i chustkę na uszy, bo wieczór robił się chłodny. I surprise! W nocy ponad 38st. No szlag! Po głupim rowerze? Po przejechanych 2km? No myślałam, że padnę, do dziś temperatura nie spada, na 13 jedziemy do dr Urbana, bo coś mi się wierzyć nie chce, że po głupim rowerze aż taka temperatura, dziś w nocy było 39st... No chyba, że jakieś zęby ruszyły, lub nie wyleczony był do końca po tym zapaleniu oskrzeli i tych dziąsłach, no i tak jedno do drugiego i się uzbierało...? Nie wiem, już mi ręce opadają, co to się dzieje, żeby rowerem się z dzieckiem nie można było przejechać. Nie był przepocony, żeby go zawiało czy coś. No już sama nie wiem. Babcia kupiła tran i będziemy dawać, może to coś pomoże odrobinę wzmocnić odporność... Ratunku!!