wazka
Fanka BB :)
Dziewczyny staram sie...to wszystko tutaj ogarnąć..
Asiulek wiem co przezywalas...jak szymek mial 15/16 miesiecy podajze to zdarzyla mu sie taka sytuacja ale z kawalkiem ugotowanego ziemniaka...
jak zwykle ciapalam mu je w takie kawaleczki z czyms tam jeszcze i M wzial go do pokoju gdzie przy nim wcinal owy obiad..i w pewnym momencie przylecial do mnie z takim dziwnym placzem..widze ze sie czerwieni jakos i mnie tchneloo aby go wziasc do gory nogami..wrecz to byly sekundy ..walilam go w plecy a M byl zszokowany bo myslal ze tak po prostu cos mu sie nie spodobalo i z placzem do mnie przylecial..w szoku bylam i malo mu glowy nie urwalam ze nie zauwazxyl ze sie dzieciak dusi...ziemniaczki byly BARDZO ,miekkie ..wystarczylo dziaslami scisnac i sie zgniotl ale Szymek taki zacvhlanny ze popstanowil sobie go polknac...na szczescie po paru klepaniach w plecy i pozycji do gory nogami kawalek wylecial...
tez sie trzeslam jak galareta jeszcze dlugo po...
i uwazam jak moge bo wiem jaki to 'strach' i to byl jedyny taki staszby raz zachlysniecia..temu tez dlugo Szymkowi nie kupowalam lizakow ani zadnych landrynkow czy innych twardych slodyczy bo stwierdzilam ze przyjdzie na to czas...dopiero teraz zasmakowal Lizaka ktorego dostal od babci..
rodzinka jest tez w szoku ze on nie chce slodzic herbaty...napatrzyl sie na mnie..
ostatnio siostra ktora go wziela do siebie zrobila mu owa herbate do obiadu i poslodzila mu ja 2 lyzeczkami...a Szymek spojrzal na szklanke i do Kamila(braciszka) mowi..
-yyyyy zobacz kamil jaka gora cukru (na dnie) haha
nie wypil jej i dostal druga bez cukru..takze mieli ubaw..
Michalka fakt jesli Kaja jest niejadkiem to kaszki sa wlasnie takie sycace..
Minea nie dziwie sie ze sie martwisz i trzymam kciuki aby choroba trzymaly sie od was z daleka...zreszta rowniez od Naszych wszystkich brzdacow ..
Asiulek wiem co przezywalas...jak szymek mial 15/16 miesiecy podajze to zdarzyla mu sie taka sytuacja ale z kawalkiem ugotowanego ziemniaka...
jak zwykle ciapalam mu je w takie kawaleczki z czyms tam jeszcze i M wzial go do pokoju gdzie przy nim wcinal owy obiad..i w pewnym momencie przylecial do mnie z takim dziwnym placzem..widze ze sie czerwieni jakos i mnie tchneloo aby go wziasc do gory nogami..wrecz to byly sekundy ..walilam go w plecy a M byl zszokowany bo myslal ze tak po prostu cos mu sie nie spodobalo i z placzem do mnie przylecial..w szoku bylam i malo mu glowy nie urwalam ze nie zauwazxyl ze sie dzieciak dusi...ziemniaczki byly BARDZO ,miekkie ..wystarczylo dziaslami scisnac i sie zgniotl ale Szymek taki zacvhlanny ze popstanowil sobie go polknac...na szczescie po paru klepaniach w plecy i pozycji do gory nogami kawalek wylecial...
tez sie trzeslam jak galareta jeszcze dlugo po...
i uwazam jak moge bo wiem jaki to 'strach' i to byl jedyny taki staszby raz zachlysniecia..temu tez dlugo Szymkowi nie kupowalam lizakow ani zadnych landrynkow czy innych twardych slodyczy bo stwierdzilam ze przyjdzie na to czas...dopiero teraz zasmakowal Lizaka ktorego dostal od babci..
rodzinka jest tez w szoku ze on nie chce slodzic herbaty...napatrzyl sie na mnie..
ostatnio siostra ktora go wziela do siebie zrobila mu owa herbate do obiadu i poslodzila mu ja 2 lyzeczkami...a Szymek spojrzal na szklanke i do Kamila(braciszka) mowi..
-yyyyy zobacz kamil jaka gora cukru (na dnie) haha
nie wypil jej i dostal druga bez cukru..takze mieli ubaw..
Michalka fakt jesli Kaja jest niejadkiem to kaszki sa wlasnie takie sycace..
Minea nie dziwie sie ze sie martwisz i trzymam kciuki aby choroba trzymaly sie od was z daleka...zreszta rowniez od Naszych wszystkich brzdacow ..