reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mamuśki z kaffe marzec 2010

Szarlota, to straszne! nie wiedzialam ze alergia to takie wymioty.. duzo zdrowka dla Dominisi. Gdyby Lusia tak wymiotowała to wystraszyłabym sie na maxa (jakos wymioty mnie przerażają)

a co do tematu tesciowych nieszczesnego, mysle, ze jesli ona zniszczy naszą milosc, a on na to pozwoli, to nie jest mnie wart. Ja bym swojej mamie w zyciu nie pozwoliła robic czegos takiego. Ale to tez moja wina bo wzięłam sobie młodszego męża i może przyjdzie mi jeszcze dłuuuugo czekac zanim dojrzeje (chyba ze strace cierpliwosc wczesniej), no ale nie bede juz siac pesymizmu;)

mloda dzieki ze piszesz o tym prezeniu, lusia tez mi sie tak zachowuje ostatnio i moze to rzeczywiscie te nieszczesne zeby (moja mama mówi: jak rosną, bolą, jak sa wyrywane, tez bolą) hehe
 
reklama
pamietam Izabell jak pisalas,ze Lusie z emem wyslesz do tesciow a sama nie pojdziesz.

ja tylko tak pisalam,ogolnie o emach i ich matkach.wiem tez ze z boku wszystko wyglada zupelnie inaczej a jak sie jest w jakiejs nietypowej sytuacji to-emocje goruja i czasem sie powie cos czego sie powiedziec nie chcialo,albo sie glupio czlowiek zachowuje i to boli drugiego.

a szkoda,ze to wszystko nie moze byc takie proste.wszystkim by sie nam lepiej zylo.
mysle,ze niektore tesciowe potrzebuja czas by zaakceptowac ukochana swojego rodzonego.i stad te zgryzy,podkladanie sobie swini.
Az sie boje,ze ja tez bede taka zazdrosna tesciowa i do tego lata przejsciowe bede miec brrryyyy(bo mloda nie jestem,jak moj syn sobie jakas kobitke znajdzie to moze juz po latach przejsciowych bede he he)

goyek-pytalas kiedys o przepisy z dyni.
moja mama zrobila dla kasjanka 26 sloikow dynii z jablkiem.
mowila,ze smaczne i zdrowe:)czekam teraz na paczke.


izabell-o ile jest twoj em mlodszy??ale to chyba nie ma wplywu na to jak on sie zachowuje.

nikamo-no ja sobie musialam wywalczyc by moj em stal za mna,niestety...
dlatego tez pisze o tych emach w ten sposob,bo ja tez zrobilam kilka bledow-bezsensownych.
w koncu jak wyluzowalam to dopielam swego.
teraz gdybym jeszcze raz miala zycie z em zaczac to zupelnie inaczej bym sytuacje z tesciowa rozwiazala..
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Tak niestety życie nie jest proste. Izabell mój mąż tez byl młodszy. ;-) No i niestety nie jest tak ze facet się nie odczepi...może nie w tej chwili, na to sie musi złożyć kilka rzeczy, ale niestety tak to jest że matki juz nie zmieni a żonę może...naoglądalałam się takich przypadków i to straszna tragedia szczególnie dla dzieci. W każdym razie nie chodzi o to żebyście sie uniżenie dawały pomiatac teściowym, nie. Ale też nie można ciągle się o to kłócić. Macie swoje stanowisko i koniec. Pamiętam jak mi ktoś powiedział: nie mów źle o czyichś rodzicach-wyobraź sobie co czujesz kiedy ktoś źle mówi o Twoich:nawet jak ma rację. :-(
Życzę Nam wszystkim dużo siły w przezwyciężaniu trudności...
A z weselszych rzeczy to Dominisia uparcie siada, teraz już normalnie choć najczęsciej podpiera się rączką albo opiera na kolankach:-) Ale już z niej pannica. No i kocha inne dzieci, w przychodni była atrakcją wszystkich pacjentów, zaczepiała kazdego, łapała za nosy i co się da;-) Synek jest jej przeciwieństwem-zamknięty w sobie. Siedziałam więc cała zachwycona hihi:laugh2:
 
saskiana moj m jest mlodszy o 2 lata. a czuje sie jakby byl mlodszy o 10:)

szarlota, ja tam uwazam ze jesli chcialby zmienic zone, to pewnie, moze.. ale gdzie znajdzie druga taka fantastyczną jak ja?:-D
zreszta, droga wolna. Mój juz nieraz usłyszał, że ma wracac do mamusi, ja na pewno dam sobie rade. a on?;-)

szarlota to super ze Dominisia taka otwarta! naprawde fajnie ze nie boi sie ludzi. Moja Lusia tez taka, jak idziemy na zakupy i siadam z nią na ławce zeby odbila po jedzeniu to zawsze zaczepia siedzących obok, smieje sie i ciagnie za rekawy:-p od razu wesoła atmosfera sie robi:tak:
 
Izabell w myslach czesto sobie wlasnie to powtarzam "ale z niego palant" heh :-)
Fceci (nie mowie ze wszyscy) sa czasem tak daremni ze szok :-( mój to w ogole widzi tylko czubek wlasnego nosa i uwaza ze wszystkie sprzeczki zawdzieczamy mnie bo to JA sie dziwnie zachowuje, to JA mam problem do jego rodziców i w ogole wszystko JA JA i JA :/ a ON jest swiety a przede wszystkim POKRZYWDZONY...
Ja nie wiem.. jemu ostatnio cos odwala i to rowno. Ma jakis problem ze soba i wyzywa sie na mnie. 3 dni przezywam jakis horror... mial wolne 4 dni ale cale szczescie dzisiaj juz jest w pracy i przynajmniej nie musze na niego patrzec. Po klotni ja zalewam sie łzami a on siedzi przed kompem i nawet nie chce rozmawiac o tym co zaszlo miedzy nami, a jak juz zainicjuje rozmowe to znowu kłótnia bo on zaczya ze swoimi zlosliwosciami. Ja go nie rozumiem :-(

Szarlota szkoda ze nie mam do Ciebie po drodze :-)
 
Savanna widzisz bo tu juz nie chodzi o powód kłótni tylko o jej przebieg. Dałaś się wpędzić w schemat, w którym jesteś "słabsza" i "gorsza" Właśnie przez to że bardziej okazujesz uczucia Twój m czuje się silniejszy. Okazuje swoją przewagę. W efekcie czujesz się poszkodowana i narasta w Tobie żal do niego. Wszystko nie tak powinno wyglądać jak mówi Olena ale tak bywa. Podobnie to u mnie wyglądało. Kochana najważniejsze to musisz podbudować Swoją wartość. Przecież bez tego faceta dalej jesteś Sobą i wokół niego świat się nie kręci! jesli już ktoś teraz ma prawo być pępkiem tego świata to dziecko:happy2: Rety przecież tak naprawdę to Twój m ma problem z rodzicami a nie Ty! Nie ma co się tak nad nim tak litować i zamartwiać. Powiedz że on już zna Twoje zdanie o jego rodzinie i kończysz ten temat-w ogóle o tym nie gadaj bo po co skoro się kłócicie?? Mało macie problemów? Stwardniej trochę, niestety to trudne ale warto-ludzie bardziej szanują ludzi trwardych. Wiem że on ciężko pracuje, do tego faceci potrafią oddzielić uczucia od pracy- dlatego jemu właśnie paradoksalnie jest łatwiej. Spróbuj też się skoncentrować na czymś innym. :-)
 
Kurcze ale się porobiło.
Isabell też tak czasami mówię: ja sobie poradzę bez Ciebie, jak Ci sie nie podoba to pakuj walizki :zawstydzona/y: Ale mam nadzieję że Ty tak jak ja bardziej ze złości i z przekory? Z resztą nie sądze aby rodzice mojego m tak chętnie przyjęli.
Niby 2 lata ale faceci mentalnie później dojrzewają. Ja niestety tak jak Ty nie weszłabym do domu teściów. Przykre to ale tak jak piszesz już parę lat udawałaś "głupszą" i niestety teściowa tego nie doceniła a weszła Wam na głowę. Oczywiście że jakby chciała mnie odwiedzić to proszę bardzo. W końcu ma prawo zobaczyć wnuczkę.
Savanna podzielam to co napisała Szarlota. Mądre słowa.
U Was jest trochę inna sytuacja bo teściowa nie działa jawnie. Tzn. z tego co pisałaś nie robi awantur i histerii.

Eh przed mężem miałam faceta i w naszym życiu mieszała zarówno jego mamuśka jak i jego babcia :szok: Teraz z perspektywy ciesze się że nic z tego nie wyszło. Głównie to przez ich mącenie. Tamten był młodszy o rok. Mąż natomiast jest starszy o 4 lata i to chyba dobra różnica.
 
Moj M jest NIBY straszy (podkreslam NIBY) o 7 lat ale zachowuje sie jakby byl o tyle mlodszy ode mnie....
Szarlota ja kurde nie potrafie byc twarda. Jak mnie cos boli od razu to widac. Kiedy jest miedzy nami zle okropnie sie czuje kiedy mowi mi przykre rzeczy momentalnie zalewam sie łzami bo nie rozumiem jak mozna tak rozmawiac z druga polowka :-( Cholernie rania mnie jego słowa. On o tym wie i nic sobie z tego nie robi. Nastepnego dnia albo jeszcze w tym samym mnie przeprasza iz achowuje sie jakby sie nic nie stalo. Ja tak nie potrafie... i wtedy slysze "jestes dziwna" albo cos i znowu zaczyna te swoje slosliwosci no i oczywiscie jest klotnia kolejna.
Masz racje powinnam sie dowartosciowac, ale jak to zrobic skoro caly dzien siedze w domu. Czuje sie jakbym byla totalnie odizolowana od ludzi. Tak sie porobilo w moim zyciu ze nawet nie mam [rawdziwej przyjaciolki do ktorej moglabym pojechac wyzalic sie albo od tak pogadac o *******ach :-( Czuje sie jak kura domowa ktora musi ciagle sprzatac po tym prosiaku ktory ciagle robi syf i mowi "Boze jaki tu burdel w tym domu" :-( Arturek w ogole sie nie zajmuje. Kurde on jest taki egoista ze szok i jego odwieczny argument pasujacy do kazdej sytuacji "Ja jestem zmeczony bo ciezko pracuje". Teraz mial 4 dni wolnego i tez mowil ze jest zmeczony. Ciekawe czym?? chyba smieceniem i wrzeszczeniem po mnie.
Ja juz wysiadam nie bylo tak... tzn w sumie bylo keidys kiedy nalezal do klubu motocyklowego ale myslalam ze to ci nienormalni ludzie mieli na niego taki wplyw a teraz to ja juz nic nie rozumiem. Mysle ze sporo w tym winy jego matki. On jak cos mu sie nie podoba to powie jej co mysli i przegina... jego matka widac godzila sie na to cale zycie i w taki oto sposob nie nauczyl sie szacunku do kobiet. Ciekawe ze ojca szanuje i nigdy nic mu nie powie. No ale ojciec potrafil sobie z nim poradzic. Taka jest moja teoria :-(
Sorry za te zale
 
reklama
Savanna........brak słów.
Mój nigdy nie mówi że jest zmeczony bo ciezko pracuje, gdyby powiedział, to bym odpowiedziała, ze ja pracuje nie tylko w dzien ale i w nocy (bo tylko ja wstaje do Lusi). Ale on to dobrze wie.

kiedys powiedziałabym Ci "a rzuc tego pajaca" ale teraz Arturek jest najwazniejszy...:baffled:
 
Ostatnia edycja:
Do góry