Maseczka generalnie sluzy po to, zeby samemu sie nie zarazic , a nie kogos obok w tym przypadku dziecko. Przy zachowaniu podstawowych zasad higieny (czeste mycie rak) i ograniczenia kontaktu z chorym.. oczywiscie jest duza szansa unikniecia zarazenia. Jednak jesli dorosly jest naprawde chory, nie mowie tu o przeziebieniu ale o czyms gorszym (nigdy tak naprawde nie wiadomo co siedzi w plucach jak kaszlemy a bezobjawowe zapalenie pluc jest ostatnio zmora nie tylko Wroclawskich szpitali), warto pomyslec o radykalnym odizolowaniu szczegolnie jesli mowimy o malym dziecku. Ja tez przechodzilam grype jak maly mial 4 miesiace, z goraczka 39 stopni, nawet bralalm antybiotyk, ale karmilam piersia mlodego i nic mu nie bylo. Butelkowe maluszki nie maja tak latwo bo nie dostaja przeciwcial. Nie mowie ze izolowanie jest konieczne.. ale jak pomysle o malym Bartku, ktory zarazil sie od taty i potem lezal w szpitalu a tam wiadomo, leki, antybiotyki, badania.. Jesli lekarz stwierdzi u meza zwykle przeziebienie to nie ma co szalec, ale czasami nie zaszkodzi dmuchac na zimne.
Ostatnia edycja: