Irma kilka lat temu w aptece w Galerii Dominikanskiej kierowniczka byla mgr. Irma, mna opiekowala sie po porodzie z Julka tez Irma. Zdarzylam kilka juz poznac, ale fakt, baaardzo sporadycznie to imie sie spotyka.
Agnes moja Julka chodzila na Sadowej do zlobka, i moge go kazdemu polecic. Ja bylam zachwycona paniami ( na super trafilismy), domowa atmosfera, dzieci czysciutkie, zadbane, nakarmione ( oczywiscie, ze pomagaja!), ja wpadalam czesto gesto z mala Julka rozczochrana, bo nie bylo czasu, z gumkami w rece i zawsze odbieralam dziecko czyste, uczesane, szczesliwe.
Oczywiscie, ze dzieci tam placza, szczegolnie na poczatku. To nieuniknione. Ale pozniej to przychodzisz po dziecko i musisz czekac az skonczy sie bawic, bo wcale sie nie spieszy do domu.
Ja nie moglam sie nachwalic. Dopiero jak Julka poszla do przedszkola, to tak jakbym dostala obuchem w twarz. Dziecko jak samo o siebie nie zadba to pani na pewno tego nie zrobi. Do ubikacji samo, samo sobie musi podetrzec pupe ( 3 latek
). Ilez to razy corka wracala do domu z brudnymi majteczkami. Jak sie rozczochrala to taka ja odbieralam. Jak ubrudzila, to samo. Ogolnie olewatorstwo pelna geba. I jeszcze wieczne pretensje, ze spodnie chca zeby miec na gumce, nie daj boze pasek, buty nie wiazane, bluzki bez guzikow. Ja to mialam w nosie, nie stosowalam sie do tego, bo z jakiej racji? Nie bede kupowala osobnych zestawow ciuchow, bo pani ma takie widzimisie.
Dzis bylam na dniu mamy w przedszkolu. Panie od 4 latkow zrobily super przedstawienie, a te nasze jak zawsze po najnizszej linii oporu. Nawet nie wiecie jak sie ciesze, ze Marianka idzie do innego przedszkola, mam nadzieje, ze wrazenia bede miala naprawde lepsze niz teraz.