nonek
Grudniowe mamy'06 przywodca babinca w domu!
Gosiek
Wlasnie sie dowiedzialam od sasiadki ( jej syn chodzi do 3 grupy jak Mirek), ze jedno z dzieci w mojej grupie ( 2) chodzilo przez m-c z gronkowcem zlocistym. Nie wiem czy jest nosicielem ( jak wiele osob) czy byl akurat zatruty.
Majerana na razie grudzien w domu. Od stycznia idzie, nie ma "bata". Ale musze sie tam podowiadywac jak to z tym gronkowcem bylo.
A ten Ribomunyl nie jest od 3 r.z? Cos tak kojarze, bo pamietam jak Julka moja wcinala cala serie. Ale zeby jej to jakos specjalnie pomoglo to nie wiem. Ogolnie, po roku chodzenia do zlobka tak sie uodpornila, ze bardzo rzadko choruje.
Ogolnie zauwazylam, ze dopoki dziecko nie ma goraczki i sie nie slania to dzieci laduja w "instytucjach". Moja znajoma pracuje w prywatnym przedszkolu i opowiadala, ze niektorzy wyrodni rodzice, rano faszeruja dzieci syropkami na goraczke, ze niby wsio ok. A jak tylko syrop p[rzestaje dzialac to sie bidule slaniaja na nogach. Pozniej tel do rodzicow. Ale oni czesto gesto i tak sie nie spiesza z odbiorem dziecka.
A do wiecznego zlobkowego kataru trzeba sie czasem przyzwyczaic, to mija po kilku m-cach ( nie mowie o chorobie).
Jaka dzis sliczna pogoda
. Jak ja juz chce wiosne prawdziwa. Nienawidze zimy.
Wlasnie sie dowiedzialam od sasiadki ( jej syn chodzi do 3 grupy jak Mirek), ze jedno z dzieci w mojej grupie ( 2) chodzilo przez m-c z gronkowcem zlocistym. Nie wiem czy jest nosicielem ( jak wiele osob) czy byl akurat zatruty.
Majerana na razie grudzien w domu. Od stycznia idzie, nie ma "bata". Ale musze sie tam podowiadywac jak to z tym gronkowcem bylo.
A ten Ribomunyl nie jest od 3 r.z? Cos tak kojarze, bo pamietam jak Julka moja wcinala cala serie. Ale zeby jej to jakos specjalnie pomoglo to nie wiem. Ogolnie, po roku chodzenia do zlobka tak sie uodpornila, ze bardzo rzadko choruje.
Ogolnie zauwazylam, ze dopoki dziecko nie ma goraczki i sie nie slania to dzieci laduja w "instytucjach". Moja znajoma pracuje w prywatnym przedszkolu i opowiadala, ze niektorzy wyrodni rodzice, rano faszeruja dzieci syropkami na goraczke, ze niby wsio ok. A jak tylko syrop p[rzestaje dzialac to sie bidule slaniaja na nogach. Pozniej tel do rodzicow. Ale oni czesto gesto i tak sie nie spiesza z odbiorem dziecka.
A do wiecznego zlobkowego kataru trzeba sie czasem przyzwyczaic, to mija po kilku m-cach ( nie mowie o chorobie).
Jaka dzis sliczna pogoda