marianeczka
persona non grata
- Dołączył(a)
- 4 Listopad 2004
- Postów
- 4 334
a w ogole to dawno nic nie pisalam, to cos napisze. dobra pora, 04.30 rano, wlasnie skonczylam sprzatac, choc do idealu jeszcze daleko, ale na dzis dosyc. jakos tak spac nie moglam...
pozwole sobie wrocic do poprzedniej dyskusji, na temat zostawiania dzieci u rodziny. jedna z kwietniowek napisala ostatnio, ze istnieje potwierdzona badaniami teoria, ze dzieci, ktore do pierwszego roku zycia przebywaly czasem w towarzystwie innych osob, niz rodzice sa mniej narazone na depresje. mysle, ze cos w tym moze byc - dzieci latwiej sie socjalizuja i nie przezywaja pozniej tak silnego stresu zwiazanego z samodzielnoscia i rozlakami.
a u nas katarek. niby nic, ale jakos sie przyplatal i odejsc nie chce.
no a poza tym w niedziele chrzcimy wreszcie tytusa. moj ojciec przyslal superowe ciuszki z anglii, tesciowa uszyla biale sztruksy i biala kurtawe... wiecie, jakiego mam przystojniaka?!
a swiat juz sie nie moge doczekac. wiecie co mnie wczoraj spotkalo - znalazlam (a wlasciwie moj maz znalazl) na ulicy torebke pelna prezentow - ktos widocznie kupil i zgubil. musiala tam juz lezec dluzszy czas, bo zamokla, dziwie sie, ze nikt sie po to nie wrocil... a w srodku fajnisty portfelik, swieczka, mydelko takie robione i jeszcze jakis drobiazg. fajnie, nie? tylko mi przykro, bo sobie mysle, ze komus moze byc smutno, ze to zgubil...
![Frown :( :(](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
a jutro moj kot straci jadra - idziemy go wykastrowac. ostatnio wszedl w faze wyraznego dojrzewania i w nocy urzadza godowe wycie i gwalci tekturowe pudlo. kocilla, gdybys ty wiedzial, ze to twoja ostatnia noc...
no, ide na szybki prysznic i do lozeczka. rano do tysia wstakje pawel, a ja spie do poludnia... no, zobaczymy![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
buziaki, dziewczyny
marianka
pozwole sobie wrocic do poprzedniej dyskusji, na temat zostawiania dzieci u rodziny. jedna z kwietniowek napisala ostatnio, ze istnieje potwierdzona badaniami teoria, ze dzieci, ktore do pierwszego roku zycia przebywaly czasem w towarzystwie innych osob, niz rodzice sa mniej narazone na depresje. mysle, ze cos w tym moze byc - dzieci latwiej sie socjalizuja i nie przezywaja pozniej tak silnego stresu zwiazanego z samodzielnoscia i rozlakami.
a u nas katarek. niby nic, ale jakos sie przyplatal i odejsc nie chce.
no a poza tym w niedziele chrzcimy wreszcie tytusa. moj ojciec przyslal superowe ciuszki z anglii, tesciowa uszyla biale sztruksy i biala kurtawe... wiecie, jakiego mam przystojniaka?!
a swiat juz sie nie moge doczekac. wiecie co mnie wczoraj spotkalo - znalazlam (a wlasciwie moj maz znalazl) na ulicy torebke pelna prezentow - ktos widocznie kupil i zgubil. musiala tam juz lezec dluzszy czas, bo zamokla, dziwie sie, ze nikt sie po to nie wrocil... a w srodku fajnisty portfelik, swieczka, mydelko takie robione i jeszcze jakis drobiazg. fajnie, nie? tylko mi przykro, bo sobie mysle, ze komus moze byc smutno, ze to zgubil...
a jutro moj kot straci jadra - idziemy go wykastrowac. ostatnio wszedl w faze wyraznego dojrzewania i w nocy urzadza godowe wycie i gwalci tekturowe pudlo. kocilla, gdybys ty wiedzial, ze to twoja ostatnia noc...
no, ide na szybki prysznic i do lozeczka. rano do tysia wstakje pawel, a ja spie do poludnia... no, zobaczymy
buziaki, dziewczyny
marianka