reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mamusie z Łodzi

anetas dzieki dzieki ;D tak sie wlasnie zastanawialam dlaczego cie nie ma no i przypomnialo mi sie, ze jestes w krakowie ;)
a na Święta wracasz do Łodzi??

ja tez Anus nie mam kolezanek z dziecmi :( no oprócz tych wirtualnych ;)
ale na spacery musze chodzic sama albo z mamą ;)
ja noatomiast za dziemi niegdy specjalnie nie szalałam ;) i nie zaopiekowalabym sie cudzym - ze strachu ze nie bede w tym dobra ;) albo ze sie biedulkowi cos stanie ;) za duza odpowiedzialnosc .. choc teraz jak juz mam troche doswiadczenia to mzoe mniej bym sie bala :p

dziecie wcina kaszke a ja sie szykuje na relaksujaca kąpiel :) jak tylko mały zaśnie ...
 
reklama
Anus pisze:
A ja nie mam koleżanek, które maja dzieci :( A szkoda :(

Wiesz i bardzo dobrze ze nie mają.
Moim zdaniem i ty i twoje koleżanki macie jeszcze dużo czasu na dzieci.
Teraz powinnaś iść na studia, wybawić się a potem pomyśleć o małzeństwie i dzieciach.
Do tego by mieć dzieci trzeba mieć gdzie mieszkac i za co życ bo dziecko kosztuje i to bardzo dużo, same pieluchy to kwota ok 150 zł miesiecznie a gdzie reszta? Kaszki, mleczko, ubranka, leki jak dziecko chore, wizyty u lekarzy czasami trzeba prywatnie, szczepienia jak chcesz dobrą szczepionką skojarzoną - nie spiesz się dziewczyno, masz jeszcze czas bo dziecko to obowiązek do końca życia i trzeba być na nie przygotowanym i świadomym wszystkich obowiązków jakie niesie macieżyństwo.
 
Myszatka pisze:
Anus pisze:
A ja nie mam koleżanek, które maja dzieci :( A szkoda :(

Wiesz i bardzo dobrze ze nie mają.
Moim zdaniem i ty i twoje koleżanki macie jeszcze dużo czasu na dzieci.
Teraz powinnaś iść na studia, wybawić się a potem pomyśleć o małzeństwie i dzieciach.
Do tego by mieć dzieci trzeba mieć gdzie mieszkac i za co życ bo dziecko kosztuje i to bardzo dużo, same pieluchy to kwota ok 150 zł miesiecznie a gdzie reszta? Kaszki, mleczko, ubranka, leki jak dziecko chore, wizyty u lekarzy czasami trzeba prywatnie, szczepienia jak chcesz dobrą szczepionką skojarzoną - nie spiesz się dziewczyno, masz jeszcze czas bo dziecko to obowiązek do końca życia i trzeba być na nie przygotowanym i świadomym wszystkich obowiązków jakie niesie macieżyństwo.

Ja nigdzie nie napisałam, że chciałabym mieć już swoje dzieciątko. Wszystko w odpowiednim czasie. Niektóre moje koleżanki mają 16 lat, a niektóre 30, więc przedział jest niemały. Napisałam tylko, że szkoda, że one nie mają dzieci, bo ja chętnie zajęłabym się czasem dzidzią, żeby w przyszłości być już "doświadczoną" mamusią :)
 
tak..no dzieci nie powinno sie miec za wczesnie. z tym ze nie uwazam ze TRZEBA miec duzo pieniedzy, stabilna sytuacje zyciowa, zawodowa i rodzinna zeby miec dziecko. tak jest na pewno latwiej - dobrze, jak sie to wszytsko ma. ale i bez tego mozna bobaska kochac i wychowywac ;D nie wiem jak wy, ale ja wcale nie bylam "swiadoma obowiązków jakie niesie ze soba macierzynstwo" i na dziecko nie bylam w ogole przygotowana, a wydaje mi sie ze calkiem niezle sobie radze ;) z poczatku przytłaczała mnie mysl ze dziecko to OBOWIĄZEK NA CAŁE ŻYCIE - ale teraz tego slodkiego łobuza za nic w świecie nie nazwalabym obowiązkiem ;) i nawet jak pojde spac o 4 rano (jak wczoraj) to wstaje o 9.00 i z radoscia sciskam mojego synka :D
 
Ja też uwazam, że wcale nie trzeba mieć ustabilizowanej sytuacji zawodowej, ani mnóstwa pieniędzy, żeby mieć dziecko_Ostatnio czytałam na innym forum dyskusję na temat becikowego.Słuchajcie, postawa pewnych osób przeraziła mnie.
Otóż twierdziły one, że rodziny mające dochód kwalifikujący do becikowego (Czyli 504 zł na osobe.) to patologia, że ludzie z takim dochodem nie powiny mieć dzieci.
Wiecie ja sie poczułam urazona.My na 4 osoby mamy właśnie taki dochód i bynajmniej do patologii sie nie zaliczamy, mozliwe, ze ktoś nie zna definicji patologii.Stwierdzenie,że osoby z takim dochodem nie powinny miec dzieci, było ponizej krytyki.Nawet nie chciało mi sie tego komentować.Moje dzieci nie są ani nie zadbane, ani nie dozywine.Wręcz przeciwnie. Nie twierdze, że rodzice nam nie pomagają, ale bynajmniej nie finansowo.Moja mama zawszw nas wesprze, jakimiś przeyworami domowymi, często kupuja cos dzieciakom,ąle mnie nte 2000 w miesiacu wystarcza. TYlko jak jak ktos ma wygórowane wymagania to i 2000 na osobe nie wystarczy.
Jasne jest, że dziecko kosztuje i to sporo.
Ja starszego syna urodziłam jak miałam 21 lat i wcale tego nie załuje.Wile moich znajomych czeka z decyzją o dziecku( praca, podwyżka, lepsze stanowisko, mieszkanie) , ale tak to mozna w nieskonczoność.Az w końcu, może być juz ża późno.Wychowam dzieci, i będę mogła czs poświęcić czas dla siebie i dla mojego małżenstwa.
Najważniejsze,żeby być świadomym swoich decyzji.
 
Nic dodać nic ująć.My do zamożnych nie należymy dziecko było świadomą decyzją i jak narazie świetnie sobię dajemy radę.I powiem szczerze że próbujemy z następną fasolką ( ale to nie takie proste bo jeszcze karmię)
 
u nas to samo, 8 miechów staraliśmy się o dzidzię a nie mieliśmy stabilnej sytuacji materialnej. Mój facet wciąż zmieniał prace, a ja od 3 lat miałam umowy podpisywane na pół roku, potem dzień przerwy i znów pół roku. Mojej niuni nic nie brakuje i jest szczęśliwym bobasem. u mnie jeszcze to zupełnie inny przypadek bo ja "samotna" matka jestem więc tylko moje dochody brali pod uwagę. W każdym razie, ten ktoś kto pisał że ci co mają 504 zł na osobe to patologia to chyba nie wie co to słowo oznacza.
 
U nas było inaczej. Decyzja o dziecku była świadoma, ja czekałam z nią na dobra pracę bym niczego nie mogła dziecku "odmówić".
Ja trochę inaczej podchodze do zycia w tych sprawach.
Zawsze z mężem dużo podróżowaliśmy a do tego potrzebane sa pieniążki, z Natalką w tym roku już bylismy w górach i nad morzem :laugh: a taki jeden wyjazd to lekko 2.000 zł.
Dlatego dla mnie zaplecze finansowe było bardzo ważne decydując się na dziecko. Chce by miała wszystko na co będzie nas stać - co roku wspaniałe wakacje, basen, tenis kursy językowe nie wiem ale by mogła się rozwijac, kształcić.
Nie uważam, ze 504 zł na osobe to mało ale ja na Natę miesięcznie wydaje ok 600 zł :)
Kazdy chce żyć według własnego schematu, ja musze mieć zapewnioną stabilność by móc planowac przyszłość.

I tak to jest, są różni ludzie i mają różne podejście do życia.
Jednym wystarsczy w wakacje tygodniowy pobyt pod namiotem a inni jadą do egiptu na przykład.
Ja zawsze wychodziłam z załozenia, ze życie jest tylko jedno i trzeba z niego korzysytać ile się da.
 
hmmmmm
a ja pojde o krok dalej - uwazam, ze z pozytkiem dla dziecka jest, jesli nie oplywa w dobra materialne. prosze mnie zle mnie zrozumiec- nie zycze nikomu biedy, glodu, zimna, etc. ale, moim zdaniem, skromne zycie ma wiele plusow.
po pierwsze: wrazliwosc. mysle, ze osobom, ktorym nic w zyciu nie brakuje, czesto trudno pojac slabosc, niedostatek. sa tez mniej odporne. rozpieszczone przez zycie dzieciaki niestety czesto wyrastaja na malodusznych doroslych, ktorym sie wydaje, ze wszystko im sie od zycia "nalezy". dlatego ciezej im znosic porazki albo zmiane sytuacji materialnej na znacznie gorsza.
po drugie: szkola zycia. osoby o gorszym statusie materialnym musza sie sila rzeczy nauczyc szacunku do pieniadza, oszczednosci, praktycznosci i rozsadku w wydawaniu kasy, a takze, dzielenia sie nie tym, co zbywa, ale tym, czego ma sie samemu malo.
po trzecie: skads sie wzielo powiedzenie "bananowa mlodziez". znam milion przykladow dzieciakow zamoznych rodzicow. ta mlodziez czesto jest zbyt pewna siebie, ma konsumpcyjny stosunek do zycia, poczucie wyzszosci...
po czwarte: poczucie, ze wszystko przychodzi bez trudu. bardzo falszywe. ja nie mialam na tenisa - wiec zaczelam grac w szachy. musialam wlozyc wiele trudu w swoj rozwoj i mam przekonanie, ze wlasnie ten trud teraz procentuje,
po piate: "Jednym wystarsczy w wakacje tygodniowy pobyt pod namiotem a inni jadą do egiptu na przykład." ja mysle, ze to nie jest kwestia komu co WYSTARCZA. raczej tego czy sie potrafi docenic bliskosc przyrody, PROSTE I BEZBLATNE PIEKNO SWIATA, a nie tylko luksusy. no wlasnie, nie jest to moze regula, ale z mojego doswiadczenia wynika, ze bogaci mlodzi ludzie nie maja pojecia o prawdziwym pieknie, ktorego mozna doswiadczyc na przyklad pod namiotem. znam tysiac przypadkow - zawsze smieszyly mnie w czasie letnich podrozy po polsce dziewczeta, ktore wyjechaly pod namiot, ale niestety cierpia meki i katusze z powodu braku kosmetyczki, wygodnego loza albo kto wie czego tam jeszcze. pelna wspolczucie bylam zawsze, bo je najzwyczajniej w swiecie omijalo to, co najpiekniejsze.
podsumowujac: z persektywy czasu wdzieczna jestem losowi, ze moja mama nie byla zamozna. czasem bylo mi z tym zle, ale to "zle" okazalo sie cenne. dowiedxialam sie, miedzy innymi, ze zycie nie plynie z pieniedzy, ze mozna byc szczesliwym czlowiekiem nie majac prawie nic, ze szczescie jest w nas, a nie w tym, co nas otacza. nauczylam sie dochodzic do wszystkiego sama.
mysle, ze nie jest niemozliwe dobrze wychowac dziecko, gdy sie oplywa w dobra, ale niestety mysle, ze to jest trudniejsze. moze paradoksalnie.
a co do planowanie rodziny - mysmy planowali. nie majac zabezpieczen na przyszlosc. zreszta zabezpieczenia zludne sa, bo zawsze jest mozliwosc, ze sie straci wszystko lub wszystkich. i co wtedy? zawsze jest tez mozliwosc, ze ci, ktorzy teraz nie maja, pozniej beda nam pozyczac. "chcesz rozsmieszyc Pana Boga - opowiedz mu o swoich planach". ciesze sie, ze zycie tytusa nie zalezalo od grubosci naszych portfeli...
 
reklama
Marianeczko ale ja nie pisałam o bogactwie.....tylko o normalnym życiu.
Takim, gdzie Cie stać na wakacje 2-3 tyg nad polskim morzem + kolonie dla dziecka by nie ganiało dookoła bloku przez 2 miesiące.
By mogło sie uczyć języka na jakimś kursie, to takie teraz ważne.
By mogło rozwijać swoje zainteresowania np, jazdy konnej - w Łogiewnikach koło Łodzi jest szkółka jeździecka dla przykładu.
Ja nie jestem bogata, jak bym miała sama ocenic to bym powiedziała, ze należe do sredniaków.
Ale uważam, ze decydując się na dziecko trzeba byś świadomym tej decyzji i wszelkich obowiązków z tym związanych.
A pieniądze niestety sa bardzo ważne i jak byś Ty cxzy inna osoba miała wybór między posiadaniam pieniędzy a nie to wybrała by to pierwsze.
Jest takie przysłowie; "pieniądze szczęścia nie dają ale dobrze je mieć" i to święta prawda.
One ułatwiają życie i urozmaicają je.
I nie mów, ze nigdy nie zazdrościłas koleżance czy koledze tego, na co twoich rodziców nie było stać...ja pragnę by Natalka nie musiała zazdrościć.
Dużo w życiu przeszłam sama i wiekle rzeczy potrafie docenić i na wiele patrze inaczej.
Ja w ciąże zaszłam mając 27 lat, 3 lata po ślubie, poczekałam na dobra pracę, zrobiliśmy remont mieszkania, odłozyliśmy trochę pieniędzy i wtedy stwierdziłam, tak. to ten czas teraz trzeba, dorosłam i dojrzałam do macierzyństwa.....
I wcale nie uważam, ze dając małej to wszystko ją ropieszcze czy wypacze jej charakter, bo od tego jestem by ja tak wychowac by wyrosła na dobrego człowieka ale zapewniając jej to co pisałam zapewniam jej lepszy start w życiu a co za tym idzie perspektywę na lepsze życie jak będzie dorosła a to jest bardzo ważne.
 
Do góry