No to u mnie się zaczęło jedne wielkie czekanie....
W poniedziałek w nocy dostałam buli brzucha, nie za mocnych takich na miesiączkę. Stwierdziłam przejdzie za chwile po czym pojawiły się skurcze. Najpierw takie lekkie stawianie się brzucha. Maluch zaczął się kręcić po całym brzuchu jakby próbował się przewiercić na wylot. No to ja wzięłam sobie dwie nospy i leże i czekam co dalej. A tu ból coraz silniejszy i coraz silniejsze skurcze i pojawiające się coraz częściej w dodatku z ciągnięciem w dole brzucha. No to ja na to fenoterol. Po jakichś 40 minutach troszeczkę się uspokoiło ale niestety nie na długo. Bóle ze skórczami narastały. Więc biorę drugą tabletke fenoterolu. Po drugiej tablecce przeszło. W sumie wszystko się uspokoiło się dopiero o 7 rano. Dzwonie o 8 do swojego gina i mówie o swojej nocnej "przygodzie" i karze mi przyjechać do szpitala żeby mnie zbadać. Co się okazje moja szyjka skruciła się do 2 cm maluch w drogach rodnych i kombinuje jak tu się przedostać na drugą strone. No ale na szczęście puki co szyjka trzyma. Dostałam zwiękrzenie leków i leżenie. Próbujemy utrzymać malucha jak najdłużej w brzuszku. Jedyne czym się pocieszam to to że waży już 2400 i jest dobrze rozwinięty więc w razie czego nie będzie wielkiej tragedji.
No i jak tu się człowiek ma niestresować.... Ale mam przynajmniej nadzieję że jak się już moje maleństwo będzie miało urodzić to pujdzie to szybko i sprawnie. Skoro asz tak mu się śpieszy.
W poniedziałek w nocy dostałam buli brzucha, nie za mocnych takich na miesiączkę. Stwierdziłam przejdzie za chwile po czym pojawiły się skurcze. Najpierw takie lekkie stawianie się brzucha. Maluch zaczął się kręcić po całym brzuchu jakby próbował się przewiercić na wylot. No to ja wzięłam sobie dwie nospy i leże i czekam co dalej. A tu ból coraz silniejszy i coraz silniejsze skurcze i pojawiające się coraz częściej w dodatku z ciągnięciem w dole brzucha. No to ja na to fenoterol. Po jakichś 40 minutach troszeczkę się uspokoiło ale niestety nie na długo. Bóle ze skórczami narastały. Więc biorę drugą tabletke fenoterolu. Po drugiej tablecce przeszło. W sumie wszystko się uspokoiło się dopiero o 7 rano. Dzwonie o 8 do swojego gina i mówie o swojej nocnej "przygodzie" i karze mi przyjechać do szpitala żeby mnie zbadać. Co się okazje moja szyjka skruciła się do 2 cm maluch w drogach rodnych i kombinuje jak tu się przedostać na drugą strone. No ale na szczęście puki co szyjka trzyma. Dostałam zwiękrzenie leków i leżenie. Próbujemy utrzymać malucha jak najdłużej w brzuszku. Jedyne czym się pocieszam to to że waży już 2400 i jest dobrze rozwinięty więc w razie czego nie będzie wielkiej tragedji.
No i jak tu się człowiek ma niestresować.... Ale mam przynajmniej nadzieję że jak się już moje maleństwo będzie miało urodzić to pujdzie to szybko i sprawnie. Skoro asz tak mu się śpieszy.